Jestem po wizycie...
Wizyta u nowego lekarza wypadła super fantastycznie
, tak więc oficjalnie zmieniliśmy lekarza prowadzacego. Ufff ulzyło mi, odpowiedział mi bardzo szczegołowo na wszystkie pytania.
Co prawda usg trwało dośc krótko ale udalo się potwierdzić, że Zuzia to Zuzia
i wg lekarza nie ma nic niepokojącego, mała rozwija się prawidłowo, no może jest ciut większa tzn. tak jakby był to przełom 24/25tyg a nie 23/24 jak uważa mój suwak
i termin OM . Wg usg powinnam urodzić ok 30.10.
.
Pomimo że opisów do badania dr nie dał jakichs szczegółowych to jednak po jednej wizycie ufam temu człowiekowi bezgranicznie
.
Anemia dośc silna, nadal muszę brać leki i niestety lekarz obawia się choroby zakrzepowej , która jest bardzo niebezpieczna zarówno dla mnie i dla dziecka w związku z tym od dzisiaj do konca ciązy muszę robić sobie w brzuch zastrzyki
. Wizyty w związku z tym co 2 tyg aby sprawdzać mój stan
.
Po obejrzeniu żylaków stwierdził, że leki juz na tym etapie nie pomogą aaa nie może dopuścić by nam zaszkodziły, tym bardziej że będzie ich coraz więcej
. Obawia się , że mam je na narządach wewnętrznych a niestety usg tego nie sprawdzi
.
Jestem jednak spokojna bo czuję ze trafiłam do świetnego specjalisty
.
Zuzia waży ok 600-700gr
, z tym ze pomiar może być trochę zafałszowany bo mała okropnie się wierciła i lekarzowi trudn o było zrobić pomiar brzuszka.
. Jest również ułożona jak na razie poprzecznie (stąd na zdj. brzuszek wydaje się niziutki, ale mała ma jeszcze czas aby się obrocić...
Serduszko, mózg rozwijają się dobrze
. Fikała dzis jak szalona, lekarz nie mógł za nią nadążyć
A ja mam 5 kg na plusie wg wagi gabinetowej
, teraz sama nie wiem która jest dokładniejsza