Świetnie Idzia, zabieraj swoich chłopaków na usg. Dlaczego tylko Ty masz cieszyć się tym maleństwem. Ja bardzo żałuję, że Wiwi rodizłam sama, były to godziny popołudniowe i nie było nawet miłych stażystek, które siedziały przy rodzących i odpowiadały na większość pytań. Do samego finiszu byłam tylko z jedną położną, która musiała mnie pilnować, szykować jakieś tam gaziki i różne inne dziwne rzeczy oraz wykonać wszystkim ciężarówkom na porodówce ktg. Byłam samotna, zrospaczona i tak naprawdę pomimo przeczytanej fury literatury porodowej to i tak nie wiedziałam co się ze mna dzieje!!!!! Dlatego uprosiłam mojego słabowitego psychicznie mężulka, żeby był obok keidy ja będę zrozpaczona, przerażona i obłąkana bólem (a może tym razem zdecydujemy się na jakieś znieczulenie?).
Lidia, mąż Twojej znajomej chyba tak naprawdę nie kochał Jej, albo miał kogoś na lewo. Po porodzie kobieta wie, kiedy jej wolno i kiedy już chce. A narodziny dziecka to cód, w którym powinny brać udzia obie strony.
Mój Krzysztof obawia się krwi, więc Mu powiedizałam, że gdyby przy porodzie tak dużo krwi jak On sobie wyobraża to co druga kobitka schodziłaby z tego świata, że cała zasłyszana od innych, Jego wiedza jest nieprawdziwa. Teraz widzę, że słucha dzidzię przez brzuszek i już nie oponuje. Pogodził się z faktem.
Lidia, mąż Twojej znajomej chyba tak naprawdę nie kochał Jej, albo miał kogoś na lewo. Po porodzie kobieta wie, kiedy jej wolno i kiedy już chce. A narodziny dziecka to cód, w którym powinny brać udzia obie strony.
Mój Krzysztof obawia się krwi, więc Mu powiedizałam, że gdyby przy porodzie tak dużo krwi jak On sobie wyobraża to co druga kobitka schodziłaby z tego świata, że cała zasłyszana od innych, Jego wiedza jest nieprawdziwa. Teraz widzę, że słucha dzidzię przez brzuszek i już nie oponuje. Pogodził się z faktem.