reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

WRZESIEŃ!!!!

hej dziewczyny... widzę wiele nowych a dla tych które mnie nie znają bąź nie pamiętają to przypomnę: też jestem wrześniówką, mam na imię Magda i 27 lat (no prawie 28). Straciłam dwie ciąże to jest moja trzecia. Nie było mnie długoooooo... dwa razy szpital i generalnie zakaz aykonywania większych ruchów. Ale najważniejsze że z dzidzią jest ok. Po bardzo dokładnym usg w szpitalu okazało się że to najprawdopodobniej chłopaczek:) Jestem bardzo szczęśliwa choć jeszcze trochę wystraszona (niestety myślę że tak będzie do końca). Biorę leki: 2xluteina dopochwowo, 1xDuphaston, 2xRelanium5mg, 1xAspiryna i raz w tygodniu zastrzyk Kaprogest. Może jest wsród nas ktoś kto podobnie jak ja musi bardzo na siebie uważać i tyle bierze leków? Trochę się ich obawiam. A usg miałam robione już chyba 15 razy! Proszę potrzymajcie troszkę kciuki za moje maleństwo i cieszę się że wreszcie mogłam do was wrócić:)
Pozdrawiam serdecznie
 
reklama
Cześć Magda! To ja Cię pocieszę :) Też biorę sporo leków 3x1 duphaston 3x1 nospa forte, tardyferon bo mam słabą morfologię i pewnie jeszcze antybiotyk dostanę bo moje Maleństwo jest kłute co 3 dni prze moj brzuch w swój malutki brzuszek długą igłą. Jest ciężko chory bo ma uropatię zaporową (nie może wydalać moczu i pęcherz mu rośnie do ogromnych rozmiarów) Tą igłą ściągają mu mocz co 3 dni. Cały czas jego życie jest bardzo zagrożone. USG miałam robione co najmniej 20 razy... no i będzie tegoo jeszcze baaaardzo dużo. każde nakłucie jest pod kontrolą USG a potem jak założą cewnik to też będzie trzeba kontrolować często jego pracę. Nie wolno mi żadnych gwałtownych ruchów wykonywać itp... A wczoraj wieczorem mieliśmy z mężem drobny wypadek samochodowy. Uderzył w nas inny samochód (w bok) Troche mną potrząsnęło.
Wspólczuję Ci strasznie bo, wierz mi, wiem co czujesz bojąc się cały czas że możesz stracić Maleństwo.
Ja też już wiem od jakiegoś czasu że moj Maluszek to chłopczyk :) Staraj się nie denerwować i nie martwić za bardzo. Wiem że to trudne. Sama przeryczałam niejedną noc... Mimo strasznych rokowań lekarzy staram się jakoś nastawiać optymistycznie. Wciąż staram się wierzyć że wszystko będzie dobrze.
Trzymam mocno kciuki za Twoje Maleństwo a Ty czasem pomyśl ciepło o mnie i moim synku ;)
Pozdrawiam
 
Cześć Madga,
wielki arsenał tych leków masz, ale widać trzeba. Ja biorę tylko raz dziennie luteinę "dowcipnie" no i witaminy. Współczuję wam dziewczyny - ja w sumie nie odczuwam żadnych ubocznych efektów ciąży - żadnych zakazów. To dobrze bo mam ogrom pracy przed sobą, podpisane umowy z których musze się wywiązać i muszę być aktywna do ostatniego dnia. A ten ostatni dzień wg ostatniego USG przypada niby na 28 sierpnia! Ale myślę że to się jeszcze wyrówna i dziecko zapuka na samiutkim początku września (mój ulubiony miesiąc), tak, że na naszą raczniće ślubu (13.09) będę już na chodzie.
A co do tych 10 lat zwlekania... Nie było tak łatwo. Mieszkaliśmy ponad 100 km od siebie, na początku różnica wieku grała pewna rolę (on był nauczycielem, ja uczennicą), no i na zmianę byliśmy zajęci (w związkach wszelakich). Ale jak już się zwarliśmy to narzeczeństwo zajęło nam jedyne 6lat. No.

Co do dr Dudarewicza to przyjmuje na Kamińskiego 31. - to info dla Edit.

Pozdrawiam
trzymajcie się wszystkie, a zwłaszcza Ines i Madga.
a
 
Edit, Anik co jedna historia miłosna to lepsza, ;D wszystkie są niesamowite, jestem pod wrażeniem.
W pieczeniu ciast nie mam żadnego doświadczenia, może nauczę się piec ale najpierw muszę mieć piekarnik. ;D

Magda i Ines bardzo mocno trzymam kciuki za Wasze maleństwa.

Co do kolizji, to musiałyście sie bidulki nie żle wystraszyć, ale zobaczcie jakie szczęscie, że nic się Wam nie stało,
mnie tez ostatnio brzuszek pobolewa i głowa, nie wiem czy to sprawa tego, że martwie sie pewna sprawą rodzinną
czy dlatego, ze dzidzia rośnie, to jest taki menstruacyjny -poboli, poboli i przestaje.

Zauważyłam, że jak mam wiecej zajęć, to sie lepiej czuje, bo kiedy nie ma nic do zrobienia to męczę sie bardziej jak pracą.
zreszta przed ciaza miałam to samo, chyba nic nowego nie odkryłam. ;D

Słuchajcie a co sie dzieje z tymi dziewuchami co pisały na początku?
Aster, Balnus, Magdeczka, Pystka.... i inne hmmm...
mam nadzieje, że z ich dzidziami wszytsko dobrze.

Napewno ;D Pewnie nie mają inne sprawy na głowie albo zapomiały adres na forum,
 
Byłam wczoraj wieczorem w szpitalu na kontroli po tym wypadku. Wszystko jest dobrze :) Widziałam Areczka machał sobie łapkami i nóżkami wiercił się i nawet serduszka posłuchałam przez chwilkę! Mogłam zostać na obserwacji w szpitalu ale sama zrezygnowałam. Pani doktor powiedziała że po wypadku powinna mnie zostawić na obserwację ale też powiedziała że nic złego się nie dzieje i jak wolę iść do domku to mogę :) Kazała w razie czego od razu przyjechać... Dostałam no-spe w zastrzyku i przepisała mi na kilka dni scopolan rozkurczowo. Kolejny lek do brania :) Bardzo mi ulżyło po tej wizycie że synkowi nic się nie stało. W poniedziałek znów będzie miał zabieg ściągania moczu i znów go zobaczę na USG.
Trzymajcie się
 
Magda, Ines ależ macie baterie leków. No ale skoro trzeba, to trzeba. Wszystko dla dzidzi. Trzymajcie się dzielnie i uszy do góry - będzie dobrze. :)

Ines mam nadzieję, że ta kolizja nie wpłynęła źle na maleństwo. Ono ma doskonałą ochronę w brzuszku.

Edit w poprzedniej ciąży zdecydowałam się na USG genetyczne dosłownie w ostaniej chwili na początku 21 tygodnia. Jakoś wcześniej o tym nie myślałam. Tym razem chcę iść koło 18 tygodnia, bo wtedy powinno być najlepiej widać, a może i płeć uda się rozpoznać - Dudarewicz raczej się nie myli. ;D A przyjmuje tak jak pisze Ani na Kamińskiego obecnie. Jeszcze rok temu przyjmował na Jaracza, ale zmienił miejsce.

Widzę, że zebrało się na wspominki jak poznałyście mężów.
U nas też było nienajgorsze tempo. Poznaliśmy się z mężem na początku września na GG i już przy tej pierwszej rozmowie tak się zaczęliśmy dogadywać, że mąż napisał: "jak tak dalej pójdzie, to za chwilę zaczniemy ustalać listę gości" ;) ;D Rozmawialiśmy potem codziennie na GG trochę pisząc, trochę korzystając z rozmowy głosowej. Po dwóch tygodniach był koncert A-HA w Warszawie i postanowiliśmy się wtedy spotkać. Dodam, że mąż to 4-pokoleniowy Warszawiak, a ja Łodzianka. Po koncercie już szybko poszło. Widzieliśmy się w każdy weekend albo w Łodzi albo w Warszawie. Nie minął miesiąc jak mąż mi wyznał miłość. Na Mikołajki kupił mi pierścionek zaręczynowy, żeby moja mama "krzywo" na niego nie patrzyła (to taki pretekst). Potem na całego planowaliśmy skromny ślub i małe przyjęcie. Wybraliśmy sobie datę 30 sierpnia 2003 roku. Ślub braliśmy w katedrze, śpiewał nam mój chór ACHPŁ, słoneczko świeciło, gołębie zbierały ryż.... super wspomnienia. Już przed ślubem zamieszkaliśmy razem w Łodzi w moim mieszkaniu. A na tydzień przed ślubem, po wieczorach panieńsko-kawalerskich, powstał nasz pierworodny synek Leszek. Mieliśmy nad nim pracować podczas podróży poślubnej, a tak pojechał z nami. ;D ;D ;D
Obecnie planujemy budowę domu i jak wiecie czekamy na drugą dzidzię. ;D
Tak to u nas wyglądało. ;D ;D ;D
 
Ines nie miej mi za złe, że Cie poprawiam ale wypadek jest jesli ktoś zginie albo jesli są poszkodowane osobyi wymagają leczenia na skutek zdażenia
a, to co sie Tobie przydażyło to kolizja.
Tak jakoś mnie to razi i musiałm to napisać ale prosze nie gniewaj sie na mnie :)

Ma-dzik fajnie sie tak wspomina i uśmiech pojawia sie na twarzy, jak to mówi mój mąż : fajnie jak jest fajnie ;D
 
Melanie absolutnie się nie gniewam i masz rację :)
Fajne te wasze historie miłosne z poznaniem mężów :) Ja swojego męża poznałam i zkochałam się w nim na imprezie, na którą pojechałam ze swoim wówczas chłopakiem  ;D Ale z nim nie układało mie się dobrze już od jakiegoś czasu... No i jakoś tak wyszło. Mój mąż (pewnie tak samo jak i każdej z was ;) ) jest najcudowniejszym mężem na świecie. A na ślub też zdecydowaliśmy się bardzo szybko bo po ok 2, 3 tygodniach znajomości. Ale faktycznie do ślubu doszło dokładnie w 25 miesięcy od daty poznania (co do dnia!) Chcieliśmy przed ślubem dokończyć studia i wyremontować do końca mieszkanko :)

 
Zobaczcie każda historia jest ciekawa, ja bardzo lubie słuchac historii jak ludzie się poznają i jak są ze sobą szczęśliwi, wiadomo, że różnie bywa ale o gólnie jestesmy szcześliwe ;D
A juz w ogóle teraz, jak mamy nasze maleńkie skarby, które bardzo kochamy, bo są wszystkim co najlepsze z nas i naszych mężów ;D

A kiedy mieliście śub?
My 3 sierpnia 2002 ;D piękna data ;D lato... słonko... no i moja ulubiona 3ka,
lubie 3, urodziłam sie 3 czerwca ;D i tak jakoś bardzo mi to pasuje.

Narazie zauważyam, że nasze daty ślubów tez są zbliżone i starzem i miesiącami ;D To chyba oznacza, ze nadeszła na nas pora na potomstwo ;D ;D ;D

Jest sobota, nie ma męza w domu, więc pozwalam sobie na takie zastanawianie się nad wszystkim ;D szkoda tylko, że tu w weekend taki mały ruch.
 
reklama
A my ślub braliśmy 7 sierpnia 2004. Pogoda też była piękna, cieplutko i w ogóle super :) Mieliśmy w sumie o dzidzię starać się już w podróży poślubnej ale z pewnych względów związanych z pracą nieco się nasze starania opóźniły. Ale o dzidzię się nie musieliśmy długo starać. Udało się za pierwszym razem! :)
 
Do góry