Witam
Marja Antkowi tez morele nie podpasowały, i chyba to od nich uczulenie dostał, bo policzki całe czerwone. Wiec morele ida w odstawke.
Maja88 odnosnie wprowadzania nowych jedzonek to niby wiem, a nic nie wiem
. Wiec głowa do gory, jakos damy rade
. A co do mleka to wydaje mi sie, ze mozesz zmienic na nan tylko tak stopniowo wprowadzaj i obserwuj. A cena bebilonu powalajaca poprostu
Joasia ja małemu daje jabłuszko ze słoiczka albo surowe starte na najdrobniejszej tarce albo ugotowane. Najgorzej mu nie podeszlo to słoiczkowe, bo lekko kwasne jest wg mnie. Wiecej nie podpowiem bo na razie słoiczkowa mam jestem, wyjatek to jabłko własnie.
Ropucha pewnie juz na lotnisku jestes, ale i tak zycze szczesliwego lotu i udanego pobytu w Polsce
mb u nas kupa od razu sie zmieniła po podaniu jabłuszka, taka zgnito zielona była. A marchewka to jaka zjadł, to podobna wyszła. Z reszta u nas kupa to wszystkie kolory juz chyba miała
.
A z tym wyjazdem ropuchy to chyba masz racje. Tydzien temu moja koleżanka przyleciała z synkiem 3,5 miesiecznym z Niemiec na 2 m-ce. I było podobnie jak u Was. Juz pierwszego dnia myslała, ze bedzie wracac, bo mały tak jej płakał, jesc nie chciał, spac jeszcze gorzej. Na widok "obcych" reagował płaczem, nawet z przerazeniem rozgladał sie po mieszkaniu babci. Teraz po tyg. jest ciut lepiej, ale jeszcze troche potrwa zanim sie zaklimatyzuje. Zartujemy, ze wtedy to juz beda musieli wracac na placowke.
hausfrau ja tez czasami mam ochote na samotne wyjscie, chociazby na zakupy. Ale to chyba normalne i nie powinnysmy z tego powodu miec wyrzutow sumienia.
agnieszka75 zdrowka dla rodzicow
Beniaminka dla 3-latka moze jakies puzzle, a dla 11-latka tez nie mam zielonego pojecia
. A blender mysle, ze dobry pomysł, praktyczny przede wszystkim. Pani domu na bank go wykorzysta.
Małpko az serce mi sie kraje, jak czytam Twojego posta:-( Trzymam kciuki zeby wszystko sie jako tako poukładało, a jak nie dasz rady to zmniejszaj etat i juz, wazniejsze jest Twoje zdrowie i samopoczucie.
Nerwy mam dzisiaj bo rozwaliły mi sie okulary
, zmykam potem do optyka, mam nadzieje, ze uda sie je naprawic, i ze zrobia mi to na miejscu, bo ja slepa jak kret bez nich...autem z powrotem nie wroce
I jeszcze zakupy trza jakies zrobic, bo jak zwykle wszystko na raz sie konczy
, liste mam mega długa, obym do wieczora sie wyrobiła
Antek z babcia zostaje, i nawet na spacer nie pojdzie bo wieje znowu
Miłego popołudnia