nagini Ja bylam przy Maksie wywalona w dwa dni po terminie (termin przypadał w sobotę, a poniedziałek byłam już w szpitalu). A co tam będą robić? No cóż... Cuda nie dziwy
Przede wszystkim codziennie KTG, zazwyczaj rano, co drugi dzień na porodówkę i pod oksytocynową kroplówkę. Co chyba 3h sprawdzają bicie serca dziecka, o 6 rano wstajemy na "przegląd", potem śniadanie, obchód, badania ewentualne i tak dalej
Ja w ramach gratisu miałam wycieczkę na oddział diagnostyki na USG Dopplera ;P I prawie dostałam kartę stałego klienta na porodówce. Dwa tygodnie się tam tak bujałam
Nuuuuśka Nie za wesoło, kiedy nie ma taty... Ale tacie pewnie też nie najciekawiej... Co do tej porządnej pracy to masz rację... Bida z nędzą i nic więcej...
Fajnie tak w przychodni pracować
Mnie się marzyły studia medyczne, ale ciężko się dostać... Nasza fizyczka z liceum pogrzebała moje szanse, kiedy przestała nas czegokolwiek uczyć. No, ale nic
Zaczęłam studiować filologię polską, ale się poddałam. Nie ma siły wyjść po takich studiach zdrowym psychicznie ;P Teraz, jak tylko się finansowo pozbieramy, to idę zaocznie na teologię. Docelowo demonologia mi się marzy, ale czy ja wiem, czy to można wogóle w naszym kraju studiować? A nawet jeśli, to pewnie gdzieś na jakimś baaaaardzo odległym uniwerku. Ale wstępnie jednolite magisterskie są w Katowicach
Nie bój się porodu
Ja się na początku nie bałam nic, potem wpadłam w panikę totalną, a potem znowu się naprościłam. Mówi się, że drugi poród łatwiejszy i szybszy i tralalalala.... Cóż. Może w niektórych przypadkach. Mój był dłuższy, gorszy, boleśniejszy, ale za to przy fajniejszej ekipie
Rodziłam na tej samej sali, co poprzednio, a po porodzie też leżałam na tej samej sali, co poprzednio. Tyle, że nie pod oknem, a bliżej łazienki
Jakby co, to zadzwoń i przyjdziemy
Ja mieszkam 10 minut piechotką od szpitala więc...
Widzę go z okna, ale to juz niekoniecznie fajnie