Witam!!!
jestem w domciu, z Rozalcią... w brzuszku
we wtorek w nocy miałam okropne bóle pojechałam do szpitala no i mnie zostawili, skurcze były bardzo silne 3 godziny co 15min, trwały 20 sek. po czym kompletnie ustąpiły!!!
do tego złapały mnie nery miałam okropną gorączkę, dlatego zdecydowali,że w takim stanie nie będą mi wywoływać porodu. jakby tego było mało to zapis ktg, wprawił w osłupienie wszystkich lekarzy, wyglądało tak jakbym przez 50 min. bo tyle trwał zapis miała cały czas skurcz a brzuch cały czas twardy jak kamień!!!
w czwartek nocny dyżur miał mój lekarz i stwierdził, że zrobimy czary mary
co znaczy masaż szyjki macicy, ale nie podziałało, Rozalcia jest uparta!
no dzisiaj puścili mnie do domu,ktg było dobre ale jutro znowu wracam do szpitala, nie bardzo chcą wywoływac poród dlatego,że do terminu te parę dni i może sam się zacznie ale moja córcia coś się nie spieszy.
czop się odkleja, rozwarcie małe, ale brzuch obniżony. mogę urodzić właściwie w każdej chwili, co oznacza dzisiaj albo za tydzień
!!! ale z drugiej strony nie mogą czekać dłużej z powodu tego mojego wodonercza!
na egzamin nie pojechałam, ale przełożyłam sobie termin, pan profesor powiedział, że mam odchować dziecko i przyjść na egzamin, bo przecież są ważniejsze rzeczy niż egzamin
, a myślałam, że to taki potwór.
dzięki za zainteresowanie! wymienię się chętnie numerem telefonu, żeby zaoszczędzić wam nerwów w przyszłości
mój lekarz się mnie boi, bo twierdzi, że jesteśmy nieobliczalne
i w ogóle nie można niczego przewidzieć