Boli mnie głowa.
Od wczoraj.
Bardzo.
Całą noc bolała aż teraz wstałam i już nie śpię. Miki gada do ściany.
Wczoraj nie brałam witamin a wypiłam z 5/6 litrów wody i nie wiem może wypłukałam z organizmu.
Piję kawę z nadzieją że ten łeb minie.
Bartek do mnie przyszedł że go boli i pokazuję jakoś na wysokości mostka - trochę niżej. Zrobiłam mu gorącą herbatę... A że Bartek ma bardzo niski próg bólu to cierpi a ja nie umiem mu pomóc... Bomba.
A ja w ogóle krew z nosa i syfon z dupy. Nie chcę krakać ale chyba jakieś g..wno nas chce rozłożyć i szpital w domu zrobić...
Z pozytywnych wieści. Bartek wczoraj miał pierwszy w tej szkole trening karate. Widziałam ostatnie 10 minut - fajnie. Sen Sei ma twardą rękę ale z biglem. W porównaniu do Sen Sei babki z która Bartek miał zajęcia w zeszłym roku i zrezygnowaliśmy jest moc. Mówi do nich po japońsku. Nie odpuszcza im jak ktoś udaje że trenuje. Bartek bardzo zadowolony więc zapłaciłam już za ten miesiąc...
W ogóle fajnie że mu się chce że ma pasję...
Czasem patrzę na niego i na Kacpra i mam żal... Kocham Kacpra ale tak mi szkoda że (jakkolwiek źle to zabrzmi) nie jest jak większość dzieci. Nigdy nie będzie tak dojrzały i poradny jak teraz Bartek. Strasznie to nie wporządku nie wobec mnie tylko wobec niego. Ja wiem że Bóg chciał by on taki był i to dla mnie wyróżnienie boskie że obdarował mnie tak wyjątkowym dzieckiem. Ale czasem mi szkoda go... ja patrzę ze swojej perspektywy i pewnie Kacper nie czuje tego że jest inny, że coś z nim "nie-tak"
Ale np. chciałby trenować piłkę nożną i ja bym go zapisała tylko... Porównanie 10latków i Kacpra wychodzi b. kiepsko. Nie chciałabym żeby no wiecie...
Trochę go izoluję od "normalnych" rówieśników szczególnie chłopców w tym wieku co on... Po K. nie widać fizycznie że jest wyjątkowy ale już nie raz na boisku na osiedlu gdy przyłączał się do chłopcow kopiących gałę nie kończyło się to dobrze... On nie rozumie zbytnio zadad dla niego gra to odgrywanie zachowań piłkarzy po strzeleniu gola czy przy kontuzji. Faule są wtedy gdy on chce. I takie tam.. On tak jakby bawi się że gra w piłkę niż naprawdę gra. Tu na podwórku jest jeden chłopiec który też moim zdaniem jest troszkę opóźniony no i same dziewczynki więc ta gra w piłkę wygląda jak wygląda i Kacper nie odstaje.
Najbardziej wku..rwia mnie problem z załatwieniem orzeczenia o niepełnosprawności. Psychiatrzy dziecięcy do których z Nim trafiamy sami powinni się leczyć... Koleś z komisji orzekającej widział że K. należy przyznać stopień niepełnosprawności ALE papiery! Mieliśmy opinię PEDIATRY a nie Psychiatry. A żaden psychiatra nie daje nam tej opinii do orzecznictwa i w ogóle dużo by pisać w tej kwestii.
Takie tam zwierzenia przy bolącej głowie