Hej dziewczyny.
Ja po chorobie, ale na szczęście małą ominęło.
Nie jestem przeciwnika mm, ale tez nie czuję, ze jestem niewolnikiem karmiac piersią. Staram sie zyc jak żyłam. Jezdzimy wszędzie i karmie wszędzie wszelkie restauracje, kawiarnie, galerie, a nawet Castorama czy zaplecze w Biedronce. Mozna robic to dyskretnie i jeszcze nikt mi uwagi nie zwrócił. Powiedzialam, ze w kiblu karmic nie będę ale z ciekawości zajrzalam w galerii w Słupsku i zaskoczyl mnie tam fotel, wiec skorzystalam. Oczywiście wyjazdy wymagaja wiekszej organizacji i trwaja dłużej co bywa męczące, ale tylko czasem. Dodam ze jestem sama, wiec jezdzimy we dwie lub trzy. Nie rozumiem mam, ktore twierdza, ze dzieci im ograniczyly życie zwłaszcza te karmione piersią. Oczywiście bywa ciezko wozek-fotelik-fotelik-wozek ale wszystko sie da!
My jeszcze przed szczepieniem. Boje sie. W ogóle bioje sie bardziej niz 10 lat temu :-)