Teddy
Październikowa mać
- Dołączył(a)
- 8 Marzec 2005
- Postów
- 9 266
Doxa, ja swojemu pochowałam gazetki komputerowe, a w to miejsce podłożyłam dzieciowe... nawet sie specjalnie nie zdziwił...
informacjami porodowymi nie chce go katować, wystarczająco jest przerażony, zwłaszcza po tych moich dwóch utraconych ciązach...
nie chcę, żeby był ze mną przy porodzie, bo wtedy mogłabym zapomnieć o kolejnych dzieciach... on po prostu jest taki, ze jak mnie coś boli, nawet brzuch, czy glowa... to go to męczy, ze nijak nie może mi pomóc... czasami mnie to nawet śmieszy...
no i faktycznie, ta szkoła rodzenia to dobry sposób, żeby "wyjśc do ludzi", kiedy się większośc czasu spędza w domu...
ja natomiast marzę o totalnym wyciszeniu... takie, jakie mieliśmy na dzialce, gdzie absolutnie nikogo wokół nie bylo... tylko ptaszki, pszczółki i takie tam...
ja to chyba mogłabym życie pustelnicy prowadzić... tylko ciekawe na jak długo...
informacjami porodowymi nie chce go katować, wystarczająco jest przerażony, zwłaszcza po tych moich dwóch utraconych ciązach...
nie chcę, żeby był ze mną przy porodzie, bo wtedy mogłabym zapomnieć o kolejnych dzieciach... on po prostu jest taki, ze jak mnie coś boli, nawet brzuch, czy glowa... to go to męczy, ze nijak nie może mi pomóc... czasami mnie to nawet śmieszy...
no i faktycznie, ta szkoła rodzenia to dobry sposób, żeby "wyjśc do ludzi", kiedy się większośc czasu spędza w domu...
ja natomiast marzę o totalnym wyciszeniu... takie, jakie mieliśmy na dzialce, gdzie absolutnie nikogo wokół nie bylo... tylko ptaszki, pszczółki i takie tam...
ja to chyba mogłabym życie pustelnicy prowadzić... tylko ciekawe na jak długo...