reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

WRZESIEŃ!!!!

Hej!!! Goście juz pojechali,kolacja zjedzona,naczynia sie piora a mój mąz składa ogien pod kominkiem.Czuje sie spokojna i szczęsliwa.Tak!!!!Marta teraz moge iśc rodzić ;). Troszke takich małych poprawek zostało ale to sie nie pali jak to sie mówi.Ale ważne że jestem juz na swoim i jest narazie ok. Połoze Pati spac i ppopatrze na tv.
Joanka niestety ja dalej 2w1 :laugh: ;).A myślałam żeby napisac Aniulce na priva że to tylko z powodu przeprowadzki mnie nie ma ale widze że to by niewiele dało bo jej nie ma tez :). Ale juz niedługo.Najdalej w sobote musze urodzic bo mój gin tak mi kazał ;D :p.Nie bede czekac do 30 :D.Ale stracha mam coraz bardzej.Marze o porodzie takim jak Melanie.Popatrz pierwsze i poszło jak spłatka.Melanie potrafi zaskakiwac pod każdym względem.
Tunia świeto wina mówisz? Tylko sie nie opij bo cie szybciej odwiozą,....albo nie właśnie że powinnas się napic to wtedy ponoc mniej boli ;D ;) ;) ;)
Ale ja mam dziś dziwny dzień.Czuje sie jakoś tak sielsko.Nie wiem czy to ta przeprowadzka tak na mnie dzieła,ale dawno tak sie nie czułam.Bieganina sie skończyła...uffff....nie długo zacznie sie nastepna jak maluszek juz będzie z nami ,ale to juz inna para kaloszy.
Kończe bo Krzyś chce troszke pograc.Pozdrawiam Was wszysciutkie serdecznie.Papa :-* :-* :-*
 
reklama
Cześć kobietki ;D
Bardzo się za Wami stęskniłam,
Wszystkim serdecznie dziękuję za trzymanie kciuków i pozytywne myśli  ;D ;D ;D
Szczególnie pozdrawiam świeżo urodzone maluszki i ich wspaniałe mamy ;D
Trzymajcie się zdrowo i szczęśliwie ;D

Jak już wiecie we wtorek urodziłam córeczkę, ważyła 3080g, miała 55 cm i przyszła na świat o 14.40
W poniedziałek około południa musiałam zostać na oddziale, bo lekarze mimo papierków lakmusowych i doświadczenia też często nie są pewni co tak naprawdę z nas wycieka, ale około 14-tej poleciało ze mnie konkretnie i już wszystko było jasne - odchodziły mi wody. Około 17 pokazały się na ktg piękne regularne dochodzące do 98 % skurcze, ale czułam tylko lekkie napinanie się brzuszka. Miałam rozwarcie na 1 cm, wiec chodziłam z mężem po schodach.
Na następnym ktg za 2 godz. nie było już żadnych skurczy, niestety poszły sobie tymi schodami ;D
Przekimałam nockę, a rano zamiast kawusi kroplóweczka na wzmocnienie, na śniadanko oksytocynka. Ok 10 zaczęło się coś rozwierać, zaczęłam to czuć, więc pomagałam sobie to znieść skacząc cały czas na piłce, a przy każdym skurczyku zagłuszaliśmy ból śpiewając z mężem piosenki, a śpiewać raczej nie umiemy więc śmialiśmy się sami z siebie.
Rozwieranie trwało około 4 godziny, później już musiałam leżeć na łóżku, gdzie ból był już znaczny. Mąż jednak bardzo mi pomagał przeć na boczku i jak zaczęła pokazywać się główka pierwszy ją zobaczył. W najśmielszych wyobrażeniach nie przypuszczałam, że Wojtek będzie taki dzielny.
Później poszło już szybciorkiem ;D
Niestety nie dostałam małej na brzuszek, bo była dość zaplątana pępowinką i trochę za bardzo wymęczona porodem.

Szpital w którym miałam rodzić, nie skończył jeszcze dezynfekcji, wiec trochę rzeczy, które sobie zaplanowałam nie wypaliły i tak musiałam pojechać tam gdzie było miejsce i nie mogłam liczyć na swoją położną. Miałam jednak dużo szczęścia do lekarzy i położnych, pomagały mi też cały czas 2 stażystki
Niestety po drugiej dobie, kiedy liczyłyśmy na wypis, podwyższył się stan bilirubiny i zostałyśmy na obserwacji. Kolejnego dnia niestety mała była już żółciutka i zaczęłyśmy się naświetlać. Dostałam do pokoju inkubator i całą dobę musiałam czuwać, czy mała nie ściąga sobie okularków. Stosowałam różne triki, żeby ją gumki nie cisnęły i musiała spać, bo inaczej nie dawała sobie nic założyć. Noc mnie wykończyła dokumentnie. Na szczęście te kilkanaście godzin naświetlania pomogły i już w sobotę nas wypisali. Trochę już odespałam.
Mam coraz więcej pokarmu a córcia bardzo ładnie ssie, dużo śpi, nie płacze często, wiec jakoś sobie radzimy. Najgorzej płakała przy przewijaniu i kąpaniu, ale w porównaniu z innymi dziećmi jest bardzo grzeczna.
Martwię się zmianą pogody, bo jest u nas teraz dość zimno i boję się, ze tą energię, którą sobie wyssie zużyje na ogrzewanie ciałka zamiast na rośnięcie.
Podziwiam wszystkie dzielne mamy, które wytrzymały w szpitalu większą ilość dni martwiąc się o swoje maleństwa, dopiero teraz rozumiem jak każde najdrobniejsze zmartwienie może wymęczyć.
Pozdrawiam Was wszystkie baardzo serdecznie
Idę paść w objęcia Morfeusza,
Do jutra ;D
 
witaj ineczka! właśnie dzisiaj zastanawiałam się co tam u was słychać :).

jak się tak patrzę na te cudeńka, to już w ogóle nie boję się porodu, zresztą tego najmniej się bałam przez całą ciążę. może jakaś taka trochę inna jestem :) zrezygnuję chyba z tego koncertu, bo jakoś zimno okropnie się zrobiło.

Beacia, no to już spokojnie możesz rodzić :)
 
Blanus pisze:
Hmmm... to ja tez sprobuje - odstawie mleko i serek wiejski, zeby tylko Arisa sie juz nie meczyla ;)
podobno mozna jeszcze jesc banany...

zjadłam dzisiaj banana :o ;D zobaczymy co z tego będzie ...


Witam serdecznie laseczki i dziekuję za wszystkie gratulacje i życzenie :D :D :D
jesteśmy w domku i nie możemy się sobą nacieszyć - wszyscy w trójkę
córeczkę mam genialną ale tatuś jest genialny podwójnie :D
obie z córeczką dostałyśmy dzisiaj po różyczce - ja dużą białą a malutka -małą czerwoną :D
tatuś Paris opiekuje się nami wspaniale i chyba pęknę z dumy i sczęścia

tylko martwi mnie, że Aniulka się nie odzywa :(

poźnie odrobię zaległości - na szczęście dużo ich nie mam ;)
 
jestem ponownie, cały ranek płaczę...
ZE SZCZĘSCIA !!!!! :D :D :D

Ineczko z tym śpiewaniem to mnie rozbroiliście - normalnie słyszę jak śpiewacie :D

marta a jak się dzisiaj czujesz? Zły nastrój przeminął? Moje nastawienie przed porodem było super, ale dopiero po tym jak sobie tu z Aniulka pisałysmy
że po co sie tak stresować... przeciez i tak się dzidzia urodzi :) wbiłam sobie to do głowki i pomogło :)

dzewuchy zdjecia w gelerii są nie do opisania...
normalnie ekspolzja szczęścia :laugh:
na każdym zdjęciu
 
reklama
Cześć, tu znowu Łukasz, mąż Siwaska. Nasza Igusia urodziła się dziś o 0.30. Nie szło zbyt łatwo, w końcu konieczna była cesarka. Nie opisuję detali, zostawię tę możliwość Siwasowi, kiedy już będzie w domku. A, Iga waży 3250 i ma 53 cm, a do tego ma ciemne włoski.
Trzymam kciuki za inne przyszłe mamy, wszystko jest do wytrzymania.
Pozdrowienia od całej naszej trójki.
Pa
 
Do góry