reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

🍁 We wrześniu dwie kreseczki ⏸, wysikają wszystkie wątkowe laseczki! 🍂

AHOJ 😌
Wiesz co. Ja mam PCOS, kiedyś miałam rozjechane hormony (właśnie po odstawieniu anty na początku starań). A dzisiaj byłam na wizycie i pęcherzyk 21.2 mm. We wtorek sprawdzenie czy pęknie.
Unormowalam tarczycę, biorę inozytol i w tym cyklu brałam Miovelie Nac. Zobaczymy 🙃
Ja dopiero w ogóle początek badań czegokolwiek, ale irytuje mnie trochę, że najłatwiej powiedzieć i zwalić na anty 🤷‍♀️
 
reklama
"Skupiam się tylko nad tym, dlaczego ja jeszcze chce" piękne to!
Mnie coraz bardziej boli, gdy ktoś mi mówi, że to źle, że jeszcze nie mam dziecka, że 30 coraz bliżej, że tamci mają a ja nie, że bolesny okres, bo organizm sie domaga ciąży... blabla.
No i uj to kogo obchodzi, kiedy i czy w ogóle będę matką. Chciałabym mieć dziecko, ale co jeśli nie będę miała? Mam się położyć i czekać na śmierć, bo brak potomstwa oznacza, że moje życie jest bezsensowne? Kocham mojego męża, uwielbiam dom, który stworzyliśmy, chciałabym mieć dziecko, które będzie miało jego czekoladowe oczy i dołek w brodzie, ale jeśli się nie uda...to mam nadzieję, że razem poradzimy sobie z tą sytuacją i dalej będziemy rodziną:)
Trochę jestem zaskoczona, że w obecnych czasach młode niby wykształcone kobiety (jak moja kuzynka) potrafią bez zastanowienia rzucić "też zajdz w ciążę". Na szczęście było to przed tym jak zaczęliśmy starania, więc mnie to tak nie zabolało.
Wydaje mi się, że wokół bezpłodności i trudności z poczęciem dalej istnieje przekonanie, że to dotyczy marginalnej części społeczeństwa, a nie dość sporej populacji. W połączeniu ze stereotypem, że jak dobijasz do 30-tki/masz faceta od dłuższego czasu, to musisz od razu się starać, mamy potem takie przykre i nie na miejscu teksty.
Ja już nawet mojej nastoletniej siostrzenicy powiedziałam, że powinna pójść do ginekologa chociaż na usg, zobaczyć czy fizjologicznie jest ok, a nie czekać jak będzie miała 30 lat i jakiś (tfu) problem. Zrobić to, czego ja nie zrobiłam, bo nikt mi nie mówił, że jak się nie seksuję to i tak powinnam.
 
"Skupiam się tylko nad tym, dlaczego ja jeszcze chce" piękne to!
Mnie coraz bardziej boli, gdy ktoś mi mówi, że to źle, że jeszcze nie mam dziecka, że 30 coraz bliżej, że tamci mają a ja nie, że bolesny okres, bo organizm sie domaga ciąży... blabla.
No i uj to kogo obchodzi, kiedy i czy w ogóle będę matką. Chciałabym mieć dziecko, ale co jeśli nie będę miała? Mam się położyć i czekać na śmierć, bo brak potomstwa oznacza, że moje życie jest bezsensowne? Kocham mojego męża, uwielbiam dom, który stworzyliśmy, chciałabym mieć dziecko, które będzie miało jego czekoladowe oczy i dołek w brodzie, ale jeśli się nie uda...to mam nadzieję, że razem poradzimy sobie z tą sytuacją i dalej będziemy rodziną:)
Trochę jestem zaskoczona, że w obecnych czasach młode niby wykształcone kobiety (jak moja kuzynka) potrafią bez zastanowienia rzucić "też zajdz w ciążę". Na szczęście było to przed tym jak zaczęliśmy starania, więc mnie to tak nie zabolało.
Bo ludzie często mowią, rzeczy automatycznie, takie standardowe zdania. Mi dopiero to forum uświadomiło jak ogromnym wyzwaniem jest zajscie w ciążę i utrzymanie jej zdrowej, wczesniej jak 85% społeczeństwa myślałam, ze wystarczy chcieć by zajść a pierwszą też poroniłam, bo u mnie tak było. Teraz chcę i nie mogę i widzę to z 2 strony... Znam tylko 2 osoby osobiście ktore absolutnie dzieci nie chcą i mie mają. I osobiście 1, ktora ma tylko 1 dziecko i szereg poronien za sobą... i 2 ktore skorzystały z invitro... cala reszta ma dzieci tyle ile chce...
Ciężki temat, do zrozumienia dla tych, ktorzy nie mierzyli się z tym problemem.
 
Wydaje mi się, że wokół bezpłodności i trudności z poczęciem dalej istnieje przekonanie, że to dotyczy marginalnej części społeczeństwa, a nie dość sporej populacji. W połączeniu ze stereotypem, że jak dobijasz do 30-tki/masz faceta od dłuższego czasu, to musisz od razu się starać, mamy potem takie przykre i nie na miejscu teksty.
Ja już nawet mojej nastoletniej siostrzenicy powiedziałam, że powinna pójść do ginekologa chociaż na usg, zobaczyć czy fizjologicznie jest ok, a nie czekać jak będzie miała 30 lat i jakiś (tfu) problem. Zrobić to, czego ja nie zrobiłam, bo nikt mi nie mówił, że jak się nie seksuję to i tak powinnam.
No mi też nikt nie powiedział, że mimo tego, że byłam dziewicą to mogę a nawet powinnam zrobić usg, cytologie itd. Potem ta baba ginekolog mnie nastraszyła. Potem się wstydziłam, bo byłam dziewicą a dziewicą byłam bo się bałam przez tą ginekolożkę... jak się w końcu zdecydowałam na współżycie i wizytę u ginekologa to na szczęście okazało się, że seks nie boli a badanie ginekologiczne jest mniej nieprzyjemne niż wizyta u okulisty
 
Ja dopiero w ogóle początek badań czegokolwiek, ale irytuje mnie trochę, że najłatwiej powiedzieć i zwalić na anty 🤷‍♀️
Tą głupotę slyszałam, jak tylko wyszłam za mąż. Sąsiadka uraczyla moją mamę tą mądrością. Wyszlam za mąż zaraz również sasiadki córka, ona zaliczyła wpadkę, my cieszyliśmy się samodzielnym mieszkaniem we dwoje nie planując jeszcze dzieci. Na co ona po porodzie swojej córy do mojej mamy, ze moj mąż niby taki zachwycony patrzył na jej dzieci, no i nie dziwne, ze my swoich jeszcze nie mamy, skoro tyle lat tabletki anty bralam 🤯😂🤭🤣 padłam, po pierwsze niby skąd wiedziala ile lat bralam po drugie, bylismy malzenstwem niecaly rok i nawet nie staralismy się o bobasa 🤣🤭😂
 
Dziękuję za odpowiedź. Też jeśli chodzi o wysypywanie miałam problem straszny, aż pytali co mi się dzieje 🙈. Tsh też mam 3.5 robię dalsze badania i u mnie nadal mam wrażenie, że wszystko rozjechane 🤷‍♀️
no dokładnie, cala twarz wysypana. U mnie badania były robione 3 razy i wszystko wróciło do normy praktycznie od razu była owulacja itd. Tylko to TSH 2.1-2.3 do starań za dużo i od miesiąca biorę euthyrox :) I zobaczymy
 
Mi się wydaje, że ludzie gadają bo lubią sobie po prostu pogadać. I nie ma znaczenia czy to dotyczy ślubu, dzieci, szkoły czy czegokolwiek mądrego.

Ja choruję na depresję i nawet nie wiecie ile razy słyszałam coś w stylu, że powinnam iść pobiegać :D
A propos depresji, to ja mam w swojej rodzinie osoby, które twierdzą, że nie ma czegoś takiego jak depresja. 🤷‍♀️🤦
 
A propos depresji, to ja mam w swojej rodzinie osoby, które twierdzą, że nie ma czegoś takiego jak depresja. 🤷‍♀️🤦
Wielu nadużywa tego terminu. Mają gorsze dwa-trzy dni i już jest depresja. To bardzo spłyciło powszechne rozumienie i w wielu przypadkach nie traktuje się poważnie osób, które depresję faktycznie mają. Niestety...
 
reklama
A w ogóle mówicie, nie wiem koleżankom, najbliższym, ze staracie się o dzidzię? Ogólnie nic nie mówię, nawet mi do głowy nie przyszło (ale u mnie to mimo wszystko początek starań), ale kojarzę sytuacje jak właśnie w rodzinie się mówiło otwarcie, to samo w pracy 😅 co ciekawe szybko zawsze te dziewczyny w ciąże zachodziły, JAK 😬 pytam z czystej ciekawości 😊
Ogólnie do maja wiedział o tym mąż (bo musiał siłą rzeczy 😁) no i moja mama i przyjaciółka po przejściach ciążowych.

No ale jak zaszłam po tych 21 miesiącach, a potem poroniłam, to w pracy dowiedzieli się no i teraz raczej zdają sobie sprawę, ale otwarcie o tym nie mówi się. W pracy bardzo szybko poinformowałam o ciąży ze względu na warunki, w jakich pracuję, więc wszyscy o ciąży wiedzieli…

Zresztą po tym poronieniu to niektórzy boją się ze mną zaczynać temat dzieci.
Zwykle milkną, jak wypowiem słowa „Jak byłam w ciąży…” 🤷🏻‍♀️
 
Ostatnia edycja:
Do góry