reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wrześniowe mamy 2018

Dobra doczytałam ja nie biorę żadnych witamin nie mam zamiaru kupować staram się odżywiać zdrowo i kolejne tabletki które nie wiem na ile się wchlona to dla mnie bez sensu...... Ja może o tyle się nie zamartwiam co liczę dni i wlecze się jak cholera nie wiem dziś zaczęłam 17tc i teraz te 16z przodu będę widzieć nie tydzień ale dwa tygodnie ha ha oczywiście odliczać czas do kolejnej wizyty aby upewnić się że wszystko ok ale to dopiero 27 kwietnia kawał czasu
 
reklama
Ja biorę Pren . atal D . uo - tak jak w pierwszej ciąży i uważam, że jest dla mnie najlepszy. Czasem nawet najbardziej zróżnicowana dieta nie wystarcza. Co do brania na początku ciąży - ja w pierwszych dwóch dniach od zapłodnienia kończyłam antybiotyk z grupy tetracyklin, czyli totalnie zakazany, ale o ciąży nie wiedziałam. Doktor powiedział, że to nie ma żadnego znaczenia i żebym się nie przejmowała. Clotrimazolum przy tym to pikuś, także spokojnie :).

Ja jeszcze raz co do połówkowego... Mi optymalny czas wypada mi w czasie urlopu majówkowego i właśnie nie wiem co zrobić, czy iść wcześniej (19+4) czy później - ok. 22 tc. Jak myślicie?
 
Też tak mam ciągle się nakręcam, miałam USG genetyczne wyszło wszystko super, jedno robiłam u lekarza na NFZ, drugie u specjalisty fmf, nie robiłam testu pappa, bo jakby wyszło 1:400 to bym była załamana chyba a to nie jest skierowanie do amniopunkcji. Jedynie amniopunkcja to jakimś stopniu by mnie uspokoiła, chociaż i tak ciągle się martwię o to że bd chore czy coś, nie wiem skąd mi się to bierze, to moja druga ciąża w pierwszej tak nie miałam. Oglądam chore dzieci, szukam szkodliwych substancji, i doszłam do wniosku że nic na sto procent nie zagwarantuje zdrowia dziecka. Bo podczas porodu może być coś nie tak cokolwiek to mnie dobija, że muszę czekać a jeszcze eponad połowa ciąży. Zwariuje do końca chyba. Po tej ciąży chyba więcej nie zdecyduje się na ten błogosławiony, ale jakże stresujący stan.
Też tak mam i dlatego zrobiłam tylko usg genetyczne. Wydaje mi się, że te złe myśli to z większej świadomości i tego jak jesteśmy bombardowani na Facebooku. Dlatego prawie tam nie wchodzę.

U mnie to trzecie dziecko, jestem totalnie wymęczona wychowywaniem poprzedniej dwójki. Wreszcie odchowałam chorowite młodsze i nawet dostałam ofertę pracy w zawodzie, a tu ups. Ciąża.

Dzieci mam cudowne, ale latwo nie było. Od prawie 10lat jestem z nimi w domu (zrobiłam w tym czasie szkołę, trochę dla rozrywki, miałam też 2 lata działalność, ale kiedy wszedł pełny zus, to się po prostu nie opłacało 7dni/24h, a pieniądze śmieszne).

Na wrzesień czekam z niecierpliwością, ciąża się trochę dłuży. Planowałam "wpadkę" koło 40tki, kiedy już trochę popracuję, mam nawet imię dla dziewczynki.

A tu podobno chłopczyk i teraz. Myślę jednak, że lepiej teraz niż później [emoji106]

Myśli mam milion, walczę z nimi, nawet kwasu nie brałam, bo jeszcze w grudniu się zarzekałam, że teraz ciąży absolutnie nie [emoji2] Na razie wygląda wszystko bardzo dobrze, pięknie się rozwija, byle do września.
Przepraszam za długość, ale tak mnie na spowiedź wzięło.
 
Ja biorę Pren . atal D . uo - tak jak w pierwszej ciąży i uważam, że jest dla mnie najlepszy. Czasem nawet najbardziej zróżnicowana dieta nie wystarcza. Co do brania na początku ciąży - ja w pierwszych dwóch dniach od zapłodnienia kończyłam antybiotyk z grupy tetracyklin, czyli totalnie zakazany, ale o ciąży nie wiedziałam. Doktor powiedział, że to nie ma żadnego znaczenia i żebym się nie przejmowała. Clotrimazolum przy tym to pikuś, także spokojnie :).

Ja jeszcze raz co do połówkowego... Mi optymalny czas wypada mi w czasie urlopu majówkowego i właśnie nie wiem co zrobić, czy iść wcześniej (19+4) czy później - ok. 22 tc. Jak myślicie?
Zależy jak później jeżeli to bd 21tc i parę dni to myślę że będzie ok. Czytałam na blogu mamaginekolog, że lepiej iść po 20 tygodniu bo wszystko widać dokładniej i troszkę większego dziecka. :)
 
Ja miałam połówkowe na 25 kwietnia (19+6)... Niestety mój mezulo ma wtedy dwudniowe szkolenie a ja nie mam z kim młodego zostawić. Tydzień majówkowy nas nie ma. No i musiałam przełożyć na 9 maja (21+6).

Ostatnio u mamyginekolog czytałam że połówkowe robi się od 18 do 22 tygodnia. Ale najlepszy czas to od 20+0 do 21+6.

Jajo zniosę do tego czasu :p
 
Też tak mam i dlatego zrobiłam tylko usg genetyczne. Wydaje mi się, że te złe myśli to z większej świadomości i tego jak jesteśmy bombardowani na Facebooku. Dlatego prawie tam nie wchodzę.

U mnie to trzecie dziecko, jestem totalnie wymęczona wychowywaniem poprzedniej dwójki. Wreszcie odchowałam chorowite młodsze i nawet dostałam ofertę pracy w zawodzie, a tu ups. Ciąża.

Dzieci mam cudowne, ale latwo nie było. Od prawie 10lat jestem z nimi w domu (zrobiłam w tym czasie szkołę, trochę dla rozrywki, miałam też 2 lata działalność, ale kiedy wszedł pełny zus, to się po prostu nie opłacało 7dni/24h, a pieniądze śmieszne).

Na wrzesień czekam z niecierpliwością, ciąża się trochę dłuży. Planowałam "wpadkę" koło 40tki, kiedy już trochę popracuję, mam nawet imię dla dziewczynki.

A tu podobno chłopczyk i teraz. Myślę jednak, że lepiej teraz niż później [emoji106]

Myśli mam milion, walczę z nimi, nawet kwasu nie brałam, bo jeszcze w grudniu się zarzekałam, że teraz ciąży absolutnie nie [emoji2] Na razie wygląda wszystko bardzo dobrze, pięknie się rozwija, byle do września.
Przepraszam za długość, ale tak mnie na spowiedź wzięło.

Ja w sumie Facebooka się pozbyłam, bo bym chyba zwariowała siedząc na nim, ale i tak gdzieś ciągle coś widzę w internecie. Myślę że dawniej było łatwiej ze względu na mniejszą wiedzę. Wiem że bardziej szkodzi to zamartwianie się i wgl dla dziecka, bo w sumie nawet jeśli byłoby coś źle to nic na to nie poradzę. Ale czasami zastanawiam się właśnie czyja bardziej boje się samej choroby, czy tego co ja bym zrobiła z chorym dzieckiem. Uważam się za osobę słaba psychicznie i nie poradziłabym SB na pewno. Nie mogłabym patrzeć na krzywdę mojego dziecka, wiem jak ciężko mi jest z moja mała a jest zdrowa, często z nią mam chwilę załamania że nie daje rady. Muszę się straac myśleć bardziej pozytywnie, ale to bardzo trudne.
 
reklama
Do góry