reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wizyty i Lekarzy, badania, zdjęcia z USG

Zovita, mnie gin ostrzegala wlasnie najbardziej przed bolami przypominajacymi menstruacyjne, nawet jak sa lekkie, kazala wziac dwie nospy i sie polozyc na minimum 30min. A tez wlasnie wszedzie czytam ze to mormalne bole i juz glupia jestem... Zwlaszcza ze u mnie bole majace zwiazek z wolniejsza przemiana materii tez przypominaja wlasnie takie menstruacyjne a nie chce tej nospy lykac za czesto, bo sporo bralam na samym poczatku ciazy.

Viltutti, ja mam podobne objawy, jak tylko wstane i pochodze zaraz mnie cos ciagnie albo kluje w brzuchu. Wczesniej uznawalam to za normalne, ale od kiedy wiem o tym zle polozonym lozysku, denerwuje sie kazdym bolem i mysle nad kazdym wykonywanym ruchem. Wczoraj tez znowu mialam wieksze uczucie mokrosci, ale zdecydowanie nie przypominalo to tym razem niczego wodnistego.
Musisz sprobowac sie uspokoic, pamietaj ze Twoj stres nie wplywa dobrze na dziecko. Wspolczuje Ci bardzo tego szpitala i emocjo zwiazanych z pieskiem :( Ale skoro jestes czesto u lekarza a w szpitalu powiedzieli ze nie ma sie czym martwic, to naprawde sprobuj uwierzyc ze wszystko jest ok.

U nas tez byly wielkie plany odnosnie nie poznawania plci przez meza ;) Wymarzyl sobie ze dowie sie podczas porodu i wtedy mi dumny powie co mamy, tylko potem sie dowiedzial, za ja go nie bardzo widze na porodowce... chce zeby byl ze mna tylko podczas pierwszej fazy, wzglednie na cesarce, jesli tak sie to skonczy i obieca ze nie bedzie niczego podgladal ;) Na druga faze to sie pisze albo sama, albo ewentualbie z mama, obecnosc meza tylko by mnie dodatkowo stresowala. A poza tym ja jestem zbyt niecierpliwa, zeby zyc tyle czasu w niepewnoscic wiec od 3 tygodni znamy plec i jak sie okazuje juz sie to przydalo, dziadek S akurat mocno podupadl na zdrowiu zanim sie dowiedzielismy, ale wiadomosc o meskim prawnuku, ktory w dodatku otrzyma imie po jego ukochabym ojcu, bardzo go zmotywowala do tego zeby sie pozbierac i walczyc z choroba :) Idzie mu tak dobrze, ze personel szpitalny rozpatruje to w kategoriach cudu, wiec nasz syn juz ma na koncie pierwszy zyciowy sukces :)

Mój facet się upiera, że chce być przy porodzie, ale ja też zarządziłam że ma kategoryczny zakaz spoglądania poniżej linii mojego brzucha. Najlepiej jakby ograniczył się do głaskania mnie po główce, względnie zostania moim workiem treningowym jak będę wyładowywać bólowe frustracje. Nie wyobrażam sobie, by miał obserwować poród od dołu. Myślę, że trauma zostałaby mu na całe życie.
Też najchętniej wolałabym rodzić z mamą, ale niestety już stwierdziła, że się na to nie pisze. :baffled:
Cóż, zawsze pozostaje nadzieja że zrobią mi cesarkę :)
 
reklama
A ja bym chciala, zeby moj byl przy porodzie, ale on jest taki delikatny, ze moze zemdlec, hehe
ze mna pewnie bedzie przxyszla chrzesna, ona jest po zootechnice, moze to glupie porownanie, ale przy porodzie ssakow byla i na jakis sekcjach zwlok i nie mdlala, wiec git!
 
Ja Mamy jeszcze nawet nie pytalam w sumie ;D Ale jest biologiem, wiec chyba powinna zniesc ewentualne nieprzyjemne widoki ;) Poza tym bardzo przezywala to ze mnie urodzila w narkozie, wiec moze bedzie chciala sobie odbic to doswiadczenie ;)

Moj maz to niestety chetny i na asyste przy cesarce... Ale jesli bedzie taka opcja to niech siedzi, przy cesarce chyba i tak zaslonia mu widok na tyle, ze nie zobaczy niczego, czego nie powinien ;) Przy naturalnym porodzie to sie obawiam ze by sie nie pohamowal i jednak zagladal, szczegolnie ze przeciez nie wiadomo w jakiej pozycji bede rodzic. Na razie jakos opcja w kuckach najbardziej do mnie przemawia ;)
 
Powiem Ci, że ja też takiego całkowitego spokoju nie odczuwam, mimo że nie ciągnie mnie nic w brzuchu i nie mam upławów. Moim największym problemem jest fakt, że ja w ogóle ruchów dziecka nie czuję. Jedynie dzięki detektorowi tętna płodu mam poczucie że dzidzia jest. Staram się być dobrej myśli, ale nie zawsze to wychodzi. Na szczęście jutro prenatalne, to się może w końcu uspokoję.

Wiem, że łatwo mówić, ale skoro przebadali Cię pod kątem sączenia się wód płodowych, powinnaś chyba uznać że nic takiego się nie dzieje. Dziewczyny pisały na wątku głównym, że taka wzmożona mokrość jest normalna. Zapewne nie występuje u wszystkich, bo wiadomo każdy organizm inny. Ale byłaś w szpitalu, zareagowałaś i nie zbagatelizowałaś tego. Może zbliżająca się wizyta rozwieje Twoje wątpliwości.

Pobolewanie brzucha jest naturalne. Robiłam research w sieci i z tego co się dowiedziałam w granicach normy jest:
- kłucie po jednej lub drugiej stronie podbrzusza
- bóle pachwin
- łagodne bóle jakby menstruacyjne
Niepokojąca jest oczywiście krew i temperatura.
A no i są jeszcze bóle, które w cale nie mają nic wspólnego z brzuchem, a tam się je odczuwa. Ja miewam na przykład czasem takie bóle jelit, że coś mnie wręcz uwiera jak chodzę. Ale na drugi dzień przechodzi jak się wszystko poprzemieszcza.

Takie już są te uroki ciąży :baffled:

Niemniej dla mnie najlepszym lekarstwem na ciągłą paranoję są po prostu częste wizyty u lekarza. Ja biegam do gina średnio co 2 tygodnie i nie zważam na niektóre opinie o potencjalnej szkodliwości USG. Wolę iść raz za dużo, niż raz za mało i wiedzieć, że moje dziecko ma się dobrze, a nie gdybać całymi dniami :) Wiadomo, że wiecznie zestresowana matka to i zestresowane dziecko.

Współczuję śmierci psiaka :(

Ja tez jestem przewrazliwiona. Ale odkad cos czuje w brzuchu to troche wyluzwoałam - mam nadzieje ze to ruchy dziecka :) a co do boli - tez z tydzien temu podnioslam alarm i lekarz mi jeszcze nagadal ze to moze byc poronienie wiec cala w strachu jezdzilam, badania robilam. Na szczescie okazalo sie ze nie wiadomo jakiego pochodzenia jest bol - jak to lekarz stwierdził: "poprostu ciąża".
Nadal mam te bóle, slabsze a czasem silniejsze, ale juz spokojniej podchodze do tego. A one są takie dziwne - najbardziej mnie boli jak stoje na jednej nodze, np. jak chodze, albo jak wchodze do wanny :)

co do porodu..hmm.. ja chyba nie chcialabym zeby przy naturalnym był mój mąż. Moze przy cesarce tak - jak lekarz zezwoli. Zreszta moj mąż taki jest ze moze patrzec jak kroją innych, ale jego bliskich to juz tak nie do konca :) ale mdlec chyba tez nie powinien
 
Dziewczyny - gratuluję udanych wizyt!!!
Jejku już jesteśmy na połóce ciąży:szok:

Ja się jeszcze nie pytałam męża czy chce być przy porodzie, będzie chciał - to będzie, nie chce - też ok. Oczywiście jak będzie uczestniczył, będzie miał kompletny zakaz zaglądania między nogi, ma się patrzeć na moją piekną, uniesioną bólem twarz:-D i pozwalać sobie łamać kości w ręce.:tak:
 
A ja Wam powiem, że obecność męża przy porodzie to najlepsze co może być :tak:
Mój poród był dość długi i męczacy i tylko dzięki obeckności męża ten czas jakoś leciał, a jakbym byla sama to pewnie dłużyłby mi się w nieskończoność. No i jego sama obecność była dla mnie ogromnym wsparciem.
Co do końcówki porodu, to nie wiem czy się patrzył czy nie patrzył, jakoś mi to wisiało ;-) Na pewno niczego to nie zmieniłlo w naszym pozyciu.
Jednak ta chwila kiedy od razu lekarz dał mu córcię na ręce i zobaczyłam łzy w jego oczach była cudowna :-)
Teraz też tak chcę :tak:
 
Jeśli chodzi o pobyt męża przy porodzie, mamy takie niepisane zasady: przy badaniu wychodzi, nie patrzy jak ktoś mi tam zagląda i grzebie, sam też nie wnika. Jego obecność podobnie jak u Edysiek spowodowała, ze czas szybciej płynął, rozśmieszał każdą możliwą położną, więc mimo poważnej w pewnym momencie sytuacji nie było grobowo.Po samym porodzie to on musiał trzymać na gołej klacie dziecko - z różnych powodów nie mogłam. Od tamtej pory chcę by był do momentu urodzenia się dziecka - potem mi to dynda ;-)
 
Cześć dziewczynki nareszcie dotarłam do domku:). Z Maluszkiem wszystko ok, waży 210g i wszystko ma na miejscu:) No i najważniejsze będzie na 100% synek:) Matko tak bardzo chciałam synka i będę miała swojeho wymarzonego Kubusia:). Jestem spokojniejsza o wiele tylko lekarz zwrócił mi uwagę na szyjkę bo wprwdzie ma 38mm ale mamy ją obserwować bo najwidoczniej się skróciła. Przy czym czytałam, że 38mm to jeszcze nie powód do paniki. A wy jak dziewczynki myślicie?
 
reklama
Cześć dziewczynki nareszcie dotarłam do domku:). Z Maluszkiem wszystko ok, waży 210g i wszystko ma na miejscu:) No i najważniejsze będzie na 100% synek:) Matko tak bardzo chciałam synka i będę miała swojeho wymarzonego Kubusia:). Jestem spokojniejsza o wiele tylko lekarz zwrócił mi uwagę na szyjkę bo wprwdzie ma 38mm ale mamy ją obserwować bo najwidoczniej się skróciła. Przy czym czytałam, że 38mm to jeszcze nie powód do paniki. A wy jak dziewczynki myślicie?

cieszę się, że będziesz miała wymarzonego synka :) Co do szyjki, nie wiem.
Ja mam zawsze w 6 mieś rozwarcie, więc moja szyjka jest kiepska :D
 
Do góry