Wczoraj byłam na wizycie. Według OM był to 7 tydzien 6 dni, a na USG pokazało 8 tydzień 2 dni. ( na poprzednim USG pokazywało, ze ciąża jest tydzień młodsza, także dzidziuś rośnie jak na drożdzach
) Dzidziuś ma ponad 1,5 cm. Serduszko bije, słyszałam i mam nagrane
Założył mi kartę ciąży, zważył, zmierzył ciśnienie. Muszę zrobić badania: ogólne badanie moczu, morfologię krwi (podstawową), glukozę, TSH, toxoplazmozę IgM, grupę krwi, pc odpornościowe (t.Coombsa). Mówił, że wszystko w porządku, ale jest znowu krwiak. Kazał mi się nic nie przejmować, bo jest bardzo mały w porównaniu do dziecka i nie zagraża ciąży. Dał mi dla spokoju dupka i mam brać cały czas po jednej tabletce. Na kolejnej wizycie zrobi mi cytologię i usg genetyczne. Mam jechać 1 października. Pytał, czy bolą mnie piersi, brzuch, jak samopoczucie. Mówiłam, że piersi bardzo, że brzuch 2 razy tak bardzo delikatnie i pytałam, czy to coś złego. Powiedział, że teraz mam o wiele więcej krwi i wszystko się rozciąga i lekki ból nie znaczy nic złego. A co do mdłości kazał mi kupić Lokomotiv, a jeśli to nie pomoże, to zapisze mi coś. Ja oczywiście nie będę nic brac, bo to jednak leki, ale jeśli nie dam rady, to sięgnę po ten lokomotiv. Pocieszył mnie, że tak w 10-12 tygodniu powinno ustać. Dobrze, że leci już 9 tydzień
.
Jeszcze Wam powiem, że tak się denerwowałam tą wizytą i gdy w końcu była moje kolej na wejście do gabinetu, to lekarz mnie przeprosił, bo musiał jechać do szpitala. Na szczęście wyrobił się w 20 minut, co mnie bardzo zaskoczyło i dzięki temu przestałam się denerwować
Jeśli o czymś zapomniałam, to pytajcie