No więc jestem po wizycie i przepraszam że tak długo nie pisałamale mąż pojechał do domku i chciałam z nim pobyć jeszcze chwilkę. Ogólnie wizyta trwała 50min. Lekarz wypytał mnie o wszystko zobaczył wyniki posiewu ( wyszedł ok) i zbadał. Na fotelu stwierdził że brzuch nie napięty więc dobrze na palec szyjka też ok no i zrobił usg. Szyjka wydłużyła mi się o 51mm i ma teraz 3, 51mm ale mam od wew rozwarcie na 6mm więc i tak zadecydował o założeniu pessara. Zbadał jeszcze na usg Kubusia (potem wstawie zdjęcie pyszczka) i z Kubusiem wszystko w najlepszym porządku) W ciągu 2 tyg porzybrał na wadze i z wagi 321g ma już 621g.
Potem znów siadłam na fotel i założył mi ten pessar... nooooo powiem że nie jest to miłe uczucie bo miałam zakładamy średni rozmiar i jest to sporawe więc bolało jak to wpychał jakby mi miało wszystko wypaść ale posiedziałam troszkęna fotelu i przeszło. Ogólnie nic nie czuję i teraz już brzuch nie boli Pessar miałam w cenie wizyty. Mam co trzy dni brać globulki ale Luteinę odstawić. No i tydzień mam być u rodziców żeby przyjść na kontrolę. No i mam się oszczędzać jeszcze przez ten tydzień. Wyjmą mi go dopiero w 37tyg a w 39 zrobią cesarkę.
Pytałam też o to czy takie jednostronne twardnienie brzucha np tylko dół lub góra to skurcz i powiedział że nie że to twardnienie najczęściej pod wpływem ruchów dziecka. Pojedyncze bóle brzucha niezwiązane ze skurczami też są niegroźne. Najważniejsze żeby szyjka się nie skracała. Kubuś ułożony jest pośladkowo więc o tyle lepiej bo nie naciska tak na szyjkę jak główką.
Pytałam też o szpital i polecił mi jednak Bielański i dr Jarosława Kaczyńskiego. Powiedział też że Madalińskiego jest w porządku oraz Inflandzka ale odradza Karową i Żelazną ze względu na umieralność wcześniej urodzonych noworodków.
No to chyba wszystko Generalnie znów mam nadzieję że dotrwam do porodu
No to super że wszystko w porzadku. Śliczna foteczka
Kroczek, bardzo sie ciesze ze wszystko ok i ze udalo sie zalozyc szew Teraz juz mozesz byc spokojniejsza
Dziewczyny, a wam lekarze mowili cos odnosnie jedzenia przed badaniem glukozy? Ja staralam sie dzis nie jesc owocow i slodyczy, ale dosc pozno zjadlam obiad (19:30) i niestety po nim sie zapomnialam i zjadlam kilka lyzek sorbetu z malin... On wprawdzie nie ma bardzo wysokiej zawartosci cukru, ale i tak sie martwie czy mi to nie zafalszuje przypadkiem wyniku badania... Na wszelki wypadek opijam sie woda, moze cos rozciencze I wlasnie wyczytalam ze przed tym badaniem nie powinno sie nic jesc po 18ej...
Mi lekarz mowił żeby nie jeść po połnocy już a tak to normalnie miałam sie odzywiać. Chodzi o to zeby zbadac cukier przy normalnej diecie i dopiero jesli bedzie cos nie tak to ją modyfikowac.