reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

WRZESIEŃ!!!!

No idę dziś na kontrolne USG na 19:15. Zobaczę czy Areczkowi pęcherz rośnie... Trzymajcie za nas kciuki. Nawet nie wiecie jak bardzo mi pomagają rozmowy z wami na forum! Super że jesteście :)
 
reklama
Anija ja mam akurat bardzo wyrozumiałego szefa, a na opinię zapracowałam ileś tam lat wcześniej. Do tego jest to ogromna firma i w zasadzie prawie każda kobieta w ciąży korzysta ze zwolnienia. Z Leszkiem poszłam na zwolnienie bardzo szybko. O ciąży dowiedziałam się jakiś tydzień-dwa przed planowaną podróżą poślubną, czyli urlopem 2-tygodniowym. Pech chciał, że złapało mnie porządne przeziębienie, zupełnie jak teraz na początku. Teraz wiem, że na początku ciąży mamy bardzo słabą odporność i wszystko się łapie. Ponieważ nie mogłam normalnie się wyleczyć, lekarka zaleciła wyleżenie w łóżeczku na zwolnieniu. Tym sposobem poszłam już w 2 miesiącu najpierw na półtora tygodnia zwolnienia, zaraz potem miałam planowany urlop. Po powrocie wróciłam do pracy, ale moja ginka kazała mi porozmawiać z szefem o skróceniu do 4 godzin przebywania przy komputerze, co w firmie jest niewykonalne. Po tygodniu pracy poszłam na zwolnienie i tak siedziałam aż do porodu. Szef to rozumiał, tylko pytał jak się czuję, a na czas mojej nieobecności został przyjęty młody chłopak.
Po macierzyńskim i urlopie wypoczynkowym, w sumie po prawie rocznej przerwie wróciłam na początku września do pracy. Nieprzyjemności żadnych nie miałam. Byłam bardzo miło przyjęta. ;D
Dylematy to miałam teraz, jak dowiedziałam się o ciąży. Mimo iż tak planowałam, nie wiedziałam jak to powiedzieć w pracy. Dopiero co wróciłam i za chwilę znowu mnie nie będzie. Powiedziałam dopiero w połowie marca i byłam zaskoczona reakcją szefa. Ucieszył się i gratulował, kazał mi uważać, do tego próbuje odsunąć od monitora, co oczywiście jest niewykonalne. Tak naprawdę największe zagrożenie jest w I trymestrze, potem już nie aż tak. A my już zaczęłyśmy II trymestr. ;D
Powoli dojrzewam do przejścia na zwolnienie. Przepracowałam pół roku i pewnie przy następnej wizycie skorzystam z proponowanego ciągle L4. Jestem przemęczona i niedospana, do tego od dłuższego siedzenia kość ogonowa ciągle daje mi się we znaki. :mad:

Anik obecnie jeszcze krótko spaceruję i na ogół są to przechadzki w moich okolicach, czyli Bałuty - Lutomierska, Włókniarzy, Pojezierska. Zasadniczo na dłuższe spacery kiedyś jeździłam do Botanika albo do parku koło mojej siostry w centrum, czyli przy Mickiewicza.
A co do wykrywania złodziei i oddawania skradzionych rzeczy nie wierzę. :mad: Jesienią jakiś debil wybił mi szybę w samochodzie i ukradł położoną na chwilkę na siedzeniu torebkę. :mad: :mad: :mad: Miałam nadzieję, że wrócą do mnie jakieś dokumenty, ale nic z tego. Musiałam wszystko od zera wyrabiać, koszmar. :mad:

Ines oczywiście trzymam kciuki cały czas.
 
Ines, trzymamy kciuki i daj koniecznie znac wieczorem.

Madzik, zazdroszcze szefa, naprawde. Moj taki wyrozumialy niesety nie jest. Na wiesc o ciazy zamarl tylko, bo dziecko to nie zwykla grypa. Juz teraz to juz nie bedzie tak ze jak potrzeba to biegne do pracy z goraczka i chyba zaczal sobie z tego zdawac sprawe. Na opinie juz sobie zapracowalam, ale nie wiadomo co bedzie po powrocie z macierzynskiego. Czas pokaze. Wizyte lekarska mam dopiero za tydzien i chyba dojrzeje do tego czasu do decyzji o zwolnieniu.
W sumie jestem juz niezle przemeczona brakiem snu i napietym grafikiem.

Anik , a co takiego zostalo skradzione?
 
Byłam wczoraj wieczorem na USG. Z dzidzią bez zmian większych. Pęcherz powiększył się co znaczy, że nereczki działają jeszcze :) Mam nadzieję że w poniedziałek lub wtorek w Łodzi Arusiowi założą cewniczek... Co prawda nie będzie to jeszcze koniec naszych problemów, bo lekarze sprowadzają mnie na ziemię że te cewniczki nie są bardzo trwałe. Mogą wypadać, maluszek może go sobie sam wyjąć lub może się zatkać... Ale będzie to na pewno duży krok do przodu. Nie mogę się doczekać co powie profesor w poniedziałek w CZMP. Odezwę się na pewno jak tylko wrócę z Łodzi.
 
Cześć dziewczyny.
nie wiem jak to na was wpływa ale wiadomości o stanie Papieża załamały mnie. Od rana chodzę i ryczę.
Za niecałe dwie godziny idę do Dudarewicza, ale jakoś przestało mnie to cieszyć.

Anija - przed świętami okradli dom leniskowy moich rodziców. Nie było tam żadnych kosztowności. Jedynymi wartościowymi rzeczami były poroża, które przez lata kupował mój ojciec i wypchane łby zwierząt - dzika i takiego kozła (kupiliśmy go na Węgrzech, w Polsce nie mamy takich dzikich kozłów). No i złodzieje połakomili sie na lampy - wszystkie zabrali z domu. Wyrwali tez kontakty (przez co poczynili najwięcej szkód, bo ciągnęli kable i ryli w ten sposób ściany) i termostaty z ogrzewania elektrycznego. W sumie nakradli na jakieś 5000 zł., a szkód poczynili na 14000. Najgorsze że całe lato mój ojciec samodzielnie remontował ten dom. No ale złapali ich - ciekawe o teraz? Cała rodzina jest pod wrażeniem że 4 dni po zgłoszeniu włamania policja już ich ujęła. A mysleliśmy że policja od razu odpuści. Well...

Ines - gratuluję powiększonego (taki to paradoks) pęcherza. Wciąż trzymam kciuki.

Pozdrawiam
a
 
Ines, no i super. Powiekszyl sie, znaczy dobrze :D

Anik, ja bym takich szkodnikow zagonila do naprawniania tego co popsuli. Serio, jakby kladli tynki gipsowe pol dnia a drugie pol je przycierali to moze by sie im odechcialo rycia scian w przyszlosci. O kradziezy nie wspominam, bo to sie rozumie samo przez sie.
No z papiezem niedobrze, mnie to smuci bardzo, ale nie moge o tym myslec bo mam lzy w oczach a w pracy siedze.
 
No i wróciłam od Dudarewicza.
Nie wiem od czego zacząć. Są wieśc dobre i złe.
Dziecko jest piękne i wszystkie narządy są w porządku. Ale na koniec doktor mnie zmartwił. Dopatrzył sie niewielkiego zwapnienia w serduszku (o tym pisała też Edit) co z połączeniu z faktem że mam pępowinę składającą sie z jednej żyły i jednej tętnicy kwalifikuje mnie do dalszych badań. Zaraz ide pobrać krew do testu potrójnego :( . Te dwa szczegóły osobno nie są niepokojące ale gdy występują razem zalecana jest dalsza diagnostyka. Wyniki będą we wtorek lub środę. Jeżeli będą w porządku nie ma sie czym matrwic, jeżeli nie... to nie wiem. Rycze caly dzień - najpierw z powodu Papieża , teraz z powodu że u nie ryzyko wad wieksze. Trzymajcie za mnie kciuki, by wyniki były super i by nie było już wątpliwości.
Na pocieszenie - mój lekarz powiedział że to pewnie z dużej chmury mały deszcz. Cóż... zobaczymy.
A poza tym to mam na 100% SYNKA! Sama widziałam jajeczka. Jest cudowny, ruchliwy i ma śliczną buźkę. Mam 35 minutowy film z badania i dokładny opis. Ale zastanawiam się czy z nastepnym dzieckiem pójdę na te badania. Strasznie dużo nerwów mnie to kosztowało i wciąz kosztuje. (nie mówiąc o pieniądzach).

Ma-dzik - strasznie daleko spacerujesz ode mnie. Poza tym mam doła i już parki z wózkami mi nie w głowie.

A do tego wszystkiego dziś rano mój mąż pojechał w 5-dniową delegację za granicę. I teraz wszystkie nerwy na mojej głowie.
Dobra, nie zanudzam was i nie niepokoję.
Pozdraiwam
a
 
Taki skarb jak Papież dugo nie pojawi sie na tym świecie.
Tyle wzruszeń, tyle madrości, tyle dobra, miłości, wsparcia, tyle dobrego dla świata i wiele, wiele więcej otzrymalismy od Jana Pawła II
Tyle ludzi na świecie go kocha i ja...


 
reklama
Anik informacja o synku super!!!! już wiesz
ale fajnie ;D

Poczekamy do wtorku na wyniki ale nie dołuj mi się kobieto, przecież mały się niepokoi.
Anik trąbka do góry, nie martw sie na zapas idź i kup coś chłopakowi. ;D
 
Do góry