Jak jeżdżę do taty to jest cisza i spokój, uwielbiam jak nad ranem słychać tylko ptaki, naprawdę jest pięknie [emoji3059]
My mamy działkę pod Krakowem, tam tez cisza i spokój w sobotę rano, dopóki sąsiedzi nie zaczną kosić trawy [emoji23]
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Jak jeżdżę do taty to jest cisza i spokój, uwielbiam jak nad ranem słychać tylko ptaki, naprawdę jest pięknie [emoji3059]
Haha, o kurczę, przypomniałam sobie o koszeniu trawy, zgrozaMy mamy działkę pod Krakowem, tam tez cisza i spokój w sobotę rano, dopóki sąsiedzi nie zaczną kosić trawy [emoji23]
Ptaki śpiewają .... żmije , kleszczeMy mamy działkę pod Krakowem, tam tez cisza i spokój w sobotę rano, dopóki sąsiedzi nie zaczną kosić trawy [emoji23]
Bardzo mi przykro [emoji853]wiem przez co przechodzisz... U mnie konieczny był niestety zabieg bo organizm nie chciał się sam oczyścić.Długo się zastanawiałam, czy Wam pisać o tym, co mnie dziś spotkało, ale stwierdziłam, że życie takie jest i niestety to też się zdarza. Też często pisalyscie tutaj o swoich wcześniejszych poronieniach i to mi pozwoliło zrozumieć lepiej temat. Rzeczywiście zdarza się to częściej niż sądziłam, jest to naturalna obrona organizmu przed wadliwym płodem. Jest mi niezmiernie przykro, ale staram się podchodzić do tego z dużą dozą racjonalności. Tak miało być. Pamiętajcie mimo, że to zdarza się często to ja i tak jestem w mniejszości. Większość ciąż kończy się szczęśliwie. Ja wierzyłam do końca w happy end i dzięki temu zaoszczędziłam sobie dużo niepotrzebnego stresu. Bardzo o siebie dbałam, więc nie mam wyrzutów sumienia. Natury się nie oszuka. Nie stresujcie się głupotami, bo co ma być to będzie. Bardzo miło mi się z Wami rozmawiało. Dziękuję za wszystkie miłe słowa i porady. Życzę Wam spokojnej ciąży i pysznego jedzenia. Pozdrawiam serdecznie [emoji526]
Trzymaj się kochana, a ja trzymam za Ciebie kciuki.Długo się zastanawiałam, czy Wam pisać o tym, co mnie dziś spotkało, ale stwierdziłam, że życie takie jest i niestety to też się zdarza. Też często pisalyscie tutaj o swoich wcześniejszych poronieniach i to mi pozwoliło zrozumieć lepiej temat. Rzeczywiście zdarza się to częściej niż sądziłam, jest to naturalna obrona organizmu przed wadliwym płodem. Jest mi niezmiernie przykro, ale staram się podchodzić do tego z dużą dozą racjonalności. Tak miało być. Pamiętajcie mimo, że to zdarza się często to ja i tak jestem w mniejszości. Większość ciąż kończy się szczęśliwie. Ja wierzyłam do końca w happy end i dzięki temu zaoszczędziłam sobie dużo niepotrzebnego stresu. Bardzo o siebie dbałam, więc nie mam wyrzutów sumienia. Natury się nie oszuka. Nie stresujcie się głupotami, bo co ma być to będzie. Bardzo miło mi się z Wami rozmawiało. Dziękuję za wszystkie miłe słowa i porady. Życzę Wam spokojnej ciąży i pysznego jedzenia. Pozdrawiam serdecznie
mam ten sam terminWracam z wizyty z pozytywnymi wieściami. Dzidziuś ma już 3,37 cm, serduszko prawidłowo bije, u nas 170 podobno to normalne tempo w tym wieku w którym jest obecnie.
Termin porodu zostaje utrzymany taki jak był czyli 09.09
Na USG maluch stał na głowie i machał rękami i chyba widząc ten widok ruszania rączek zaczęło do mnie docierać, że tam naprawdę jest żywy człowiek który sobie rusza rękami tak jak mu się podoba i stoi na głowie bo ma taki dzisiaj kaprys
Odstawiona została luteina i duphaston z czego osobiście przeogromnie się cieszę. Chyba powoli mogę zacząć się uspokajać. Ta wizyta nie brzmiała już tak złowrogo jak poprzednio, że jak do 2 tygodni się utrzyma to będzie dobrze. Dzisiaj już usłyszałam, że jest dobrze.
A czy masz zdjęcie tego małego akrobaty?Wracam z wizyty z pozytywnymi wieściami. Dzidziuś ma już 3,37 cm, serduszko prawidłowo bije, u nas 170 podobno to normalne tempo w tym wieku w którym jest obecnie.
Termin porodu zostaje utrzymany taki jak był czyli 09.09
Na USG maluch stał na głowie i machał rękami i chyba widząc ten widok ruszania rączek zaczęło do mnie docierać, że tam naprawdę jest żywy człowiek który sobie rusza rękami tak jak mu się podoba i stoi na głowie bo ma taki dzisiaj kaprys
Odstawiona została luteina i duphaston z czego osobiście przeogromnie się cieszę. Chyba powoli mogę zacząć się uspokajać. Ta wizyta nie brzmiała już tak złowrogo jak poprzednio, że jak do 2 tygodni się utrzyma to będzie dobrze. Dzisiaj już usłyszałam, że jest dobrze.
Jasne ja temu nie przeczę, sama zniknęłam z forum bo byłam w dolku, ciągle się bałam, ale powoli sobie wytłumaczyłam, że strach już będzie, że zawsze będzie jakieś "ale", tylko teraz podchodzę do tego od drugiej strony oswajam ten strach, wiem, że nie pojedzie na wakacje więc podałam mu rękę i to mi pozwala panować nad sobą, z mojej strony robię dla tej ciąży co najlepsze, medycyna nie jest czarno biała bo jakby tak było to młodzi ludzi nie umieraliby na straszne choroby, a mamy takie czasy, że każdy chyba zna osobę która dotknęło coś złego. Nikt mi nie da żadnej gwarancji na nic, ale mimo wszystkim przeciwnaoscia chce widzieć szklanke do połowy pełna nie pusta, wiem, że takie rozważania to jest indywidualna sprawa i każdy musi dojrzeć do swojego punktu widzenia mi też po stracie ciężko było zobaczyć jakieś światełko, ale nie jest to niemożliwe i każdemu życzę uśmiechu w tej ciąży mimo wszystkich okropności, które nas spotkały w drodze do macierzyństwaKing@ masz racje .... ale ja to rozumiem... chociaż nie poroniłam to w pierwszej ciąży co chwile coś mi było a to nadciśnienie,cukrzyca ciążowa,problemy z tarczycą i jeszcze do tego wszystkiego okazało się na jednej z wizyt że mam za krótką szyjkę i muszę jechać do szpitala na szew i oczywiście poród zakończony CC. Fakt że teraz bardzo się cieszę z drugiej ciąży i staram nie zamartwiać ale zawsze z tyłu głowy jest ta myśl,czy tym razem bedzie wszystko dobrze...