Uff... My wczoraj też byliśmy na wizycie. Ale wróciliśmy z niej o... 22! A zaczęła się o 18.
Okazało się w ogóle, że to już ostatnia wizyta w ciąży! Szok! Jak to minęło...
Z Małym wszystko dobrze, przepływy super, leży główką w dół, bardzo bardzo nisko, już w zasadzie chciałby wychodzić. Waży...
3500 g... A umawialiśmy się, że ja powyżej 3,5 kg nie rodzę. Pani doktor mówi, że to oczywiście szacunkowy pomiar, ale jak tak patrzy po rozmiarze brzuszka, to Młody raczej będzie większy niż mniejszy ;/ A całą ciążę taki średniaczek i teraz nagle wyskoczył...
Plus jest taki, że w miesiąc przytyłam tylko 1,5 kg, w tym 1 kg to Franek
Siedzieliśmy tak długo, bo po wizycie było ktg. Pierwsze 15 minut w porządku, ale potem Młody zasnął i przez godzinę (!) nikt nie był w stanie go dobudzić. Maszyna zaczęła wariować, tętno się nie zapisywało, tragedia... Było już późno, więc dostaliśmy polecenie jechać do domu (mamy godzinę drogi od lekarza), po drodze zjeść coś słodkiego i zgłosić się na ktg do swojego szpitala. Tam już na szczęście wszystko ok, ale kolejne 40 minut leżenia musieliśmy przeżyć.
Trafiliśmy na dość fajną lekarkę - małomówną, ale konkretną. I na super położną - oprowadziła nas przy okazji po szpitalu (mimo że dochodziła godzina 22), wszystko pokazała, Mąż dostał krótki kurs obsługi aparatu do ktg
W ogóle to cieszę się, że będę z Mężem rodzić, bo on jakąś taką sympatię u kobiet wzbudza
Wszyscy są od razu dla nas milsi
Jak tam byliśmy, to w sąsiedniej sali dziewczyna w moim wieku urodziła dzieciątko! Ale pięknie płakało
A przejęty tato dzwonił na korytarzu do rodziny i najważniejsza informacja była taka, że "żona prawie nie krzyczała"
Generalnie szpital mi się podobał. Mężowi jeszcze bardziej, bo na korytarzu mają tam akwarium w ścianie
No i najważniejsze z wczorajszej wizyty - jak to określiła pani doktor: "szyjka mięciutka, zaczyna się mała akcja". Podobno to dobrze, bo czasem na tym etapie wszystko jest pozamykane na amen, a u mnie widać, że się organizm przygotowuje. Więc możemy urodzić w każdej chwili.
Za tydzień i za dwa tygodnie ktg - o ile dotrwamy. Potem w 41 tygodniu ktg dwa razy, a jak się 41 skończy to mamy się położyć w szpitalu. Ale raczej do tego nie dojdzie