reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wrześniowe mamy 2015

Kikifish oooo, przypomniałaś mi o zamrażalniku, też muszę rozmrozić i umyć. Tyle jeszcze do zrobienia, a w najlepszym przypadku zostało mi na to 15 d ni.
A co do porodu tutaj, to uwierz, mam myśli załadować się w prom i płynąć rodzić do Polski.

Kaha - myślę, że Eryk nie wysiedzi grzecznie, już mam wrażenie że pcha się głwką na dół, skurcze mam codziennie coraz mocniejsze, a też nie mam jak zwolnić tempa, bo córka wymagająca uwagi + dom na głowie, a mąż pracuje na nocki wiec do 15 odsypia, a mnie do tego czasu nosi i nie usiedzę na tyłku nic nie robiąc. Ale już trudno, muszę się przestawić na pozytywne myślenie, czy to będzie cc czy sn, muszę dać radę i koniec :)
 
reklama
Napewno będzie dobrze ;) czuje że jesteśmy w takiej samej sytuacji nie rodząc w Polsce i to ich nieogarniecie, brak normalnych badań i wszystko na opak tak się kumuluje co jakiś czas...ale już bliżej nam niż dalej więc trzeba myśleć pozytywnie i nie stresowac maluszkow w brzuszkach ;)
 
Ja rodze sn.. Przynajmniej tak mi się wydaje bo ja mam o tyle gorzej tu jeszcze że nie miałam wizyty z żadna położona ani nikim kompetentnym tylko mamu tu lekarza pierwszego kontaktu który jest od wszystkiego czyli jak wiadomo od niczego :p któremu za każdym razem wszystko się "wydaje" ... "Wydaje" jej się że Mały lezy główką w dół itd.. Nawet obliczając tygodnie ciąży korzysta z kalkulatora w kompie i zamiast wpisać datę ostatniej miesiączki to ona wpisuje datę terminu porodu wynikającą z badania polowkowego i tym sposobem wg niej zawsze jestem o tydzień i parę dni dalej niż jestem w rzeczywistości..dlatego ręce opadają...nic nie wiem i nie mam siły się juz denerwowac...jutro mam wizytę na której "wydaje" jej się że uda mi się zrobić usg jakoś na lewo bo widzi chyba juz moj wzrok na to wszystko...więc od czerwca od kiedy nie bylam w Pl pełna samowolka z ta moja ciaza :/ :| tutaj też niechętnie robią cesarski, chyba że naprawdę jest jakieś mega wskazanie, a tak to z opowieści koleżanek wiem że potrafią podczas porodu łokieć wbić w brzuch żeby dziecku 'pomoc' albo biorą kleszcze i wyciągają na co nigdy w życiu bym się nie zgodziła...jednym słowem - jak to przeżyje będę wielka ;)
 
Zaliczyłam dziś wizytę u mojego doktora porodowego. Alicja waży 2800g więc jego zdaniem jest okey. Dziś mnie pierwszy raz konkretnie zbadał bo mówiłam mu że już nie chodzę do mojej gin która mnie od początku prowadziła. Miałam też dziś pierwsze ktg, mała nie chciała się ruszać, a potem jak miałam USG to SZALAŁA.
Z ciekawszych rzeczy to mocno skróciła mi się szyjka - co prawdopodobnie zawdzięczam schodom i ciągłym po nich zapierdzielaniu. Przez mój termin przesuwa się bardziej do przodu niż do tyłu. 08.09.2015 mam OSTATNIĄ WIZYTĘ u lekarza i na niej ustalimy kiedy rodzimy i może to być między 10-18.09!
Zalecenia mam takie, nie szaleć, oszczędzać się, nie zapierdzielać po schodach....
 
Atagaa - o kurde, to masz chyba jeszcze gorzej niż w Anglii. U mnie przynajmniej jest ta położna. Ja nie wiem kurczę, niby cywilizowane kraje, Norwegia to już w ogóle na pierwszych miejscach w różnych rankingach na najlepsze miejsca do życia, a taka opieka jak w średniowieczu. No i słyszałam właśnie, że macie tam jeszcze gorzej, bo znajoma uciekła do Szkocji w ciazy, no ale Szkocja to też zupełnie inna bajka niż Anglia.
U Ciebie lekarzowi się "wydaje" że wszystko jest ok, a w Anglii z kolei wszystko jest normalne. Krawisz na początku ciąży? To normalne, bywa, nic z tym nie zrobią. Masz problem z sercem taki, że w czasie tachykardii nie wiesz co masz ze sobą zrobić? To normalne w ciąży. Jak poroniłam to usłyszałam "to normalne, zdarza się". Pewnie gdyby nie daj co się stało teraz podczas porodu to też usłyszę, że to normalne i mogło się zdarzyć. Ja też już tutaj nie mam sił, mąż dalej próbuje dyskutować z tymi konsultantami (bo oni nawet lekarza nie dają na spotkanie, tylko jakąś babę prosto po studiach, np dzisiaj taka mi się trafiła), a oni wielce zbulwersowani, że jak to tak my możemy czegoś chcieć więcej niż zbadania ciśnienia i sprawdzenia patyczkiem moczu. Ja już go tylko wtedy uspokajam, bo tutaj nawet tonu głosu nie możesz podnieść jak jesteś czymś zbulwersowana (tak jak mąż był podczas kiedy traciłam poprzednią ciąże, a oni kunwa zostawili mnie samą sobie na poczekalni i nikt do mnie nie zajrzał przez kilka h), bo zaraz sami zaczynają podnosić głos i straszyć ochroną/policją, bo niby jesteś agresywny i stwarzasz zagrożenie. Paranoja. Aha, no i nie wiem jak u Ciebie w Norwegii z tym wygląda, ale u mnie np są mega bezczelni. Bo mimo że nie interesują się ciążą, to wciskają jakieś gunwo warte szczepionki jeszcze w ciąży, które nawet nie są testowane pod względem zagrożenia dla dziecka (dopiero na nas testują), a jak nie chcesz jej przyjąć, to z pretensją wielką "your choice". Tak samo teraz mi wydzwaniali po kilka godzin dziennie z Breastfeeding teamu jakiegoś, list dostałam z datą spotkania, nie poszłam - odwołałam, to przylazła jakaś baba do domu w dzień spotkania i mnie namawia na karmienie piersią już od progu. Za to jak "dbają" o ciążę, nie mają prawa wpieprzać się w moje wybory.
 
U nas też nie można podnosic glosu bo odrazu by się było pod odstrzalem :| a wogole co najbardziej wkurza u nich to to że są zacofani, podnoszą tym ciśnienie ale uśmiech im z twarzy nie znika, i Ty się ciśnieniujesz, produkujesz, a oni z uśmiechem, co jeszcze bardziej w takim momencie dobija, szook...:p w Norwegii dokładnie zatrzymali się w średniowieczu...oni stawiaja na naturę, na co byś była chora to dają paracetamol, masz angine to masz pić dużo wody i spac i tyle. My to obkupieni masciami, kremikami itd dla Małego a oni gdyby to zobaczyli to by się nieźle zdziwili po co to komu :p a jest to kraj dobry to życia pewnie dlatego że nie martwisz się o kase, zawsze państwo Ci pomoże w razie czego, prowadzisz bezstresowe życie bo czym masz się martwić jak wszystko masz, i leci takie mega spokojne i powolne życie ( niekiedy aż za spokojne jak dla mnie ) .... Dziś na 11 mam wizytę i się okaże co i jak ... Chociaż się jakoś mega nie nakrecam na usg bo wolę się mile zaskoczyć tak więc to będzie pewnie wizyta jakich wiele nic nie wnoszącą do mojej informacji niestety...
 
Wczoraj byłam na spotkaniu z położną, podpisaliśmy umowę, babka fajna taka ok czterdziestki, nie nastawiała negatywnie ani pozytywnie na poród, mam do tego podejść zadaniowo nie nastawiać z góry że będzie boleć. Może i to dobre nastawienie ale łatwo powiedzieć. Po wielkości mojego brzucha Pani też stwierdziła że do terminu Anna tam nie wytrzyma, brzuch mały a Anna ma niby 3250 a w tym czasie powinna mieć 2800 ale różnica błędu jest też pewnie. Czuje się bezpieczniej z tą położną, jak będzie mnie coś niepokoić nawet w środku nocy to mi pomoże. Najgorzej tylko z przyjęciem do szpitala, to jest szpital z dobrą opinią, zainteresowanych jest bardzo dużo i zdarza się ale nie często że odmawiają przyjęcia i wysyłają do innego szpitala ale nie ma co się stresować że akurat dla mnie zabraknie miejsca. W dzień teraz w mieszkaniu jestem sama ale bóle najczęściej łapią z wieczora, jak coś to taxi i w długą, mąż z pracy do szpitala ma 1 km to mówi że przybiegnie w razie czego w 5 minut ;p
 
Cześć Dziewczyny.
Nie odzywałam się, bo przenosiłam się do malborka i w tym całym zamieszaniu nie miałam głowy do forum. Już się powoli ogarnęłam i czekam na poród:) W poniedziałek byłam u lekarza. Mała waży ok 3 kg, więc lekarz twierdzi, że ładnie przybrała i mogę rodzić. Szyjkę mam miękką, więc nie zdecydował się na jej masaż, bo mówi że nie ma takiej potrzeby.
Widzę, że wszystkie zaczynamy się stresować dniem porodu. Ja wczoraj byłam przerażona, bo dostałam skurczy, a mój m. był w pracy i nie mógłby się urwać i dojechać do mnie. Byłam nieźle wystraszona. Ale ciepła kąpiel rozgoniła skurcze. Widocznie były przepowiadające- ale takie zupełnie inne, naprawdę myślałam, że to już będzie to.
Nie dam rady odnieść się do wszystkich, bo za dużo mam zaległości na forum.

Przede wszystkim ogromne gratulacje dla Kołtunka. Jak to dobrze, że już wychodzi z Maleństwem do domu.

Pozdrawiam pozostałe wrześnióweczki w dwupakach. W sobotę ma się rozpakować kolejna z nas.Trzymam kciuki.
 
reklama
Do góry