Cześć..czytałam na raty, bo jakiś wariacki dzień w robocie..już mam dosyć i chcę do domu.
Od soboty coś pobolewał mnie żołądek, myslałam, ze to mojej jelitko się odzywa, ale niee..wczoraj leżałam jak zwłoki..myslałam, ze zatrucie, ale ani wymiotów ani biegunki..zjadłam tylko miskę zupki ryżowej z marchewką i wieczorem miałam taki mały brzuch, ze zaczęłam sie martwić, ale czułam dzidzie, wiec wszystko jest chyba ok. Nic nie jadłam i stąd zero brzucha. Popołudniu przeszło..wiec nie wiem co to było. Iga tez wieczorem miałam stan podgoraczkowy 37,15...dałam jakies kulki i przeszło. Mam nadzieje, ze nie wróci.
bafinka gratuluje synka i zakupków:-)
ola właśnie co panikujesz?? wszystko jest dobrze:-)
U nas pogoda w weekend brzydka, niby słonko, ale mega wiatrzycho..takze nigdzie nie wychodzilismy..
Mam ochote na jakiś nowe portki ciążowe i nic nie mogę u nas znaleźć..wkurza mnie to.
Jejku, wiecej nie pamietam i chyba nie mam siły pisać...