Ja się wycwaniłam trochę z tym prasowaniem, skoro on nie chce, ja nienawidzę a na pogniecione ubrania patrzyć nie mogę, to wyciągam ciepłe z suszarki i od razu składam. Wtedy rzeczywiście nie potrzeba żelazka. No coś na 50 rzeczy wymaga prasowania ale to przeżyję. Jeśli zdarza mi się zagapić i nie wyjąć od razu prania, to włączam suszenie na nowo, jeśli to nie pomaga, to wrzucam do pralki, nastawiam na płukanie i znowu do suszarki. A co ;D Nikt nie chce prasować w mojej chałupie to musi się "samo" prasować