hej!
Witam się rannie:-)
Milutek jeszcze śpi,więc skorzystam z okazji,żeby coś napisać:-)
Kaoru-niestety z tą śliną też mamy przeboje...chyba mu zacznę śliniaczek zakładać,bo ślini się tak,że każdy śpioszek jest po kwadransie mokry:-(oczywiście paluszki w buzi i za nic nie chce zając się czymś innym,nawet podczas zabawy wkłada je i masuje te dziąsła...ehhh,bardziej mi się podobało jak tak nie robił...:-)
Może właśnie temat zębów jest dla niego tak zajmujący,że nie reaguje na bodźce...spróbuj czymś zapiszczeć,najlepiej tym,czego jeszcze nie zna.Albo faktycznie jakiś stan zapalny...u maluchów zresztą dość częsty...mój też się łapie za uszka i nie wiem co mam z tym zrobić...na chorego mi nie wygląda...niedługo idziemy na kontrolę wysypki,to się dopytam o te uszątka małe:-)W każdym razie Kaoru-nie martw się na zapas,maluch słyszy na pewno,tylko lubi się zamyślać nad stanem swego uzębienia:-)
Majka-to masz niezłe problemy z tym swoim pediatrą,mój bez mrugnięcia wypisuje recepty na pepti,bez żadnych gastroenterologów,alergologów...nawet teraz jest tak,że kojarzy Jasia i na telefon wypisuje receptę a ja ją przy czasie odbieram...odnośnie bebilonu ha-w ulotce jest napisane,że zawiera zhydrolizowane białko-czyli że niby takie,jakiego potrzebują dzieci ze skazą...nie wiem,nie jestem ekspertem od mlek,ale jednak większość dzieci za skazą jest na pepti,poza tym to mleko jest dobrze tolerowane...no i cena...też nie bez znaczenia,7 zł za puszkę...też zwykle bierzemy od razu 10...starcza na jakieś półtora miesiąca,no teraz kiedy mały je trochę więcej-miesiąc...ale to i tak dobrze
Dziękuję,że opisałaś swój poród w św.Rodzinie,zazdroszczę intymności na oddziale...niestety tam gdzie rodziłam( a nie był to Poznań) panowały zupełnie inne warunki.Wciąż odwiedziny,jak nie u mnie to u lokatorki,zwariować można było...ja też byłam szyta,więc wyczyniałam istne akrobacje,żeby sięgnąć małego czy w ogóle wyjść z łóżka...poza tym nie było wc w pokoju,tylko trzeba było iść do łazienki ogólnej...drugi raz nie zrobiłabym takiego błędu...tylko nie wiedziałam,że będę taka słaba i wydawało mi się,że urodzenie dziecka to nic takiego...a tu niespodzianka ponad 4 kilo do wypchnięcia i niestety popękałam w 2 miejscach plus nacięcie...ehh było minęło...drugi raz na pewno wybrałabym św.Rodzinę a jak nie byłoby miejsc to lutycką.Słyszałam o tym szpitalu dobre opinie,choć jak wszędzie,są i dobre i złe,zależy kto,co przeżył.
Oki kończę,bo mały wykazuje objawy aktywności a jak zacznie gadać i piszczeć,to obudzi męża,który wrócił z nocki...papa,miłego dnia