Matko u nas tragedia z przedszkolem,
poszła chętnie ale jak po nią zaszłam z T. to zasmarkana sama w kącie siedziała, nie chciała wyjść, mąż na siłę ją brał, miała jakis atak histerii. W domu błagała mnie abym jej tam już nie prowadziła :/ No i niedawno też z 30 minut wyła i darła się że nie chce do przedszkola. Ja nie wiem jak dam radę jutro bo sama musze ją prowadzić. Nie na moje nerwy to. Jestem załamana bo jak ja ją mam prowadzać później z maluszkiem jak ją trzeba normalnie za ręce i nogi trzymać jak zacznie histerię :/
Gaja z doświadczenia z drugiej strony biurka, wiem, że najlepsze są krótkie pożegnania ranne. Im dłużej, tym gorzej, bo Maluch ma nadzieję, że jednak złamie łzami, histerią etc. rodzica...Ale tak patrzę na suwaczek Twoja córa to już nie Maleńkas, do średniaczków chodzi, tak?Pierwszy rok?Wiesz skoro chętnie szła rano do przedszkola, to może wydarzyło się coś tam dziś np. nie smakowało jej coś(wtedy można powiedzieć, że porozmawia się z panią, żeby nie zmuszała do jedzenia)a może ktoś z dzieci sprawił jej przykrość, a może się przestraszyła czegoś w łazience etc. Warto pogadać i z panią i z Córcią, co macie się obie męczyć....Ale czasem to taki okres adaptacyjny i trzeba przeżyc, u nas rekordziści do połowy października ryczeli po 5 godz. dziennie i gdy już była ustalana rozmowa z rodzicem pt. dziecko jeszcze nie jest gotowe, by być w przedszkolu i nie ma sensu go dalej męczyć, nagle załapywały i było ok
więc głowa do góry, choć wiem, że to rodzice bardziej często cierpią z powodu adaptacji przedszkolnej
Anja, Kalcha az sięusmiechnęłam, jak przeczytałam wasze posty. DZIĘKUJĘ! Jak dobrze, tutaj być
Anja, tak i wdzialam na zdjeciu Twoja córeczka jest wysoką dziewczynką, na tym zdj z Sopotu wyraznie widac, ze nie jest malutkiem, czyli...ufff i tak moze byc i to tez jest norma.Czyli moja Julka moze nadgonic po urodzeniu, tez dobrze wiedziec.
To fakt, ze teraz rodza się wieksze dzieci niż niegdyś. Mój syn mial 3450 i uwazany byl za calkiem dorodnego, bo ja chudzina bylam ze hej. A teraz slysze ze 4 kg to norma, i tak jakos pod ta presja smutno mi sie zrobilo. Bo...nie ma co ukrywac, moj wiek ma swoje obciazenia i czasem mam wyrzuty, czy to dobry pomysl brac sie za rodzenie dzidziusia w wieku 38-39 lat, od tego sa mlode latka. Ale nic to, juz mi lżej, kochane jesteści :-*
hej z tym wiekiem, to wyczadziłas, gdybyś pierworódka była....
a Ty masz więcej energii niż niejedna 20latka
A waga dziecka różna, to tylko Ci si e chwali, że przy cukrzycy nie "wyhodowałaś"(przepraszam za niezgrabne sformułowanie)5kilowego słonika......Mi jak przynieśli dziecko z wagą 3540(JAcka) to powiedzieli, że nareszcie jakieś normalne dziecko, bo teraz wszystkie powyżej 4 się rodzą....Gdybyś miała sobie co wyrzucać w stylu palenie lub inne czynniki ryzyka niskiej wagi to ok, ale na pewno nie masz sobie nic do zarzucenia
uszy do gó¶y
ja bez terminu wizyty
w piątek ma do mnie zadzwonić pani z rejestracji, chyba szału dostanę, normalnie przy następnej ciąży za 3-4 lata zastanowię się nad zmianą lekarza, bo, co z tego, że to genialny specjalista, jak zawsze w którymś momencie mam kłopot, żeby się dosta c na wizyt e,a teraz to już dał czadu...........wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr
oczywiście skurcze dalej są, jak tylko się zmęczę, mam pełen pęcherz- ja nie wiem jak ja poród rozpoznam(przy Jacku pierwsze skurcze- poród)
wklejam smsa od Mysi na szpitalny