reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wizyty u lekarza, USG

lori bardzo duzo przeszlas i bardzo mi smutno ze tyle cie to kosztowalo
podziwiam cie ze sie nie poddajesz...ja bym juz dawno zrezygnowala;-)a ty sie nie dajesz:tak:
 
reklama
LORI ściskam mocno kochana... ja w pierwszej ciązy się nie martwiłam tak jak ty, potem poroniłam wczesną ciąże, pomyslałam tak jak ty zdarza się. trzecia ciąża to Lili i sie juz bałam, potem poronienie i teraz ta ciąża i tez się strasznie boje kazdego usg że moge usłyszeć ze już nic nie ma.... nie umiem sobie wyobrazić co ty musisz przeżywać jak az tyle przykrych i bolesnych doswiadczeń za tobą. :***
 
Lori aż mi głupio, że wywołałam Cię do tablicy :zawstydzona/y: Bardzo mi przykro, aż coś mnie ściskało jak czytałam Twoją historię i łzy same popłynęły :-( Jesteś bardzo dzielna, przytulam mocno.

Ja w pierwszej ciąży też nie wiedziałam czym jest zmartwienie i stres, nie myślałam, że poronienie czy obumarcie mogłoby mi się przytrafić... No i donosiłam bez problemu. Druga ciąża - pojawiły się plamienia i krwawienie a mimo to dziecko nadal żyło. Niestety obumarcie mnie nie ominęło, szczęście w nieszczęściu był to 7tc, poroniłam jakieś 10 dni później. I teraz, w mojej trzeciej ciąży, mam schizy. Staram się myśleć pozytywnie, ale to jest gdzieś w podświadomości. Więc wierz mi, rozumiem Cię, choć moja strata w żaden sposób nie da się przyrównać do Twoich. Właśnie z powodu tej schizy kupiłam detektor tętna i słucham serduszka 2 razy dziennie- rano i wieczorem. To uspokaja, a wizyty u gina są przyjemnością bo zanim wyjdę z domu to nasłu****ę :zawstydzona/y: Wtedy mogę iść na luzie a nie jak na wyrok.
 
dziewczyny koniec tego smęcenia i pisania o przykrych sprawach :tak::-)

bonusowa - może z tym detektorem to nie taki głupi pomysł. Zawsze to jakies rozwiązanie, z drugiej strony jak juz sie bedzie czulo ruchy to tez wiadomo że z dzidzią dobrze, a wydaje mi sie że powoli zaczynam cos czuć. W pierwszej ciąży czulam w 16 tc to teraz może być troche wczesniej, zwłaszcza że ja chidzielec to tkanki tłuszczowej amortyzującej ruchy nie mam nigdzie :sorry2:
 
Lori-masz rację że pierwszą ciążę przechodzi się ufnie owszem martwiłam się co będzie z dzieckiem zwłaszcza jak pojawiła się cukrzyca.Nie jestem sobie nawet w stanie wyobrazić sobie tego co przeszłaś jesteś niesamowitą kobietą silna i godną podziwu.
Dziewczyny wg mnie wiara że będzie dobrze jest potrzebna.Ja teraz bardziej się martwię i już włączają mi się schizy co do tego czy ja nie robię dziecku krzywdy jedząc dwie kromki chleba zamiast jednej(wstrętna cukrzyca) i mam obsesję co do tego żeby dziecko było zdrowe mój M.by tego nie udźwignął.
 
dziewczyny z tym podziwianiem to na prawde bez przesady :-p tu nie ma czego podziwiać, człowiek dużo potrafi udźwignąć i sam by siebie nie podejrzewał o tyle sił.
Ja się po prostu zaparłam na drugie dziecko bo taki miałam plan od zawsze. Dałam sobie do 10 razy sztuka. To akurat tak do 30 powinnam zdążyć :-p:-p:-p
 
Ja nie dałabym rady chociaż wiele przeżyłam.Myślę że gdyby coś się stało nie walczyłabym dalej dla mnie ciąża to nie stan błogosławiony nie dałabym rady
 
Lori ... Strasznie mi przykro ,nie wiedziałam, że aż tyle przeszłaś .
Jest mi teraz głupio, że tak pisałam ciesząc sie na Twe "pozytywne" myślenie:(
A o chowaniu tak małych istot nie miałam pojęcia.. nigdy mi to nawet przez myśl nie przeszło :( To jest straszne! Serce PĘKA !!!
Jesteśmy teraz silną grupą i daj Nam Boże żebyśmy WSZYSTKIE donosiły nasze Dzieci do końca!!!
Ja wewnętrznie czuje ,że będzie dobrze !!! Tak czuje!!!

Ja nie miałam straty ... Dlatego też nie potrafie racjonalnie myśleć w tej kwestji ,ale z całego serca jestem z Wami i trzyma kciuki za KAŻDĄ Z OSOBNA!
Aż normalnie kluseczka w gardle...... :zawstydzona/y:
 
Ostatnia edycja:
Lori- jesteś mega odważna... ja bym się już chyba dawno poddała i załamała nerwowo...
To moja pierwsza ciąża, a i tak mam non stop czarne myśli, że coś może być nie tak, że mój organizm nie podoła i przed każda wizytą i tak jest stres, pomimo tego, że dzidziuś rozwija się prawidłowo... eh ale to pokazuje jakie kobiety są silne i dlaczego to właśnie my rodzimy dzieci.
Ja po badaniach prenatalnych nie zdecydowałam się już na test paapa, ryzyko z USG wyszło mi 1:5000 (zespół Dwona), a dwa pozostałe to w ogóle o wiele mniejsze ryzyko. Z jednej strony się zastanawiam, czy dobrze zrobiłam, a z drugiej wiem, że tego dzidziusia urodzę jak Bóg da, więc stres jakby coś źle wyszło by mógł mu tylko bardziej zaszkodzić... sama już nie wiem co miałam zrobić...:-:)-:)-(
 
reklama
LORI popłakałam się... Ja poroniłam raz, to mi wystarcza do schizowania, pamiętam jak M po tamtym poronieniu powiedział że jak jeszcze raz się coś przytrafi to nie będziemy dalej się starac bo on nie chce żebym kolejny raz to przechodziła, mimo że to była "tylko" biochemka, ale ja mu powiedziałam że się nie poddam, ale tak naprawde na ile silna bym była to tego nikt nie wie... Wiem że wtedy myślą która mi pomagała było to że szczęście w nieszczęściu że tak szybko się to stało...

Ale tak szczerze, to mi się wydaje że pierwsza ciąża ogólnie jest dla nas bardziej beztroska, nie zdajemy sobie sprawy jeszcze co nas czeka i jaka wspaniała nagroda będzie na koniec, druga ciąża to już wiadomo, organizm po pierwszej jest już zawsze w jakimś stopniu naznaczony, poza tym wiek, kolejna sprawa to to że jednak przy pierwszym można było leżec i się relaksowac, a teraz już za tym starszakiem troszke trzeba pobiegac... No i co ciąża to dowiadujemy się więcej rzeczy, które mogą nam i maleństwom zaszkodzic...

Wogóle to jak w pierwszej ciąży byłam to nie słyszałam o tylu przypadkach, wkoło tylko szczęśliwe ciąże... A teraz gdzie nie spojrze to albo problemy z zajściem albo poronienia. Nigdy nie pojme tego dlaczego nam te maleństwa są zabierane, wolałabym nie zajśc niż stracic, no aletu się chyba sprawdzi powiedzenie "co nas nie zabije to nas wzmocni" i po LORI widac to doskonale, ile człowiek jest w stanie przejśc żeby utulic maleństwo...

KOCHANE DOTRWAMY DO KOŃCA WSZYSTKIE RAZEM!

LORI miałam dopochwową, ale jej efekty bardziej mi dokuczały niż te teraz, a i mój lekarz, bardziej ufa luteinie... Te pieczenie nie jest za każdym razem, ale niekiedy aż mi język zesztywnieje tak zapiecze, ale zniose to dla tego małego skarbka:tak:
 
Do góry