Hej kochane,
jak widzicie melduję się w dwupaku, co jest dla mnie niewiarygodne, masakra....rodziłam dwa razy, ale ta trzecia ciąża, zwłaszcza końcówka to jakaś pomyłka.....
Otóż 2 dni temu wzięły mnie skurcze, początkowo tak jak przepowiadające, silne, trochę bolesne, ale bez przesady, o 2:30 obudziły mnie tak silne boleści co 8 min, że musiałam wziąć kąpiel, po pół godzinnej kąpieli skurcze nie ustały, były co 6 min..PRzeczyściło mnie...Zaczęłam się zbierać bo to już był horror, ale stwierdziłam, że jest 4 rano, że się położę, poczekam aż mąż zawiezie chłopców, skurcze stale były co 6 min......O 6 rano znowu co, potem co 10 min i tak zostały.....Skurcze co 10 min, krzyżowe, po 45 sek, trwały cały dzień....raz co 8, raz co 12 min.....Czekałam, żeby skurcze się wydłużyły bo żaden nie trwał dłużej niż 40 sek, to ja wieczorem wiedziałam, że chyba nic z tego.....byłam wyczerpana do granic wytrzymałości, niewyspana......
W ciągu dnia brałam 3 prysznice, żeby rozwiać skurcze, skoro nie ruszają w żadną stronę.....i nic.....O 22:00 skurcze zrobiły się co pół godziny, a ja z wyczerpania zasnęłam i tylko budziłam się podczas każdego....
Z rana kontrola lekarska, niby rozwarcie 3 cm, niby mam chodzić, niby nie wiadomo co......niby pomysł z oksy, ale jedni mówili, że moje skurcze są, tylko szyjka nie trzyma...Skurcze się zapisywały na 100 i ponad....Nie zostałam w szpitalu, nie chciałam żadnych przyspieszaczy....
w ogóle jak podpinała mi ktg nie powiedziała mi, że kabel im coś przerywa, i szukała tętna płodu po lewej, po prawej, po środku, ja w pewnym moomencie myślałam, że zawału serca dostanę......bo miałam twardy brzuch i nie czułam ruchów od godziny...
Wieczorem wybraliśmy z mężem inny szpital, prywatną klinikę, żeby inny lekarz zerknął co się dzieje...Poszliśmy na normalną prywatną wizytę...Zapis ktg 20 min, 3 skurcze ok. 80, ostatni 100, ale już rozłączała.....PRzyszedł lekarz pogrzebał powiedział, że zewnętrzne rozwarcie jest duże, ale szyjka jest jeszcze długa, że musi się skrócić, że jestem stworzona do rodzenia dzieci bo trzyma jak skała......Żeby się aktywnie skróciła skurcze muszą być ponad minutę i troszkę silniejsze...., że to, co teraz trwa to wariactwo macicy bo się kurczy jak szalona, ale nieskutecznie...., a ja się wykończę....Zalecenie zupełnie inne jak porannych lekarzy, mam wziąć no-spę forte i dać macicy odpocząć bo przed takim maratonem jakim jest wypychanie dzieciaczka ona będzie zmęczona...
Więc zamiast biegać po schodach jak to mi mówili w pierwszym szpitalu, dostałam zalecenie od super ordynatora, że mam wziąć no-spę, koc, napić się ciepłej herbaty....Dzięki temu się wyspałam, bóle tylko miesiączkowe, szyjka się otwiera bo plamię, więc idzie w dobrym kierunku....skurcze się wyciszyły, chwytają, ale nie co 10 min, tylko tak co 25, co pół godziny i da się żyć......
No to tyle co u mnie, napisałam wszystko....Można się wykończyć, ale uspokoiła mnie ta wizyta, przepływy idealne, ilość wód również, łożysko mocno dojrzałe, ale super sprawne......
Jolka bardzo duże gratki dla CIebie
mnie nie było pisane wczoraj urodzenie, to może u mnie jeszcze potrwać
Wracajcie do pełni sił....
Ivon jak u CIebie kochana? Widzę, że zostaniemy chyba rekordzistkami.....oporne te nasze wrześniowe dzieciaczki...
Tulka ty Też w gronie mamusiek z żelazną macicą
ja pierdzielę, wykończyć się możńa.....TO co? Czekamy niedzielę i idziemy na porodówę???
Ewcia ja też byłam nastawiona na późniejszy poród, ale jak przylezą skurcze to można za przeproszeniem ocipieć
jeszcze, żeby to był pierwszy poród, to pewnie bym uznała, że nie znam się, że ma być inaczej...i czekać, a jak mnie zmiotło z powierzchni ziemi to nic tylko torbę dopakowywać, jeżeli to skurcze przepowiadające to są najgorsze ze wszystkich ciąż.....Tobie życzę szybkiej akcji...Ja miałam drugi poród szybkaśny, skurcze bardzo szybko się rozkręciły do 3 min.....i fruu do szpitala, tam 7 cm i na porodówę...a tu cholera?
Tren no właśnie u mnie te skurcze też napierdzielają tak, że płakać mi się chce, ale nic nie idzie dalej...szyjka musi się skrócić i tyle....
Malenka rano na usg - 3700, wieczorem 3400, czujecie? Nieźle...i teraz, który aparat bardziej wymowny?
Motylku no właśnie po porodzie to ta woda złazi i człowiek się poci, a ja też wspominam najgorzej złażenie się bioder i prostowanie kręgosłupa.....Zdróweńka dla Was....
PAuluss bardzo dobra decyzja, ja też unikam szpitala jak ognia, nie będę siedziała po to, żeby oglądać naszą służbę zdrowia....
Olasec, Atagaa Wam życzę szybkiej akcji....
Kaha91 dzięki KAsieńko, że informowałaś dziewczyny:* ja nie miałam na to siły, siedząc jedną nogą na kiblu, i pod prysznicem i z teściową prawie na grzbiecie.....masakra....
Nikola witaj, hippa...
Engancka ja też znalazłam jakieś fajne, niemarkowe emolinety o super składzie, ale musiałabym zajrzeć jak się nazywają...Jak tam u Ciebie akcja......
Pycia17 a zawsze znajdą się osoby, które narzekają na wszystko, Ty jesteś zdolniacha....
Młoda i Piękna u mnie te skurcze trwają bardzo długo, ale to wszystko zależy od szyjki macicy, jeżeli Twoja słaba to nawet delikatne mogą ruszyć szyjkę...
Maggie mam nadzieję rybko, że dzisiaj lepiej się czujesz....
Ananka zazdroszczę obiadków od teściowej, wypoczywaj teraz przed porodem