reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wątek PORODOWY :)

Ok to czas na mój opis
19.10 okolo 00.20 zaczely sączyć sie wody obudziło mnie mokre miedzy nogami, około szklanki. Wziełam prysznic, M pomógł mi sie ogolić sprawdzenie torby, wmusiłam jedzenie w M. O 3 pojechalismy do szpitala. Izba przyjęć, full papierków,przebieranie, mierzenie miednicy i na porodówce byłam 0 4,badanie- rozwarcie 2 cm podłączyli mi ktg i czekałam na M, aż go przebiorą. Przyszedl po 20 min. Leżymy każa mi chodzic skakać na piłce, przysnac- nawet mi się udało, rano rozwarcie na 4, śniadanie, potem 5, lewatywka, skurcze dalej znośne tylko krzyżowe, ból znośny, obiad ja zjadła zupe, M drugie, łazim, skaczemy, weciąz do wytrzymania, dostaje jakieś czopki na przyspiesenie (w sumie miałam je 2 razy), skurcze słabe, akcja zwalnia rozwarcie idzie wolno, położna proponuje masaż szyji by ruszzyło, boli ale nie tak jak sie spodziewalam, jakoś między 15-16 dostaje oksy, mamm 7 cm rozwarcia, zaczyna bolec jak colera, ktg pokazuje ze ruszyło z kopyta idziemy pod pryznic, bol jak jasna cholera, siedze na kiblu, właże pod prysznic, wale zasady chigieny siedze na czworaka i lejemy gorącą wode na brzuch i plecy, niestey po jakims czasie przychodzi położna ze czas na badanie i ktg, ja myśle jeju nie wykeże tego, ale powoli idziemy na sale badanie rozwarcie na 10, połzna woła lekarza i mówi no aczynamy przeć. Pre jak głupia ból nie do zniesienia, ja pod oksy, a mały nic stoi w miejscu, główka prawidłowo ustawina ale nie moze sięprzecisnać przez jakiej miejsce i cofa się, trwa to godzine, ja sabne, mówie do M nie dam rady. m mnie wspiera, mówi dasz, już niedługo, przychodzi jeszcze 2 ginów, 2 położne salowa, każą mi wstaći przeć na stojąco, pomagają zejśc a ja wtedy odleciałam pierwszy raz, ocknełam się na łóżku, połozne kręcą się pra razem za mną,m też ze ja też, a głowka idzie do pewnego miejsca i się cofa, salowa robi mi zimne okłady na głowe, m trzyma noge i głowe. Każą klęknac na łóżku, znów odleciałam, ocknełam się od tlenem, M mówi Patrycja oni coś szykują ( próżnociąg) ja prę jak głupia, każą nie przeć staram się jak moge, co chwile M mnie cuci, podtrzymuje na duchy, ja już mam mysli kiedy go w końcu wyciągną, gin znieczula mi krocze i robi nacięcie ( tak jest u nas w szpitalu, poym jak jakaś pacjętka poskarżyła ze miała nacinane bez znieczulenie miejscowego) Pre dalej boli jak cholera, nagle wielki ból i słusze jest główka, połżna krzyczy udało się. Potem M opowiada był jeden bark, drugi i wyskoczyła reszta, M stał tak by wszystko wiedieć, wcześniej mówił ze włoski ma bląd ja zobaczył główke.kładą mi go na piersi, jejku piersza myśl jaki on duży i śliczny, Wcześniej krzyknął. M przecina pepowine, zabieraja małego na badania. pamiętam jak m powiedział ale klocek:), pamiętam jak zobaczyalm go pierwzy raz miedzy nogami. Potem wyparcie łożyska, lekarz naciska na brzuch, pre w kńcu wychodzi całe, dostaje zastrzyk, odlatuje, M kazali wyjść, budze się jak kończy zszywać, lecą kroplowki wzmacniajace, mówia ze ładnie ich załatwiłam, wszyscy brudni we krwi to nieźle. M opowiada ze w pewnym momencie jak ze mnie szczeliłao to wszyscy byli czyści. Musze poczekac z karmieniem aż zejdie kroplówka, M nosi kamilka, kładzeie mi prz twarzy. Karmirnir, mały slicznie chwyta cyca, po 3 h pora na ruming, sadzaja mnie na wózek a ja odlot, więc znów tlen, przewoża mnie na łóżku, mały poszdł na noworodki, M nie mógł byc juz ze nma bo to godz 21, a jest juz po odwiedzuinach, daja mi tel przy głowie izostawiają. Koleżanka z pokoju naszczęście zaopiekowała sie mną , podała picie z torby, omogła przy próbach siadania i wstania. Rano już dobrze mam Słoneczk prz sobie. terazbęcze jak przypomina mi się jak go pierwzsy raz zobaczyłam.
 
reklama
Pati - wow..ale się nacierpiałaś Kochana...poród dłuuugi.... wszystko ładnie gdyby nie tak końcówka z cofającą się główką ...ale najważniejsze, że już po !!
 
No to niezly mialas porod Patrycja....:-:)baffled:dzielna jestes kobieta.ja bym chyba zaczela wyc ze strachu i sie poddala.:zawstydzona/y:strach sie bac tego porodu...a wszystko jeszcze przed nami dziewczyny w dwupakach...ja juz chce miec to za soba chyba.chociaz jedno z glowy by bylo b o zaczynam sie bac jak cholera:-(
 
PATRYCJA jejku jaki wzruszajacy opis Kurde ale sie nacierpialas SZOK dzielna jestes :-)
Twoj porod wcale mnie nie pocieszyl :-(Ale jakos musze dac rade i mamuski jeszcze nie rozpakowane tez musza dac rade Dzieki za opis :-)
 
Pati, gratuluję synka!!!!

U mnie zaczęło się po 8 wieczorem. Rozbolał mnie brzuch, potem znowu i znowu. Mysle, no jak ma cos być, to będzie:tak: Domysliłam się, że to juz skurcze, bo regularnie przychodziły... ok. 10:30 odeszły mi wody, więc pojechalismy do szpitala. Potem rejestracja na izbie przyjęć, droga na porodówke, KTG i 4cm rozwarcia. Poszłam pod prysznic. Odeszły mi wtedy zielone wody, więc polozna podłączyła mnie jeszcze raz pod KTG. Zbadała, było 6cm. Połaziłam troszkę po korytarzu, znowu badanie, bo mowię, że będę rodzić. Ok, było 8 cm. Kazała poprzeć kilka razy, żeby główka zeszla. Nacięła krocze, znowu parcie. Te ostatnie minuty były okropne (brrr..., czułam głowkę Radka w kroku, a polozna zabronila wtedy przec:baffled:). No ale jakoś nam się udało. Mały przyszedł na świat po dwóch godzinach, jak mi odeszły wody. Potem wiadomo, rodzenie łożyska, szycie:baffled: i jedziemy z Radziem do sali. Oczywiście ja w bek, że to juz po wszystkim:-D, że się udało w miarę sprawnie:tak:. M. nie był ze mną, bo nie chciałam, żeby patrzył na mnie w takim stanie:sorry2: A darłam się w trakcie, że szok :-D:-D:-D

Sam poród jak dla mnie bolał bardziej , niż z Julą, ale dwie godziny bóli, to nie cały dzień. Dobrze, że już po wszystkim. Idę popatrzeć na Kapitana (M. tak nazwał Radzia:-D)
 
Jejku dziewczyny jak czytam Wasze opisy to aż ciarki mnie przechodzą:nerd:
ppatqa ja to bym już pewnie wykitowała jakbym miała taki poród:szok: Byłaś dzielna!
 
reklama
Ewela piekny opis. Ciesze sie ze trafiłas na taka obsługe.
Mirabelka ojjj gdyby nie to ułozenie to cos mi sie wydaje ze poród by był ekspresowy:)))
Beza normalnie ja bym chyba sie załamała taka rozmowa i takim podejsciem. I niecierpie jak ktos podwaza kogos opinie!!!! Dobrze ze wszytko juz sie skonczyło.
Patrycja kurde ale miałas przejscia. A zapowiadało sie na taki ładny porodzik do 7 cm. Normalnie współczuje.
Gosia wow szybciutko ci to poszło i chyba było wiecej strachu:)))

teraz czas na mój opis:rofl2:

Wstałam rano i jak to od kilku dni bez chceci do niczego:-p a że byłą soboto to M zajął sie Lalunia. Ale po 9 poczułam pierwszy skurcz. Myśle a juz miałam spokój (bo on wieczora nic nie łapało) i tak pojawiały sie skurczyki co 7 min. po 5 skurczu wstaje i zaczynam sprzatac pokój. Skurcze nadal. Wiec mówie do M bierzemy sie za sprzatanie bo dzis jedziemy na porodówke chyba. :-p M:szok::szok::szok: wiec jak trza to trza. I zaczeły sie porzadki, pranie obiadek itp. W miedzy czasie tel do bratowej o ewentualna opieke do dzieci. Dobra godzina po 14 skurcze co 3 min ale za ciula nie bola:baffled: i mysle jechac czy nie. Ale ze ginka wczesniej mnie postraszyła ze mam jechac jak sie cos zacznei wiec decyzja. JEDZIEMY
Na izbie byłam po 15 połozne patrza na siebie i na mnie i pytaja czy napewno ja do porodu:sorry2: ja mowie ze z poprzednim tez nie wygladałam jak do porodu. Wiec wypisuja papierki i mowia ze jezeli rozwarcie wieksze niz wczoraj to zostane jak nie to do domku (jak bede chciała) I rozwarcie na 3,5 (a było 3) wiec na porodówke. Lewatywka i potem do pokoju rodzinnego. podłanczaja KTG. Skurczyki wrecz smieszne. połozne przychodza i sie smieja a ja mowie ze w takim tepie to do poniedziałku moze sie rozkreci. Leze dalej i gadamy z M. Kaze sie polozyc na boku. Zaczynam odczówac silniejsze skurcze ale ktg niewykazuje. Polozna mowi ze to dlatego ze leze na boku. Po godzinie prosze o odłaczenie bo musze siusiu.
16:30 Wtedy zaczynam odczuwac silniejsze i czestsze skurcze co 2 min trwaja kolo 40 sek. Chodze chodze i mowie ze chyba jednak dzis urodze.
17:00 Skurcze nasilaja sie ale sa do zniesienia jeszcze. Badanie i rozwarcie 5cm. Ale połozna zdziwiona ze nawet czop nieodchodzi. Ale mowia ze do 19 chyba urodze (wtedy koniec zmiany) Ja wstaje chodze dalej skurcze juz praktycznie cały czas. Ale tylko w momencie chwytania bola.
17:40 badanie rozwarcie 8cm ale pecherz płodowy mocno trzyma. Prosze o przebicie połozna mowi ze mam pochodzic sam peknie. łaze i juz ledwo co bo czuje ze mały napiera i cos go blokuje.
18:10 Znów na łózko rozwarcie 10 pecherz trzyma!!!!!! połona mnie bada i prowokuje do pekniecia wkoncu po 5 min za namowa drugiej połoznej przebija mi go. i mały schodzi w ekspresowym tempie. Po wyjsciu główki cos sie tam zablokowało i ciezko reszta wychodziła.
Kilka parc i stekniec i mały jest na swiecie.18:20!!!!!!

Powiem tak poród super gdyby pecherz szybciej poscił pewnie szybciej bym urodziła:tak: w ksiazeczce mam wpisane
I faza 1h 45 min
II faza 5 min:-p
Bez naciecia, pękniecia i otarcia;-)

Sory ze tak szczegółowo ale taka jestem:-D:-D
ps mój M zrobił mi niespodzianke i nagrał ostatnia faze porodu tzn sam dzwiek:rofl2:
 
Do góry