Myślałam, że poród 6h to długo, a tu któraś z Was pisze że to szybko
raz rodziłam naturalnie i bardzo b chciała jeszcze raz pomimo wszystko, bo jak córka wyszła w końcu ze mnie bóle ustąpiły- a rodziłam jeszcze z bólami krzyżowymi. Nie wiem co wtedy było gorsze czy skurcze czy te bóle krzyżowe. Na łagodzenie bólu miałam prysznic więc tu i tu najlepiej na raz bym się polewala, pomagało
w razie też przyszło by wam do głowy poprosić o oksytocyne na przyspieszenie porodu (mi się tak dłużyło właśnie że poprosiłam sama) to skurcze nabierają diabelskiego tempa
nawet pozycji nie szło zmienić. Fakt poszło szybciej, ale skurcz za skurczem, przemyślcie to
Pewnie temat się jeszcze pojawi, a propos planu porodu- nie pisałam i nie mam zamiaru, bo ani mnie ani moich koleżanek o te plany nikt nie spytał, a uważam że życzyć sobie można a wszystko wyjdzie i tak w trakcie.