reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

WRZESIEŃ!!!!

Dzieki Melanie za ciepłe słowa. Właśnie wróciłam od Dudarewicza po raz drugi. Byłam na pobraniu krwi. Doktor powiedział że myslał nad tym i zapewnił że nie zdarzył sie w jego karierze przypadek by takie objawy jak moje skutkowały urodzeniem chorego dziecka. Powiedział że raczej będzie ok. Tyle że światowe medyczne zalecenia są takie by w takim przypadku jak mój robic ten test. No więc test się robi.
Lekarz dodał mi otuchy i juz mi nie jest tak źle.

Dziś sobie myślałam tak - gdy Karol Wojtyła był wybierany na papieża moja mama chodziła ze mna w ciązy, dziś gdy umiera- ja spodziewam się dziecka. Historia zatoczyła koło - dziwne...

Pozdrawiam dziewczyny. Trzymajcie się w kupie.
I mówię wam - dziecko w 18tc jest niesamowite. Tak - jak go zobaczyłam to łzy mi ciurkiem zaczęłu płynąć. A myślałam że taka twarda jestem. Mój synek był piękny - ciągle go widze jak zamykam oczy. Nie moge uwierzyć że jest już taki duży - choc to czuje bo kopie porządnie od tygodnia. Wasze dzieciaczki pewnie też sobie harcują.
Bardzo was ściskam.
a
 
reklama
Cześć Dziewczyny,
troszkę mnie nie było, byłam u koleżanki w Wawie i nie miałam dostępu do internetu.
Po pierwsze to Ines, bardzo się cieszę, że jest ok z Areczkiem, myślę, że skoro już tyle wytrzymał to wytrzyma i ten cewniczek, nawet jeśli trzeba by wkładać go parę razy. Silnego synka masz :)
I ANiku, doskonale Cię rozumiem, ja też jak wyszłam od Dudarewicza to z jednej strony czułam ulgę, że właściwie wszystko jest w porządku, ale to serduszko martwi mnie do dziś. A z drugiej strony żałowałam że do niego poszłam. Bo może niepotrzebnie się denerwuję. Trzymam kciuki za Twoją dzidzię i wyniki potrójnego, postaraj się nie myśleć o tym, wiem że to trudne, ale walcz z myślami, odsuwaj te złe... Naprawdę nie ma sensu tak się już teraz denerwować.
Ja idę w poniedziałek na test potrójny. Dudarewicz kazał mi przyjść jeszcze raz do niego na kontrolę tego serduszka, ale ja już chyba nie pójdę, nie wiem, muszę jeszcze obgadać to z mężem, ale po pierwsze boję się robić tak często usg mojej dzidzi, bo mój gin i tak robi mi co 2 tygodnie, a po drugie wyniki testu potrójnego odpowiedzą mi i tak czy są wady... Ale jeszcze nie jestem zdecydowana.
No nic, trzymam kciuki za Was dziewczynki, pa
 
Edit - nie wiem czy ty też miałaś takie wrażenie - ale przy cały szacunku dla dr Dudarewicza i jego wiedzy, mam wrażenie że on może straszy nas bo chce więcej testów robić a co za tym idzie miec więcej pieniążków(zapytałam wczoraj czy duzo jest kobiet w takie sytuacji jak moja - niewielkie powody do niepokoju, ale skierowanie do dalszej diagnostyki - odpowiedział: Baaardzo dużo! Wiekszosć. - I to mnie też uspokoiło). Choć mam nadzieje że się mylę. Spokój wrócił i już spokojnie czekam na wyniki. Przeczytałam jeszcze raz jego opis i to dało mi spokój - na końcu napisał że ryzyko wad jest nieznacznie podwyższone. To przecież nie oznacza jeszcze niczego złego. Edit - nie wiem jak to twoje zwapnienie, ale to moje było naprawdę niewielkie i trudno rozpoznawalne. Długo się wahał czy to w ogóle zwapnienie. Ta zmiana jest naprawdę ledwo zauważalna. Ciekawe zatem czy będzie chciał to jeszcze u mnie kontrolować.
Daj znać jak wyjdzie twój test potrójny.
Teraz siedzę i wymyślam imię. Nic mądrego nie przychodzi mi do głowy.
Pozdraiwam
a
 
:( :( :( :( :( :( :( :( :( Smutno mi strasznie i pewnie jak większość oczywiście się poryczałam na wieść o Papieżu. Widać taka jest jego dalsza droga i na pewno cudownie będzie mu w Niebie. :( :( :(
Wieczorem jak przerwali programy i ogłosili tę smutną wiadomość, mój Leszek przebudził się i strasznie rozpłakał. Może to zbieg okoliczności, a może nie.... :( :( :(

Anik gratulacje synka. :)

Anik, Edit jak w poprzedniej ciąży byłam u Dudarewicza wcale nie wysyłał mnie na dalsze badania, jak test potrójny. Wręcz nawet jak chciałam USG genetyczne, pytał mnie, czy są ku temu jakieś szczególne wskazania, w stylu - wady genetyczne w rodzinie. Raz jak byłam u niego na normalnym USG, chciał sprawdzić jeszcze stan mojej szyjki i nie wziął dotatkowych pieniędzy za USG dopochwowe (wtedy kosztowało więcej).
W poprzedniej ciąży też na jednym USG stwierdził, że mam pępowinę składającą się z jednej żyły i jednej tętnicy, ale już na innych wyszło że jest normalnie. Tak więc to akurat źle dojrzał.
W każdym razie nie zmieniam opinii co do niego i nadal wybieram się na USG genetyczne. Jest ono tańsze niż test potrójny.
A w ogóle to ginio zalecał mi sprawdzenie tych przeciwciał, które wyszły na jednym z badań, a to kosztuje 210 zł. Cena świetna za to badanie (identyfikajci przeciwciał), a wiem już że nie jest to groźne dla dziecka, tylko ważne dla mnie gdybym potrzebowała dodatkowej krewki.

 
Ma-dzik - dobrze że nie zmieniłaś zdania o Dudarewiczu. Ja też uważam że to świetny i kompetentny lekarz, ale podziliłam się z wami pewną myslą która mnie naszła po drugiej wizycie u niego. Sam powiedział, że ma lekkie wyrzuty sumienia że mnie namawia na ten test.
Wczoraj leżałam sobie gdy mały kopnął mnie dwa razy. Wzięłam pilota do ręki i włączylam TV. No i włąsnie pojawiła się plansza z informacją o śmierci Papieża (cóż może to też zbieg okoliczności a może dzieci coś czują). Nie mogłam uwierzyć.
Ale trudniejszy był piątek. Tak mnie wyprowadziły z różnowagi wieści o złym stanie papieża że potem niepotrzebnie zaczęłam histeryzować u Dudarewicza.
Pozdrawiam
a
 
Tak Aniku, też niestety odniosłam podobne wrażenie jak Ty...
i pewnie stąd moje wahanie czy iść jeszcze raz do niego.
Zwapnienie u mojej dzidzi było niestety duże, jak sam napisał "dość duże", co prawda pocieszał, że serduszko małej jest jeszcze maleńkie i pewnie jak urośnie to to zwapnienie będzie małe w proporcji do serca. Więc może jakbym w 18 tc poszła to może też (mam nadzieję!) trudno będzie to zwapnienie dostrzec.
Staram się póki co w ogóle o tym nie myśleć, mam ogromną nadzieję że wszystko będzie dobrze, bo niby czemu miałoby być źle, na pewno moja córcia będzie zdrowa, na pewno. I czuję, że dobrze jej tam, u mnie w brzusiu, że wszystko z nią dobrze.
Pozdrawiam.
 
Melanie, czy Twoja dzidzia już kopie? Nasze maluchy są przecież w podobnym wieku, dlatego pytam :)
Bo moja cicho siedzi. Czasami coś mi tam przeskoczy, zakila, ale sama już nie wiem, to chyba jednak nie to...
Dziś szczególnie kilało bo miałam na obiad fasolkę po bretońsku ;) pewnie "kilają" jelita ;)
 
Edit no ja jeszcze nic nie czuję a jestem czujna, wiem kiedy "kopie" mnie w jelitach ale maleństwo jest jeszcze nieodczuwalne.
Doktorek powiedział, że koło 18 najwczesniej
my we wtorek zaczynamy 17, więc chyba jeszcze troszkę i... ;D ;D ;D

Byłam w sobote na poprawkowym egzaminie, w środę poznam wyniki
i tym sposobiem został mi ostatni (mam nadzieje) egz w środę a te wyniki będą odrazu, bo to ustny z filozofii ::)
i usg 3 d bedzie równiez w środe. Kurcze ale to będzie dzień ;D ;D ;D

Edit ja mam przeczucie, że mnie pokopie gdzieś koło 20 tygodnia, sama nie wiem czemu tak myślę.
 
reklama
Cześć Edit. Juz myślałam że tylko ja jestem taka podejrzliwa.
Z drugiej strony on jest bardzo dokładny. Jak byłam państwowo na genetycznym USg to badanie trwało 7 minut lekarz pojeździł po moim brzuchu i powiedział - WSZYSTKO W PORZĘDKU - i tyle. Koniec. Bez opisu, bez komentarza. Więc cóż - czy lepiej wiedzieć mniej czy więcej - OTO JEST PYTANIE.
Ale przeceiż mówiłaś że to twoje zwapnienie nie jest groźne. No i co decydujesz się triteścik?
Myślę że lada dzień poczujesz wyraźnie kopniaczki. Ruchy (bąbelki czy te niby szkrzydła motyla i pojedyncze słabe kopniaki) czułam wcześnie. Ale wyraźne codzienne kopniaczki od ok 16 tc. Sama zobaczysz . Pewnie już teraz są tylko jeszcze nie zwracasz na nie uwagi. A potem nagle jestes juz pewna że to maleństwo.
Ja na obiad zjadłam krupnioki (tak mówimy na Sląsku) czyli kaszankę. Pychota.
Znikam na kilka dni. Może będę wiedzieć cos więcej w środę jak się znów pojawię na forum.
Buźka.
a
 
Do góry