Dziękuję Dziewczyny, posmarkuję ale choróbsku się nie dam, we środę mam wizytę zobaczymy co mi zapisze oprócz tantum verde i soli morskiej, której i tak używam,bo co innego na wolno
Kerna, ale anegdotka, normalnie mam rogala jak sobie wyobrażę to ubieranie, a jak się biedaki pewnie namęczyli obaj, żeby to ubrać
Bomba!!!
Podejrzewam jednak, że mój P zrobiłby podobnie ;-)
Kur...
T. nie ma a mi tam zaczął lecieć śluz z krwią...
Nie ma tego dużo, ale jednak.
brzuchol napięty, ale nie boli
Nic idę spakować torbę do szpitala na wrazie co...
Pysia, dobrze ze już przeszło...ale obserwuj. Może to juz czop śluzowy ? miesiąc wczesniej...chyba może być? A swoją droga pisałaś, że rano masz napailic w piecu wode ogrzać, wiec pewnie się przedźwigałaś zdźebko ?
Onionku, ja też jak czuję bezradność to strzelam ostatnio focha i pewnie zrobiłabym to samo, znieczulica...bo widzą brzuch pod brodę i nikt nawet słowem nie powie- proszę wejść bez kolejki. Mam te same odczucia, jak się nie wepcham to nikt nie ustąpi.
Dzisiaj w sklepie osiedlowym, brałam dosłownie 2 rzeczy - mleko i pomidory , ale odwróciłam się by wziąć z lodówki lody, odwracam się a Pan juz z butelkami po piwie stoi przycisniety do pana który stal przede mną i ciężko udaje , że grzebie w torbie. Na co, ja śmig i z tupetem weszłam, właściwie wkręciłam się przed niego....ani nie pisnął! :-) Byłam z siebie dumna, i tak ma szczęście że nie zrobiłam mu wstydu w sklepie ;-)
Karolina, Angelus i inne dziewczyny...oj znam to piwkowanie, mója eks mąż - dzis wiadomo ,ze jest alkoholikiem, ale gdy własnie piwkowal niemal codziennie po 2, potem 3 itd piwek, twierdzil ze on jest tylko smakoszem-piwoszem, przecież wódki nie pije! I zresztą " ma prawo, pracuje , kase zarabia, z domu nie zabiera..." I takie tam.Potem dostawał małpiego rozumu, a ja tylko prosiłam, płakałam, obrażałam się i nic nie robiłam. Az do czasu rozwodu, tyle ze niemal 18 lat marnowałam na płacz, bezskutecznie... Teraz pogoniłam bym w 3 diabły piwkującego codziennie faceta. Owszem, piwo jest dla ludzi, sa weekendy, grille, imprezy rodzinne...ale każdy dzien? Nie, już nie ze mną te numery.
No ale juz bez irytacji, niedziela zapowiada sie nadal ładnie, słoneczko wyszło, dzisiaj kolejna kumpelka wpadnie na kawkę, pewnie znowu bedzie wesoło, a mój P pewnie się zdrzemnie.Porobilismy juz zakupy w Praktikerze- takze mozna jutro dalej malowc, uffff