Loi, wyszło dzisiaj 3610 gramów, minus body i pielucha, których nie zdjęliśmy przed ważeniem - to daje 3548 gramów. Czyli wygląda na to, że w ciągu tygodnia mu przybyło 358 gramów. Pewnie w rzeczywistości trochę mniej, bo poprzednim razem zdążył tylko obciągnąć jednego cyca, dziś się z oboma wyrobiliśmy. Ale i tak przybrał konkretnie
W nocy całkiem nieźle. Jemy ok. 12-1, potem idę spać i jest taka nieco dłuższa przerwa, pobudka ok. 4 na kolejne przewijanie i karmienie, a potem to już o 7 rano. Chociaż dzisiaj trochę nam się namieszało. Wieczorem nie chciał zasnąć, w końcu usnął mi na kolanach i usnął bardzo mocno, ja jakoś ok. 11:30 wpakowałam się do łóżka i mi się przysnęło a jak mnie Staś obudził na jedzenie to się okazało, że wcale nie jest 12 tylko.. 2:30
Przyznam się jednak, że ponieważ to karmienie to trwa wieki, w nocy pakuję Stasia do łóżka i karmię na leżąco, jak wreszcie się porządnie przyssie to resztę karmienia spędzam w półśnie i wybudzam się jak pora na zmianę stron/odłożenie do kołyski. Za to w dzień mam przekichane. Mało śpi w dzień. Potrzebuje bardzo dużo uwagi. I jak durna łażę z nim po całym domu na ręku, huśtam i wyśpiewuję, że księżyc ziewnął i za chwilę zaśnie, choć jest np. dopiero 12 w południe
Ale gdzieś na świecie pewnie księżyc właśnie ziewnął. Nieraz ja bym sobie ucięła drzemkę w ciągu dnia ale od początku nie udaje mi się to kompletnie. Gorzej, od 4 dni zasadzam się, żeby odkurzyć i umyć podłogę i 4 dzień mi to nie wychodzi.