Dlatego bada się progesteron i na podstawie wyniku badania można cokolwiek powiedzieć. Jakbym zadała ile tu z nas, które dostają dupka czy lutkę, badało progesteron to ciekawa jestem ile się osób zgłosi? A lekarze przypisują na wszelki wypadek, bo poronienie, a poronienie nie zawsze dlatego, że niski progesteron, ale tak się robi dla BHP. Ja uważam, że dobrze, że zapisują, niech zapisują, bo może to faktycznie pomaga, może to wpływa na psychikę i łatwiej nam donosić. Ale kiedy odpowiedzialność za progesteron bierze łożysko, to nie trzeba stopniowo. Ja np. odkładałam stopniowo, bo tak czułam się bezpieczniej, ale i tak zawsze przed odstawieniem badanie robię, jak i w trakcie, bo nigdy pewności nie mam, czy zalecana dawka jest ok, mogę sobie tylko gdybać, nie mając wyników.
EDIT:
Dlatego lekarz prowadzący wie najlepiej bo on bierze za nas i dziecko odpowiedzialność i jemu trzeba zaufać
Owszem zaufać trzeba, bo bez tego ani rusz, nie wyobrażam sobie chodzić do takiego, którego nie ufam, nie lubię, nie toleruję.
Co do odpowiedzialności za nas i dziecko? No nie wiem, jak coś ma się stać to i tak się stanie i lekarz na to często i gęsto wpływu nie ma. Dziecko może się tak ustawić, że czegoś tam nie dowidzi, troszkę gorszy sprzęt. I tu jest odpowiedzialny, nie wiem ... los?
Ja bym to nazwała, że dba o nas, ale jakbym zapytała dziewczyn takich co straciły dziecko przykładowo między 18tc a 30tc z winy lekarza, to żadna mi nie powie, że lekarz wziął odpowiedzialność za dziecko. Szczególnie w przypadkach, gdzie po stracie, po pogrzebie idzie pozew do sądu. A takich przypadków jest mnóstwo, w 99% przegranych, bo środowisko lekarskie/pielęgniarskie broni się nawzajem. A mam tu na forum kilka takich dziewczyn, gdzie błąd lekarza ewidentny, a sprawa przegrana.