ppatqa
Październikowe mamy'08
- Dołączył(a)
- 26 Styczeń 2008
- Postów
- 4 682
Ok to czas na mój opis
19.10 okolo 00.20 zaczely sączyć sie wody obudziło mnie mokre miedzy nogami, około szklanki. Wziełam prysznic, M pomógł mi sie ogolić sprawdzenie torby, wmusiłam jedzenie w M. O 3 pojechalismy do szpitala. Izba przyjęć, full papierków,przebieranie, mierzenie miednicy i na porodówce byłam 0 4,badanie- rozwarcie 2 cm podłączyli mi ktg i czekałam na M, aż go przebiorą. Przyszedl po 20 min. Leżymy każa mi chodzic skakać na piłce, przysnac- nawet mi się udało, rano rozwarcie na 4, śniadanie, potem 5, lewatywka, skurcze dalej znośne tylko krzyżowe, ból znośny, obiad ja zjadła zupe, M drugie, łazim, skaczemy, weciąz do wytrzymania, dostaje jakieś czopki na przyspiesenie (w sumie miałam je 2 razy), skurcze słabe, akcja zwalnia rozwarcie idzie wolno, położna proponuje masaż szyji by ruszzyło, boli ale nie tak jak sie spodziewalam, jakoś między 15-16 dostaje oksy, mamm 7 cm rozwarcia, zaczyna bolec jak colera, ktg pokazuje ze ruszyło z kopyta idziemy pod pryznic, bol jak jasna cholera, siedze na kiblu, właże pod prysznic, wale zasady chigieny siedze na czworaka i lejemy gorącą wode na brzuch i plecy, niestey po jakims czasie przychodzi położna ze czas na badanie i ktg, ja myśle jeju nie wykeże tego, ale powoli idziemy na sale badanie rozwarcie na 10, połzna woła lekarza i mówi no aczynamy przeć. Pre jak głupia ból nie do zniesienia, ja pod oksy, a mały nic stoi w miejscu, główka prawidłowo ustawina ale nie moze sięprzecisnać przez jakiej miejsce i cofa się, trwa to godzine, ja sabne, mówie do M nie dam rady. m mnie wspiera, mówi dasz, już niedługo, przychodzi jeszcze 2 ginów, 2 położne salowa, każą mi wstaći przeć na stojąco, pomagają zejśc a ja wtedy odleciałam pierwszy raz, ocknełam się na łóżku, połozne kręcą się pra razem za mną,m też ze ja też, a głowka idzie do pewnego miejsca i się cofa, salowa robi mi zimne okłady na głowe, m trzyma noge i głowe. Każą klęknac na łóżku, znów odleciałam, ocknełam się od tlenem, M mówi Patrycja oni coś szykują ( próżnociąg) ja prę jak głupia, każą nie przeć staram się jak moge, co chwile M mnie cuci, podtrzymuje na duchy, ja już mam mysli kiedy go w końcu wyciągną, gin znieczula mi krocze i robi nacięcie ( tak jest u nas w szpitalu, poym jak jakaś pacjętka poskarżyła ze miała nacinane bez znieczulenie miejscowego) Pre dalej boli jak cholera, nagle wielki ból i słusze jest główka, połżna krzyczy udało się. Potem M opowiada był jeden bark, drugi i wyskoczyła reszta, M stał tak by wszystko wiedieć, wcześniej mówił ze włoski ma bląd ja zobaczył główke.kładą mi go na piersi, jejku piersza myśl jaki on duży i śliczny, Wcześniej krzyknął. M przecina pepowine, zabieraja małego na badania. pamiętam jak m powiedział ale klocek, pamiętam jak zobaczyalm go pierwzy raz miedzy nogami. Potem wyparcie łożyska, lekarz naciska na brzuch, pre w kńcu wychodzi całe, dostaje zastrzyk, odlatuje, M kazali wyjść, budze się jak kończy zszywać, lecą kroplowki wzmacniajace, mówia ze ładnie ich załatwiłam, wszyscy brudni we krwi to nieźle. M opowiada ze w pewnym momencie jak ze mnie szczeliłao to wszyscy byli czyści. Musze poczekac z karmieniem aż zejdie kroplówka, M nosi kamilka, kładzeie mi prz twarzy. Karmirnir, mały slicznie chwyta cyca, po 3 h pora na ruming, sadzaja mnie na wózek a ja odlot, więc znów tlen, przewoża mnie na łóżku, mały poszdł na noworodki, M nie mógł byc juz ze nma bo to godz 21, a jest juz po odwiedzuinach, daja mi tel przy głowie izostawiają. Koleżanka z pokoju naszczęście zaopiekowała sie mną , podała picie z torby, omogła przy próbach siadania i wstania. Rano już dobrze mam Słoneczk prz sobie. terazbęcze jak przypomina mi się jak go pierwzsy raz zobaczyłam.
19.10 okolo 00.20 zaczely sączyć sie wody obudziło mnie mokre miedzy nogami, około szklanki. Wziełam prysznic, M pomógł mi sie ogolić sprawdzenie torby, wmusiłam jedzenie w M. O 3 pojechalismy do szpitala. Izba przyjęć, full papierków,przebieranie, mierzenie miednicy i na porodówce byłam 0 4,badanie- rozwarcie 2 cm podłączyli mi ktg i czekałam na M, aż go przebiorą. Przyszedl po 20 min. Leżymy każa mi chodzic skakać na piłce, przysnac- nawet mi się udało, rano rozwarcie na 4, śniadanie, potem 5, lewatywka, skurcze dalej znośne tylko krzyżowe, ból znośny, obiad ja zjadła zupe, M drugie, łazim, skaczemy, weciąz do wytrzymania, dostaje jakieś czopki na przyspiesenie (w sumie miałam je 2 razy), skurcze słabe, akcja zwalnia rozwarcie idzie wolno, położna proponuje masaż szyji by ruszzyło, boli ale nie tak jak sie spodziewalam, jakoś między 15-16 dostaje oksy, mamm 7 cm rozwarcia, zaczyna bolec jak colera, ktg pokazuje ze ruszyło z kopyta idziemy pod pryznic, bol jak jasna cholera, siedze na kiblu, właże pod prysznic, wale zasady chigieny siedze na czworaka i lejemy gorącą wode na brzuch i plecy, niestey po jakims czasie przychodzi położna ze czas na badanie i ktg, ja myśle jeju nie wykeże tego, ale powoli idziemy na sale badanie rozwarcie na 10, połzna woła lekarza i mówi no aczynamy przeć. Pre jak głupia ból nie do zniesienia, ja pod oksy, a mały nic stoi w miejscu, główka prawidłowo ustawina ale nie moze sięprzecisnać przez jakiej miejsce i cofa się, trwa to godzine, ja sabne, mówie do M nie dam rady. m mnie wspiera, mówi dasz, już niedługo, przychodzi jeszcze 2 ginów, 2 położne salowa, każą mi wstaći przeć na stojąco, pomagają zejśc a ja wtedy odleciałam pierwszy raz, ocknełam się na łóżku, połozne kręcą się pra razem za mną,m też ze ja też, a głowka idzie do pewnego miejsca i się cofa, salowa robi mi zimne okłady na głowe, m trzyma noge i głowe. Każą klęknac na łóżku, znów odleciałam, ocknełam się od tlenem, M mówi Patrycja oni coś szykują ( próżnociąg) ja prę jak głupia, każą nie przeć staram się jak moge, co chwile M mnie cuci, podtrzymuje na duchy, ja już mam mysli kiedy go w końcu wyciągną, gin znieczula mi krocze i robi nacięcie ( tak jest u nas w szpitalu, poym jak jakaś pacjętka poskarżyła ze miała nacinane bez znieczulenie miejscowego) Pre dalej boli jak cholera, nagle wielki ból i słusze jest główka, połżna krzyczy udało się. Potem M opowiada był jeden bark, drugi i wyskoczyła reszta, M stał tak by wszystko wiedieć, wcześniej mówił ze włoski ma bląd ja zobaczył główke.kładą mi go na piersi, jejku piersza myśl jaki on duży i śliczny, Wcześniej krzyknął. M przecina pepowine, zabieraja małego na badania. pamiętam jak m powiedział ale klocek, pamiętam jak zobaczyalm go pierwzy raz miedzy nogami. Potem wyparcie łożyska, lekarz naciska na brzuch, pre w kńcu wychodzi całe, dostaje zastrzyk, odlatuje, M kazali wyjść, budze się jak kończy zszywać, lecą kroplowki wzmacniajace, mówia ze ładnie ich załatwiłam, wszyscy brudni we krwi to nieźle. M opowiada ze w pewnym momencie jak ze mnie szczeliłao to wszyscy byli czyści. Musze poczekac z karmieniem aż zejdie kroplówka, M nosi kamilka, kładzeie mi prz twarzy. Karmirnir, mały slicznie chwyta cyca, po 3 h pora na ruming, sadzaja mnie na wózek a ja odlot, więc znów tlen, przewoża mnie na łóżku, mały poszdł na noworodki, M nie mógł byc juz ze nma bo to godz 21, a jest juz po odwiedzuinach, daja mi tel przy głowie izostawiają. Koleżanka z pokoju naszczęście zaopiekowała sie mną , podała picie z torby, omogła przy próbach siadania i wstania. Rano już dobrze mam Słoneczk prz sobie. terazbęcze jak przypomina mi się jak go pierwzsy raz zobaczyłam.