reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wizyty u lekarza co nowego slychac

hehe, ja mam pecha do kobiet ginekologów, prowadzącego mam faceta i jest super, w ogóle co trafię na faceta to jest fajny, cierpliwy, dużo opowiada i cierpliwie znosi pytania. A ginekolożki to takie trafiam, że szok. Ostatnio miałam u takiej wizytę (byłam u rodziców, na drugim końcu Polski prawie, i zaczęły mi się jakieś takie wodniste upławy dzień po upadku na brzuch) - prywatnie, w nowoczesnej przychodni. Baba spóźniła się pół godziny (piła kawkę), zachowywała się wobec mnie jakby mi łaskę robiła, że mnie w ogóle przyjmuje - bo przeciez nie jest moim lekarzem prowadzącym, zawracam jej głowę nie jej sprawami, usg mi nie zrobiła, bo to nie jej sprawa, jak jej przyniosę skierowanie od lekarza prowadzącego to zrobi.. Nawet nie sprawdziła tętna dziecka, dokładnie nic. I na koniec zapytała czy czegoś jeszcze chcę, bo jak nie to mogę już sobie iść. Grrrr..
 
reklama
dziewczyny moja gin za to jest super :D Ma 8 miesięczną córeczkę Zuzę, o ktorej zawsze mi opowiada. Fajnie, bo jest ze wszystkim na bierząco. jak żaliłam sie jej na krosty to mnie zawołała do okna i pod światło pokazala ile ma podkładu, żeby jej blizn nie bylo widac. Powiedziala ze do tej pory nie moze sie uporac, a cale zycie nie miala tylko w ciązy jej wyszly, bo 'dziewczynki zabierają urodę'. Heh cos w tym chyba jest ;) Na początku chodzilam do niej prywatnie, bo wrocila z macierzynskiego i nie przyjmowala na NFZ, placilam 60 zl za wizyte trwajaca 40 minut, najpierw rozmowa, omówienie dolegliwosci, badań, potem badanie na fotelu i na koniec Usg. Ostatnio bylam u niej pierwszy raz na NFZ, niestety przyjmuje aż 50 km od mojego miasta, na wsi w gminnym ośrodku zdrowia, ale sama kazała mi przyjechać, bo tak to bym musiala placic 170 zl za badania, a tak bede miala za darmo. Zalozyli mi tam karte no i niestety badania tez musze zrobic tam. Uśmiałam się, bo w tej przychodni na fotel do badania wchodziłam po taborecie a jak schodziłam trzymala mnie za ręke i noge :D Usg też wczesny gierek, więc na wizyty normalne bede chodzila do niej jednak prywatnie ;) W środę jadę tam na te badania, no i za tydzień w piątek wizyta. Ciekawe czy do tego czasu Hanna łaskawie się przekręci do góry dupką
 
Ja tez sie ciesze ze moja gin jest super:) Nie mam z nia zadnych problemow, nigdy sie nie spieszy. Na poczatku wizyty, wazenie, mierzenie cisnienia. Potem patrzy w wyniki badan i mam wrazenie ze to co mysli to mowi bo buzia jej sie wogole nie zamyka:) Pyta sie mnie jak sie czuje, jak ruchy, i takie duperele. Potem badanie ginekologiczne w ktorym tez mowi co robi. Potem jeszcze sprawy formalne zapisanie na nastepna wizyte, wypisanie skierowan na badania i wogole. Potem prezencik dla mamy i dzidzi i do zobaczenia na nst wizycie za 3 tygodnie:)
Ciesze sie ze znalazlam tak dobrgo ginekologa na NFZ
 
ja niestety również trafiałam na felernych panów, natomiast moja koleżanka trafiła na pana bardzo profesjonalnego, zawsze rafiał z diagnozą i nie trzeba było się nigdy prosić o jakie kolwiek informacje, czy zdjęcia. Nie ma reguły, taki traf.
 
Ja chodze do lekarki i ufam jej jak mało komu. Może nie robi mi usg na każdej wizycie chyba że cos mnie niepokoi, ale szyjka zawsze sprawdza, nie popędza w niczym, porozmawia.... póki co jestem zadowolona. I plus tez taki że zarówno ona jak i jej mąż są u nas w szpitalu.
 
Moja też super - ale nie jest to jakąś regułą, bo znam osoby, które narzekały na to, że zbyt szybko kończy wizyty, że nie ma czasu itp. Ja nigdy się z tym nie spotkałam - zawsze poświęca mi i mojemu R. co najmniej 50 minut - często ponad godzinę, dlatego też zazwyczaj umawiam się na wizyty jako pierwsza, względnie druga pacjentka w kolejce. Zdaję sobie sprawę z tego, że się po ludzku z moją gin lubimy i że do najmniej gadatliwych nie należy więc nie chcę żeby czyjeś negatywne opinie były spowodowane przez moje z nią rozmówki ;-)

A tak bliżej tematu - to ja muszę zrobić posiew moczu bo znowu bakterie bardzo liczne i co gorsza monural w ogóle nie pomógł :-(
 
Dziewczyny mam pytanko. Na ostatniej wizycie mój gin powiedział, że mam sie w 30 tygodniu umawiać na usg i że to będzie ostatnie usg. Trochę się zdziwiłam, bo gdzieś czytałam i to chyba nie jednokrotnie, że ostatnie usg jest w 36 tygodniu. A jak się dziecko do 30 tyg nie usadowi do porodu to potem do samego porodu nie będę wiedzieć jaka jest jego pozycja, bo nie będzie usg?? Oczywiście zawsze można iść prywatnie, ale przeciez nie o to chodzi. Jaka jest Wasza wiedza na ten temat??
 
reklama
Do góry