Dawno nie pisałam, bo ciągle coś się działo, czasu brak, ale wkońcu muszę napisać co u nas słychać
Trzeciego dnia po wizycie w poradni noworotka w łódzi, Kacperek zaczął wymiotować, myślałam, że to przez wprowadzenie jabłuszka i kaszki, ale niestety kolejnego dnia ruszyła biegunka, okazało się, że gdzieś złapaliśmy rota, trwało to tydzień, już zaczęłam się matrwić, że wkońcu Kacperek się odwodni. Najgorszy był moment, gdzie Kacperek jeszcze miał biegunkę, a objawy przeszły na straszą córkę, dosłownie nie wyrabiałam. Córcia przeszła to najgorzej, choć trało to u niej trzy dni. Koszmar, nie spałam prawie dwie noce.
Niecały tydzień temu moje dzieciaki dostały katarów, po których już prawie nie ma ślady.
25.04 byliśmy na wizycie u neurologa. Kacperek rozwija się dobrze, choć trzeba z nim bardziej popracować, bo leżąc na brzuchu się gubi się co ma robić z rączkami, tak poza tym przekręca się na boki, sięga po zabawki, ogląda je w rączkach, przewraca się z boku na brzuszek, zaczyna łapać za stopy. Jestem dumna z niego.
26.04 wizyta u okulity, nareszcie jest już ok, oczy zdrowe, jestem szczęśliwa, teraz mamy się zgłosić za około 1 rok na sprawdzenie oczek pod kątem wady wzroku.
Kacperek już je owoce, zupki, kaszki, pije soki. Podaję mu dziennie po pół słioczka o pojemności 125g owoców i zupek, bo apetyt ma ogromny. Łącznie w ciągu dnia zjada ok 5-6 posiłków mleka mm po 140ml, kaszę mleczno-ryżową raz 200ml, zupkę, owoce ze słoiczka po ok 63g każdego, sok ok 150ml, co o tym sądzicie, za dużo, może za mało
Jej ale się rozpisałam