lori ścisnęło mnie... ale tak jak prosiłaś, nie ma się co roztkliwiać... dzielna kobietka jesteś i z całego serca trzymam kciuki za powodzenie!
jadźka dokładnie! "co nas nie zabije to nas wzmocni". zawsze wyznawałam tą zasadę.
rozumiem dziewczyny Wasze obawy, nie mogę się z nimi utożsamiać, bo jestem w pierwszej ciąży, ale rozumiem. mi jeden bęcwał, lekarz, w zeszłym roku, powiedział że z moimi jajnikami będę miała problem zajść w ciążę. płakałam i płakałam. czułam się jakbym usłyszała wyrok, a posiadanie dwójki dzieci i męża to było zawsze moje marzenie, taka szczęśliwa rodzinka. dzięki mojej cudownej koleżance, podjęłam się leczenia. dzięki Bogu, nie zdążyłam się położyć do szpitala, jak mimochodem dowiedziałam się że jestem w ciąży. długo staraliśmy się z mężem o bobasa. i pamiętam te łzy za każdym razem, kiedy widziałam że znów mam okres. ale udało się i to jest najważniejsze! z racji tego, że to pierwszy raz, jestem pełna obaw. tym bardziej, że zawsze w życiu miałam pod górkę.
jak to moja przyjaciółka kiedyś powiedziała, mam niezły materiał na powieść - siebie. raz w życiu dotknęłam dna. nie porażki, takiego prawdziwego dna, kiedy już nic nie miało sensu, łącznie z życiem. wszystko co złego mogło się stać, stało się. ale właśnie wtedy, w takich sytuacjach, dowiadujemy się, jak dużo jesteśmy w stanie znieść, jak jesteśmy silne. bo kobieta zniesie wszystko, podniesie się i pójdzie dalej... (lori jesteś kolejnym na to przykładem)
a wiara mi w tym pomaga. bo wierzę, że każdy z nas ma zapisany los. i żeby walić głową w mur, co ma być to będzie.
wow... ale powiało ode mnie "mądrościami", hehe.
jadźka dokładnie! "co nas nie zabije to nas wzmocni". zawsze wyznawałam tą zasadę.
rozumiem dziewczyny Wasze obawy, nie mogę się z nimi utożsamiać, bo jestem w pierwszej ciąży, ale rozumiem. mi jeden bęcwał, lekarz, w zeszłym roku, powiedział że z moimi jajnikami będę miała problem zajść w ciążę. płakałam i płakałam. czułam się jakbym usłyszała wyrok, a posiadanie dwójki dzieci i męża to było zawsze moje marzenie, taka szczęśliwa rodzinka. dzięki mojej cudownej koleżance, podjęłam się leczenia. dzięki Bogu, nie zdążyłam się położyć do szpitala, jak mimochodem dowiedziałam się że jestem w ciąży. długo staraliśmy się z mężem o bobasa. i pamiętam te łzy za każdym razem, kiedy widziałam że znów mam okres. ale udało się i to jest najważniejsze! z racji tego, że to pierwszy raz, jestem pełna obaw. tym bardziej, że zawsze w życiu miałam pod górkę.
jak to moja przyjaciółka kiedyś powiedziała, mam niezły materiał na powieść - siebie. raz w życiu dotknęłam dna. nie porażki, takiego prawdziwego dna, kiedy już nic nie miało sensu, łącznie z życiem. wszystko co złego mogło się stać, stało się. ale właśnie wtedy, w takich sytuacjach, dowiadujemy się, jak dużo jesteśmy w stanie znieść, jak jesteśmy silne. bo kobieta zniesie wszystko, podniesie się i pójdzie dalej... (lori jesteś kolejnym na to przykładem)
a wiara mi w tym pomaga. bo wierzę, że każdy z nas ma zapisany los. i żeby walić głową w mur, co ma być to będzie.
wow... ale powiało ode mnie "mądrościami", hehe.