luszka
październik'05, lipiec'07
- Dołączył(a)
- 25 Sierpień 2005
- Postów
- 1 634
Cześć.
Mała straszne to co piszesz o tym wypadku...
Magdusiek co do prezentu to wydaje mi się ze lepiej coś kupić bo kasa wiadomo rozleci się. A prezent zostaje i pamięta się od kogo był. Ale czasem nie wiadomo co kupić albo właśnie ktoś mówi że woli pieniadze to wtedy myślę że tak jak pisze Tusiekn każdy daje tyle na ile może sobie pozwolić.
Tusiekn nie zazdroszczę sąsiadki - trafiają się tacy niestety.
Dzięki dziewczyny za dobre słowa :-) Postanowiłam właśnie nie przejmować się tym wszystkim, choć czasem trudno. Zwłaszcza że to nie pierwszy raz, taka nerwowa sytuacja w pracy.
Wczoraj miałam bardzo długi i dość aktywny dzień. Rano do pracy, gdzie witaliśmy wiosnę z dzieciakami. Później musiałam jechać do szpitala zakaźnego. Miałam podwyższony czynnik Igg z Toxo i ginka radziła to skonsultować. Tydzień temu byłam na pierwszej wizycie - zrobili mi badania krwi dla pewności a teraz miałam przyjechać po wyniki i dowieźć przy okazji badania z poprzedniej ciąży. Na szczęście badania wykazały że nie było zakażenia w ciąży (przy okazji dowiedziałam się że różne laboratoria w Warszawie podają za wysokie wyniki a potem okazuje sie u nich że jest inaczej).
Wieczorem z kolei czekała mnie kontrola u gina no i okazało się że mam krótką szyjkę i mam natychmiast iść na zwolnienie. Tak więc od dziś siedzę w domu. Mam leżeć i nic nie dźwigać. Natka będzie musiała jakoś sobie z tym poradzić ;-). I ja też niestety. Już mnie męczy to nic nierobienie a gdzie do 18 kwietnia. Później też nie wiadomo co będzie. Na USG maja mi dodatkowo zrobić badanie szyjki więc się wszystko wyjaśni.
Dobra na razie zmykam. Czas na poobiednią drzemkę Natalki a przy okazji ja skorzystam z zaleceń i się położę.
Papa.
Mała straszne to co piszesz o tym wypadku...
Magdusiek co do prezentu to wydaje mi się ze lepiej coś kupić bo kasa wiadomo rozleci się. A prezent zostaje i pamięta się od kogo był. Ale czasem nie wiadomo co kupić albo właśnie ktoś mówi że woli pieniadze to wtedy myślę że tak jak pisze Tusiekn każdy daje tyle na ile może sobie pozwolić.
Tusiekn nie zazdroszczę sąsiadki - trafiają się tacy niestety.
Dzięki dziewczyny za dobre słowa :-) Postanowiłam właśnie nie przejmować się tym wszystkim, choć czasem trudno. Zwłaszcza że to nie pierwszy raz, taka nerwowa sytuacja w pracy.
Wczoraj miałam bardzo długi i dość aktywny dzień. Rano do pracy, gdzie witaliśmy wiosnę z dzieciakami. Później musiałam jechać do szpitala zakaźnego. Miałam podwyższony czynnik Igg z Toxo i ginka radziła to skonsultować. Tydzień temu byłam na pierwszej wizycie - zrobili mi badania krwi dla pewności a teraz miałam przyjechać po wyniki i dowieźć przy okazji badania z poprzedniej ciąży. Na szczęście badania wykazały że nie było zakażenia w ciąży (przy okazji dowiedziałam się że różne laboratoria w Warszawie podają za wysokie wyniki a potem okazuje sie u nich że jest inaczej).
Wieczorem z kolei czekała mnie kontrola u gina no i okazało się że mam krótką szyjkę i mam natychmiast iść na zwolnienie. Tak więc od dziś siedzę w domu. Mam leżeć i nic nie dźwigać. Natka będzie musiała jakoś sobie z tym poradzić ;-). I ja też niestety. Już mnie męczy to nic nierobienie a gdzie do 18 kwietnia. Później też nie wiadomo co będzie. Na USG maja mi dodatkowo zrobić badanie szyjki więc się wszystko wyjaśni.
Dobra na razie zmykam. Czas na poobiednią drzemkę Natalki a przy okazji ja skorzystam z zaleceń i się położę.
Papa.