kikifish87
Fanka BB :)
kaha- tez mi sie wydaje ze jezeli masz sie prosic o info o ciazy to zmieniłabym dr
kołtunek- no mega długa szyjka. ja sie swoja martwie bo ma 3 cm , jutro mam wizyte to sprawdze czy sie nic nie zmieniło.
aali gratuluje córeczki
marzena- super ze z dzidzia ok;-)
dziewczyny ja sie ostatnio nie udzielałam ale do teraz siedzi wszystko we mnie. moja szwagierka urodziła 1,5 miesiaca temu. i zaczeła sie u niej depresja. ktora ona razem z szwagrem przed wszystkimi ukrywali. widziałysmy pierwsze objawy tylko ja i kuzynka.(ja pracowałam na psychiatryku) i sugerowalismy im zeby poszli choc na rozmowe do psychologa. oni dlugo to ukrywali i twierdzili ze nie ma problemu. az z dnia na dzien po miesiacu zaczeło byc juz zle ze nie umieli sobie z tym poradzic i wtedy sie zaczeły telefony do mnie o pomoc, dzieckiem zaczela zajmowac sie tesciowa, ja kombinowalam o wizyte u psychologa i udało sie na piątek . niestety w srode było juz tak zle ze wyprosiłysmy o szybsza wizyte. dobrze ze tam trafiłam z nia bo psycholog powiedziala ze depresja poporodowa jak nie poczatki psychozy. i ze konieczne musi byc leczenie szpitalne psychiatryczne. koniecznie musiałysmy ktoras z nas spać z nia powiedziała ze dobrze ze przyszłysmy z nia bo piatkowej wizyty mogłaby juz nie byc. no i sie zaczeło. z racji ze pracowałam tam to szwagier prosił mnie zebym z nimi jechała. akurat z przyjęciowych lekarzy była dr z która pracowałam. no i zamkneli szwagierke na leczenie.tyle dobrze ze udało mi sie załatwic oddział depresyjny, ze sie dziewczyna nie dostala na zaden inny oddział psychiatryczny zenski bo tam by sie naoglądała róznych schorzeń.
boje sie ze teraz szwagier jest mi i kuzynce wdzieczny a za 3 miesiace jak juz bedzie ok to wyskoczy z pretensjami ze wsumie nie było to potrzebne...
oczywiscie ciezko mi z tym . nie wiem czemu ale mam głupie poczucie winy ze ja tam zamknęłam.
przez ten stres to mnie głowa boli, do tego brzuch z stresu...a po nocach od 2 tyg nie umie spac .wczesniej bo bałam sie ze wkoncu mi zadzwonia ze sobie cos szwagierka zrobiła, a teraz z poczucia winy...
do tego mimo ze ja z kuzynka mowiłysmy o tym od 1,5 miesiaca to nikt nam nie wierzył, jakby nas posłuchali od razu to by sie skonczylo tylko rozmowami z psychologiem, ewentualne leki ktore by brała juz miesiac czyli teraz zamiast siedzienia na oddziale zamknietym to wychodziłaby powoli z tego i byłaby szczesliwa mama..
kołtunek- no mega długa szyjka. ja sie swoja martwie bo ma 3 cm , jutro mam wizyte to sprawdze czy sie nic nie zmieniło.
aali gratuluje córeczki
marzena- super ze z dzidzia ok;-)
dziewczyny ja sie ostatnio nie udzielałam ale do teraz siedzi wszystko we mnie. moja szwagierka urodziła 1,5 miesiaca temu. i zaczeła sie u niej depresja. ktora ona razem z szwagrem przed wszystkimi ukrywali. widziałysmy pierwsze objawy tylko ja i kuzynka.(ja pracowałam na psychiatryku) i sugerowalismy im zeby poszli choc na rozmowe do psychologa. oni dlugo to ukrywali i twierdzili ze nie ma problemu. az z dnia na dzien po miesiacu zaczeło byc juz zle ze nie umieli sobie z tym poradzic i wtedy sie zaczeły telefony do mnie o pomoc, dzieckiem zaczela zajmowac sie tesciowa, ja kombinowalam o wizyte u psychologa i udało sie na piątek . niestety w srode było juz tak zle ze wyprosiłysmy o szybsza wizyte. dobrze ze tam trafiłam z nia bo psycholog powiedziala ze depresja poporodowa jak nie poczatki psychozy. i ze konieczne musi byc leczenie szpitalne psychiatryczne. koniecznie musiałysmy ktoras z nas spać z nia powiedziała ze dobrze ze przyszłysmy z nia bo piatkowej wizyty mogłaby juz nie byc. no i sie zaczeło. z racji ze pracowałam tam to szwagier prosił mnie zebym z nimi jechała. akurat z przyjęciowych lekarzy była dr z która pracowałam. no i zamkneli szwagierke na leczenie.tyle dobrze ze udało mi sie załatwic oddział depresyjny, ze sie dziewczyna nie dostala na zaden inny oddział psychiatryczny zenski bo tam by sie naoglądała róznych schorzeń.
boje sie ze teraz szwagier jest mi i kuzynce wdzieczny a za 3 miesiace jak juz bedzie ok to wyskoczy z pretensjami ze wsumie nie było to potrzebne...
oczywiscie ciezko mi z tym . nie wiem czemu ale mam głupie poczucie winy ze ja tam zamknęłam.
przez ten stres to mnie głowa boli, do tego brzuch z stresu...a po nocach od 2 tyg nie umie spac .wczesniej bo bałam sie ze wkoncu mi zadzwonia ze sobie cos szwagierka zrobiła, a teraz z poczucia winy...
do tego mimo ze ja z kuzynka mowiłysmy o tym od 1,5 miesiaca to nikt nam nie wierzył, jakby nas posłuchali od razu to by sie skonczylo tylko rozmowami z psychologiem, ewentualne leki ktore by brała juz miesiac czyli teraz zamiast siedzienia na oddziale zamknietym to wychodziłaby powoli z tego i byłaby szczesliwa mama..
Ostatnia edycja: