Nie wiem do końca o co jest drama wiec się odniosę na swoim przykładzie.
Przy pierwszym dziecku miałam taką sytuację, że pracowałam jako niania więc po urodzeniu dziecka nie miałam żadnych dochodów (to były czas bez 500 plus itp.) mi akurat nie było ciężko bo pochodzę z rodziny w której są pieniądze i mój mąż pracował dużo. Mimo wszystko wspominam to ... strasznie. Oczywiście tak, wszystko zależy od naszego układu, ale wyjazdy służbowe męża, studia, praca mimo wszystko na 1 etacie sprawiało, że było go mało w domu, ciężko nam było spędzać czas we troje, a co dopiero we troje. Ja lubię chodzić do kina, po knajpach, na spacery i po nich bzyknąć się w lesie jak nastolatki
Nie mogę powiedzieć, że nudziłam się w domu. Miałam wiele koleżanek, chodziłam na masę spotkań itp. ale jednak to coś innego niż bycie z kimś kogo kochasz i chcesz spędzić też emeryturę . Po 2 latach mieliśmy mega kryzys związku i myślę, że to właśnie dlatego, że go w domu nie było. I u nas można powiedzieć, że to był mus - już wtedy mąż pracował na swoją dzisiejszą pozycję na rynku pracy i opłaciło się to bardzo, ale nie wyobrażam sobie tego przez to, że mi jest tak wygodniej. Do tego dochodzić kwestia tego o czym napisały dziewczyny - wystarczy tfu, tuf wypadek, pech i człowieka nie ma. Co wtedy, jak szukać pracy jako wdowa z 4 dzieci? Gdzie się jest słabym pracownikiem na rynku pracy? Czy na pewno uda się utrzymać te dzieci będąc kasjerką w przysłowiowej Biedronce? Wiem, że wiele z was o tym nie myśli, ja myślę bo mam wśród bliskich znajomych takie dwie dziewczyny. Dlatego ja w pewnym momencie powiedziałam dość, wróciłam do pracy, szybko co prawda zaszłam w drugą ciąże, ale miałam gdzie wracać, miałam wiele przywilejów o których za chwilę. Mąż po urodzeniu córki zmienił pracę poniekąd mógł to zrobić bo mieliśmy "mój" dochód. Spędza masę czasu z dziećmi, dzieci go uwielbiają, mimo że CP było dla mniej straszne nawet przez minutę nie myślałam: jak on sobie z nimi poradzi, jak będzie im ciężko gdy umrę - wiedziałam, że co się nie stanie moje dzieci są w najlepszych rękach - dla mnie to jest ważne
Wracając do wątków przywilejów itp. tak dziś czekałabym na stałą umowę. Stała umowa gwarantuje mi macierzyński z pracy czyli brak użerania się z ZUS. Wiem, że będzie mi się cały czas naliczał urlop, jak nie wrócę do pracy bo ja akurat nie lubię wysłać rocznego dziecka do żłobka więc na luzie pójdę na wychowawczy na którym też nadal będę miała wszystkie przywileje pracownika. Jak wrócę to wiem, że mogę korzystać z przerwy na karmienie (1h) i wiem, że to oznacza, że zamiast 8h będę pracować 7h, a jak zmniejszę na rok etat czego pracodawca nie może mi odmówić to nie tylko będę pracować 6h (płacone za 7h) to jeszcze przez 12 miesięcy nie ma prawa mnie zwolnić (poza dyscyplinarnie). Dla mnie to ważne, dla mojego męża też bo on nie będzie musiał pracować więcej, żeby np. zapewnić dobrą edukację dzieciom (bardzo ważne dla nas)