reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

widzenia z dzieckiem - ile może wywalczyć ojciec?

Widzenia na razie odbywają się bez większych komplikacji. Jednak ostatnio doszły do nas słuchy że mąż matki dziecka będzie pracował w tutejszej policji w związku z czym matka dziecka zaczęła opowiadać znajomym, że odbierze mojemu partnerowi (ojcu dziecka) prawa rodzicielskie.
Nie bardzo rozumiem związek.
Nie ma do tego żadnych podstaw wiec nie boimy się, chodzi jednak o to że ona ułożyła sobie pewien plan. Opowiedziała swojej przyjaciółce (która potem wszystko powtórzyła byłemu mężowi który jest z kolei przyjacielem ojca dziecka), że jak jej mąż już będzie policjantem to jak ojciec będzie przychodził po dziecko to ona będzie wzywała policję że jest pijany a jej mąż namówi kolegów żeby zeznali że był pijany i na tej podstawie wniesie do sądu o odebranie ojcu praw. Ja pani widzi nie chodzi jej o dobro dziecka, ale tylko i wyłącznie robi to złośliwie. W naszej ocenie jest to działanie na szkodę dziecka. Mój partner zbytnio się nie boi tych pogróżek bo będzie się domagał badania krwi w takiej sytuacji aby był dowód że nie jest pod wpływem alkoholu, jednak przede wszystkim postawa matki jest dla dziecka krzywdząca. Są też inne sygnały. Dziecko ostatnio wyznało że w sytuacji gdy spotyka z mamą na mieście tatę, to boi się do niego podejść, przywitać i porozmawiać (a bardzo by chciał) bo wie że mamie się to nie spodoba. Często wspomina że wołałby mieszkać z tatą niż z mamą. Jak był u nas na ferie to mógł odwiedzać mamę do woli, ale po pierwszej wizycie powiedział że nie chce już odwiedzać mamy. Po długiej rozmowie wyznał że mama na niego krzyczała i była zła bo był ubrany w koszulkę od taty. Jak go namawialiśmy żeby mamę odwiedził to się zapierał rękami i nogami, w końcu poszedł ale musieliśmy go zapewniać że zaraz po niego przyjdziemy!!! ogólnie nigdy nie chce wracać do domu jak jest u nas. Chciałabym zapytać co można zrobić w takiej sytuacji???
Ojciec dziecka moze wystąpić do sądu o zmianę m-ca zamieszkania dziecka na miejsce przy ojcu. Niemniej to na Państwu spoczywałoby dowiedzenie faktów, na które sie powłacie.
Czy ojciec dziecka na podstawie takiego zachowania matki może jej ograniczyć lub odebrać prawa?
Tak, ale sprawy o których Pani pisze są trudne do udowodnienia.

Czy może walczyć o to aby dziecko zamieszkało z ojcem (ojciec z pewnością będzie pozwalał dziecku przebywać u matki bez ograniczeń, natomiast matka na każdym kroku pokazuje swoje niezadowolenie z tego że on jest ojcem, jak się zajmuje dzieckiem i że najchętniej pozbyłaby się go z życia syna, chce dziecku zabrać ojca!) jakie są szanse przy takiej sytuacji?
Ja wyżej.

Czy np. wybrać się z dzieckiem do psychologa i zbierać dowody na to że matka ma zły wpływ na syna?
O sposobie leczenia dziecka (w tym psycholog) rodzice decydują wspólnie.
 
reklama
Witam serdecznie.
Jeśli mogę dopnę się pod ten wątek, bo mam kilka podobnych pytań.
Dużo juz dowiedziałam się po poprzednich postach odnośnie tego że mój mąż który wychowuje chłopców,mieszkając z nimi ma więcej "do powiedzenia"niż konkubina ojca biol.
Sytuacja wygląda tak że ojciec dzieci mieszka z konkubiną aż 300km od miejsca zamieszkania chłopców,jego rodzice zaś tu na miejscu i zawsze jak przyjeżdża (raz na miesiąc) to zabierają dzieci do domu rodzinnego tzn. do dziadków.
(Dodam tu już że nigdy nie ograniczałam kontaktów z dziećmi zarówno dla ojca jak i dla reszty jego rodziny,zawsze szłam na "rękę" gdyż nie mamy sądownie ustalonych widzeń,więc starałam się zawsze,by dzieci miały z nimi kontakt-chyba ze były chore, ale to sporadycznie bywało).
Ostatnio jednak biol.ojciec zaczął temat czy dzieci będą mogły jechać na parę dni do "nich"(jego i konkubiny,gdzie nigdy nie były u nich),dzieci mają 3lata(bliźniaki) i postanowiłam że to są za małe dzieci:
1.na zabranie ich w kompletnie obce miejsce
2.na zabranie ich na parę dni,gdzie nigdy nie rozstawały się ze mną i swoim miejscem zamieszkania
3.na "wychowywanie"przez parę dni przez konkubinę ojca

Ojciec dziecka zrozumiał by argumenty,bo raczej chcemy żyć w "zgodzie" i zawsze staramy się znaleśc najlepsze rozwiązanie nie dla nas lecz dla dzieci...Lecz konkubina wtrąciła się i to że tak powiem z awanturą , że on wcale nie musi pytać mnie o zgodę że to sa jego dzieci i że ma do tego takie samo prawo(ma pełne prawa rodzicielskie i ja to rozumiem).
Po takim wprowadzeniu moje główne pytanie:czy mogę nie udzielić zgody na taki wyjazd paro dniowy?(sadzę że będzie on z dużą niekorzyścią dla dzieci,które zwykle wracają od nich "zdezorientowanie",dodatkowo płacz w nocy i zgrzytanie zębami na tle nerwowym-jednakże wiem że nie dzieje im się tam krzywda). Co w stacji kiedy ojciec zabiera dziecko bez zgody matki czy miejsce ich zameldowania ma coś do tego?(są zameldowane u mnie i mojego męża)

mam jeszcze pytanie odnośnie chrztu, ale nie wiem czy to pytanie powinnam skierowac do pani czy raczej do księdza,ale zaryzykuje.
Ochrzciłam dzieci bez udziału i podpisu ojca(bo nie miał dla nas"czasu")i tera on, a bardziej jego konkubina zarzucają mi że chrzest jest nie ważny bo on nie podpisał dokumentów...???
Z góry dziękuję za odpowiedź.
 
Ostatnia edycja:
Jeśli mogę dopnę się pod ten wątek, bo mam kilka podobnych pytań.
Dużo juz dowiedziałam się po poprzednich postach odnośnie tego że mój mąż który wychowuje chłopców,mieszkając z nimi ma więcej "do powiedzenia"niż konkubina ojca biol.
To chyba nadinterpretacja. Ani Pani maż, ani konkubina ojca nie są opiekunami prawnymi dzieci.
Sytuacja wygląda tak że ojciec dzieci mieszka z konkubiną aż 300km od miejsca zamieszkania chłopców,jego rodzice zaś tu na miejscu i zawsze jak przyjeżdża (raz na miesiąc) to zabierają dzieci do domu rodzinnego tzn. do dziadków.
(Dodam tu już że nigdy nie ograniczałam kontaktów z dziećmi zarówno dla ojca jak i dla reszty jego rodziny,zawsze szłam na "rękę" gdyż nie mamy sądownie ustalonych widzeń,więc starałam się zawsze,by dzieci miały z nimi kontakt-chyba ze były chore, ale to sporadycznie bywało).
Ostatnio jednak biol.ojciec zaczął temat czy dzieci będą mogły jechać na parę dni do "nich"(jego i konkubiny,gdzie nigdy nie były u nich),dzieci mają 3lata(bliźniaki) i postanowiłam że to są za małe dzieci:
1.na zabranie ich w kompletnie obce miejsce
2.na zabranie ich na parę dni,gdzie nigdy nie rozstawały się ze mną i swoim miejscem zamieszkania
3.na "wychowywanie"przez parę dni przez konkubinę ojca

Ojciec dziecka zrozumiał by argumenty,bo raczej chcemy żyć w "zgodzie" i zawsze staramy się znaleśc najlepsze rozwiązanie nie dla nas lecz dla dzieci...Lecz konkubina wtrąciła się i to że tak powiem z awanturą , że on wcale nie musi pytać mnie o zgodę że to sa jego dzieci i że ma do tego takie samo prawo(ma pełne prawa rodzicielskie i ja to rozumiem).
Po takim wprowadzeniu moje główne pytanie:czy mogę nie udzielić zgody na taki wyjazd paro dniowy?
To nie jest tak, ze ojciec pyta, a Pani wyraża zgodę lub nie. Państwo musicie to ustalić. Jak nie - ustali to sąd.

(sadzę że będzie on z dużą niekorzyścią dla dzieci,które zwykle wracają od nich "zdezorientowanie",dodatkowo płacz w nocy i zgrzytanie zębami na tle nerwowym-jednakże wiem że nie dzieje im się tam krzywda).
Czego tu nie rozumiem. Jak to nie dzieje im się krzywda skoro wracają w takim stanie?
Co w stacji kiedy ojciec zabiera dziecko bez zgody matki czy miejsce ich zameldowania ma coś do tego?(są zameldowane u mnie i mojego męża)
Zgodnie z konwencjami haskimi jest to porwanie.

mam jeszcze pytanie odnośnie chrztu, ale nie wiem czy to pytanie powinnam skierowac do pani czy raczej do księdza,ale zaryzykuje.
Ochrzciłam dzieci bez udziału i podpisu ojca(bo nie miał dla nas"czasu")i tera on, a bardziej jego konkubina zarzucają mi że chrzest jest nie ważny bo on nie podpisał dokumentów...???
Dla ważności chrztu podpisanie dokumentu przez ojca nie jest konieczne. Inną rzeczą jest to, ze nadużyła Pani władzy rodzicielskiej chrzcząc dzieci bez zgody ojca. Ojciec dzieci mógłby, gdyby chciał, zrobić z tego użytek w każdym postępowaniu dot. dzieci.
 
Nie bardzo rozumiem związek.

chodziło mi po prostu o wyjaśnienie sytuacji, bo wcześniejsze moje pytania dotyczyły samych kontaktów :)

Ojciec dziecka moze wystąpić do sądu o zmianę m-ca zamieszkania dziecka na miejsce przy ojcu. Niemniej to na Państwu spoczywałoby dowiedzenie faktów, na które sie powłacie.

Wiem. Zasadniczo na razie jedynym dowodem byłyby zeznania owej koleżanki która powtarzała słowa matki dziecka, w naszej ocenie nie będzie kłamać w sądzie, ale nie wiemy czy taki dowód może być wystarczający. Oczywiście mąż matki dziecka ma być policjantem już niedługo więc jeśli sytuacje o których pani pisałam będą miały miejsce, to dowodem mogą być także notatki z policji (wyniki badań krwi) które będą wskazywały na to że matka dziecka robi to złośliwie, wzywa policję (w tym swojego męża) że niby ojciec dziecka jest pijany gdy nic na to nie wskazuje (matka dziecka tak to sobie zaplanowała, że policjanci po znajomości zeznają że ojciec dziecka był pijany i na tej podstawie ona odbierze ma prawa rodzicielskie).

Tak, ale sprawy o których Pani pisze są trudne do udowodnienia.

Zdajemy sobie niestety z tego sprawę. Jednak jakie dowody mogły by pomóc?


O sposobie leczenia dziecka (w tym psycholog) rodzice decydują wspólnie.

Ostatnio dziecko chodziło do psychologa bez zgody ojca .... ogólnie takie sytuacje powtarzają się notorycznie, matka zapisuje dziecko do przedszkola a potem do szkoły bez zgody a nawet wiedzy ojca, wszelkie decyzje dotyczące dziecka podejmuje sama bez zgody i wiedzy ojca dziecka, wyznała wręcz że logicznym jest dla niej że takie decyzje powinna podejmować wraz ze swoim mężem bo z nim mieszka i że jej mąż ma większe prawa do tego dziecka niż biologiczny ojciec!!!
 
Ostatnia edycja:
Witam. Mam jeszcze pytanie odnośnie tego, jak wygląda sytuacja w razie np. pobytu matki dziecka w szpitalu lub na szkoleniu. Czy wtedy dziecko powinno być pod opieką ojca czy męża matki? Matka dziecka często wyjeżdżała na szkolenia z pracy (2,3 dni) stąd moje pytanie, czy w takiej sytuacji (lub np. w sytuacji choroby matki która wymagałaby hospitalizacji lub innych sytuacjach w których matka dzieckiem się zająć nie może) ojciec dziecka ma prawo zabrać syna do siebie na czas nieobecności matki? Czy należałoby tę kwestię również regulować przez sąd? Dodam że dziecko ma już 8 lat, chociaż nie wiem czy wiek cokolwiek zmienia.

Z góry dziękuję za odpowiedź.
 
Podepne się pod posty . Witam mam pytanie jakie prawa ma mój mąż do syna gdyz nie jest jego ojcem biologicznym ,mimo to utrzymuje go i syn mieszka z nami .Ojciec dziecka nie ma zabranych praw , na dzien dzisiejszy nie płaci alimentów mimo to ciska się gdy mąż wychodzi na spacer z synem .Robi awantury i ma pretesje ze maz nie ma prawa. Jak to Pani widzi ?
 
reklama
Sprawa taka jest trudna. WIele osób rozstając się walczy o alimenty i widzenia się z dzieckiem I bez zatrudnienia odpowiedniego i doświadczonego prawnika wiele wywalczyć się raczej nie da....

Pamiętajcie,ze zwiększenie albo zmniejszenie alimentów może odbyć się jedynie na drodze sądowej, nie da się tego zrobić inaczej. Tak więc ustalcie to najlepiej wczesniej. Tak aby potem nie biegać po sądach i się nie sądzić.
Link do: Zmiana wysokości alimentów – kiedy to możliwe? - DoAdwokata
 
Ostatnia edycja:
Do góry