W końcu udało mi się dodzwonić do mojego doktora z tymi moimi bolacymi plecami
(chociaż dzisiaj odpoczywam cały dzień i jest lepiej) i powiedział że tak nie powinno być że bolą plecy i albo:
to najgorsze
- dzieje się coś z szyjką;
albo mnie przewiało;
albo przesililam plecy i to uklad kostno-stawowy mi siada;
Dopóki nic się nie dzieje (tzn nie plamie) mam nie panikować ....a w razie czego dzwonic do niego i do szpitala na ip.
Za tydzień musze i tak iść do niego bo wracam do pracy, a ponieważ bylam ponad 30 dni na zwolnieniu to zakład mnie wysyła na badania kontrolne i doktor musi mi dac zaświadczenie ze moge wracać. Ogolnie to bylam na zwolnieniu z powodu krwiaka,ale już na szczescie sie wchlonal....
I teraz dziewczyny zaczelam sie powaznie martwić....co ja mam robić. Bol nie jest jakiś straszny zeby jechac na ip....czekać co bedzie dalej? Po odpoczynku bol ustaje....jak leżę np na boku to bol jest umiejscowniony w innym miejscu w posladku niz jak chodzę...co mogloby sugerowac jednak jakies zwyrodnienie kręgosłupa.
Moze ja za bardzo panikuje????