monia.gryc
Fanka BB :)
Moim zdaniem "cichy " ślub w twojej sytuacji toświetny pomysł, ekonomicznie, nie jeśteś małolatką i chyba nie marzysz o białej sukni, welonie ryżu, bla, bla,bla,świadkowie,wy, potem wspólny obiad, suuper sprawa. Rodziną się nie przejmuj, ja wprawdzie dopiero się tego uczę, raczej uczy mnie mąż,że i tak i tak będą gadać, przynajmniej u nas tak jest, niby rodzinki ok,ale wszyscy obgadują wszystkich podczas ich nieobecności, najlepiej przyjechać raz na miesiąc, pogadać , pouśmiechać się i pojechać do domku. Ja napoczątku małżeń stwa, zresztą w ogóle całe życie bardzo przejmowałam się tym co mówią rodzice,jakie mają zdanie na dany temat, tak nie wychowali....ale teraz to olewam i żyję po swojemu.Witam Was wieczornie
Nie odzywałam się bo miałam popsuty komputer. Jak się okazalo zawirusowany, sam się wyłączał. Najgorsze że miałam antywirusa a tu takie cyrki. Kilka razy wchodziłam na forum ale czytałam po 2,3 strony a wy tempo macie niesamowite.
Przede wszystkim gratuluje udanych wizyt. Ale te kruszynki szybko rosną
Lilu - trzymam kciuki, zabierz sobie ksiażki, krzyżówki czy co tam lubisz bo sama napisałaś wszytko dla dzidzi. I za takie podejście podziwiam:-) Napewno wszysto będzie dobrze, w domu sobie poradzą.
Wiktoria - witamy na forum:-)
Pysia, Gizelka - każda z nas ma różne problemy ale po to tu jesteśmy aby siebie nawzajem wspierać. Więc proszę nie znikać, nie obrażać się. Chętnie wesprzemy na duchu przeciez. Same wiecie że kilka słów otuchy działają cuda i nasze kciuki też:-)
Beniaminka,Kinia,Korba - gratki zaliczenia egzaminów
Wybaczcie jeśli coś pominełam, przekręcilam
Dziewczyny a czy ja mogę liczyć na jakieś mądre słowo z Waszej strony?
Tak naprawdę nie wiem od czego zacząć.
Ja z M. nie mamy ślubu. Moja rodzina go nigdy nie akceptowała wręcz przekonywała mnie wciaż że to nieodpowiedni facet dla mnie, że powinnam od niego odejść itd. Z kolei matka M. jest alkoholiczką i od zawsze próbowała nas ze sobą skłócić, zawsze się wtrącała, komplikowała itd Nie kryjemy do siebie niechęci. Ojciec M. jest ok, mieszka ze swoją drugą żoną. Kiedyś jak wyprawiałam roczek synka to były oczywiście obie strony i wyszło wiele przykrych sytuacji z tego spotkania. Od tej pory sami mu wyprawiamy urodzinki. M. nalega na ślub a ja boje się. Wiem że atmosfera nie będzie zbyt przyjemna. Siostra mi dziś odradzała. Zrobiło mi się przykro bo to powinien byc najszczesliwszy dzień w zyciu. 5 siostr jest już po ślubie a my nadal zwlekamy choć już 2 dziecko w drodze. Nie wiem co robić. Jedynie moja babcia jest za tym związkiem i mówi mi żebym olala reszte. Myślałam o tym żeby wziąść cichy ślub. Ja, On i świadkowie. Ale nie wiem czy to dobry pomysł, czy nie postąpie jak małolata...wogóle nie wiem jakie jest dobre rozwiązanie
Próbowałam rozmawiać o tym z siostrą ale ona tylko patrzy w jednym kierunku...więc to nie ma sensu
Ale się późno zrobilo
Dobranoc brzuchatki
Spokojnej nocy
Witam przy kawce(piję dwie w tyg.):-( Mam dziś super humor, gdyż dzwonił mąż, umowa podpisana na jego warunkach, tak więc mogę szaleć z zakupami.... bo do tej pory to mąż się śmiał,że będę mogła sobie kupić wózek Mura 12(upatrzyłam sobie mura4). Trzeba chatkę odgruzować i skoczyć na zakupki bo potem będą tłumy(długi weekend), jedziemy na działeczkę, bo ja jeszcze w tym roku nie jadłam nic z grilla, zresztą i tak mogę sobie pozwolić tylko na kiełbaskę i jakieś warzywa , gdyż mięso zabronione przez Kocoplazmozę - tak mówi mój mąż.