(z góry przepraszam te, które są zmuszone czytać jeszcze raz) Aaaaaa! Ale się wściekłam! Mam zamówiona szafę i komodę od jednego sprzedawcy. Był problem z dostępnością koloru i modelu, więc zmieniłam, byle zrobili natychmiastową wysyłkę. Miała byc pod koniec zeszłego tygodnia, ale wysłali w pt, no rozumiem. Dzisiaj SMS, że kurier będzie - to czekam. I co? Przyszla tylko szafa. Patrze, no fakt, mam dwa nr przewozowe, ale myślałam, że pójdzie za jednym razem, bo nadane tego samego dnia. Patrze na śledzenie, a paczka z komoda nie odebrana jeszcze od sprzedawcy. Dzwonię. I co? "Bardzo panią przepraszam, kolega się pomylił, wysyłka za tydzien-dwa" nosz kur.... Gdybym nie pisała trzystu maili dotyczących tego, że mi się spieszy, to bym zrozumiała.
A! Jeszcze lepsza sprawa! Mailowo też DWUKROTNIE upewniałam się, że koszt kuriera obejmuje wniesienie mebli i też zaznaczalam, że to dla mnie ważne. Obejmuje, kurier wniesie, luzik. Ta. Dzisiaj kurier dzwoni, że ktoś musi zejść wnieść (na 3 piętro), bo on nie musi. Nosz ja pierd... Dobrze, że Przemek był w domu, ale jakbym była sama, to co?! Grrrrrr!