Ja urodziłam synka 30 maja 2007 roku.Mój poród do najłatwiejszych nie należał- trwało wszystko, od pierwszych skurczy, 26 godzin..ale powiem Wam jedno dziewczyny- Mateusz urodził się o 8.35 rano. O 3.00 w nocy odeszly mi wody, i tak na dobrą sprawę od tego czasu niewiele pamiętam- organizm broni się i wyłącza chyba mózg.
Widziałam na początku tego wątku, że niektóre z was, te które rodza poraz pierwszy, boją się bóli partych. W moim przypadku, ale wiem, że to tak o prostu jest u każdej, gdy już wolno przeć, to te bóle, to nie bóle....same rodzenie nie boli- jeśli, jak już pisałam, jest rozwarcie i wolno przeć-jest po prostu bardzo, bardzo męczące..inaczej sprawa się przedstawia, gdy bóle parte są, a rozwarcia nie ma- u mnie tak było...to można było sfiksować, bo musiałam powstrzymywac odruch parcia, a to cholernie trudne...
Nie martwcie się na zapas i tak samo nie zastanawiajcie się nad tym, czy rozpoznacie, że to juz- to się po prostu wie
jak już nadejdzie ta chwila. Powodzenia dziewuszki
Maj to cudowny czas na narodziny dzieciątka...