madzikm76
Fanka BB :)
Ja jak już pisałam na głównym jestem po wizycie. I tak w skrócie: przez ostatnie trzy tygodnie moja ciąża z idealnej przemieniła się w problemową. Szyjka się skróciła więc muszę przyjmować luteinę i leżeć, jeżeli nic się nie poprawi to będę musiała iść do szpitala. Do tego po powrocie do domu zaczęłam krwawić, ale całe szczęście okazało się, ze był to wynik badania, bo w szyjce mam pierwsze zaczątki nadżerki. Dzieciaczek jest jeszcze mały i wszystkie parametry ma o tydzień młodsze. Na wadze ma 2 kg i jest to jedyne pocieszenie, bo ostatnio miał raptem 1200g.
Leżeć, leżeć. Mężul się wszystkim zajmie. A maluszek nie będzie gigant, będzie idealny do porodu:-)
Mi się wydaje, że w takim mniejszym nawet może być lepiej. Bo nie ma takiego przerobu jak w chińskiej fabryce, a niestety w dużych szpitalach często jest tak że jedna rodzi, a druga jej już nad głową sapie. Ja bym też chętnie rodziła u siebie w mieście, ale mój szpital ma kosmicznie złą renomę i nie ma miesiąca bez afery, często z porodówką w roli głównej. A jak tylko się dowiedziałam, że jestem w ciąży i poszłam na prywatną wizytę do ordynatora, to ten popatrzył mi głęboko w oczy i zapytał wprost, po co ja przyszłam w 3 tc, skoro prawdopodobnie nie donoszę bo tak zazwyczaj bywa... Tak więc, nie chcę go rozczarować i jednak pojadę 60km dalej.
Ach cóż za wspaniałe podejści do ciężarnej kobiety!!! Masz rację nie ma pana ordynatora co rozczarowywać - już lepiej podjechać te raptem 60km
Ostatnia edycja: