ufff już po.
obyście nigdy w życiu nie musiały przeżywać takich chwil.. trzymałam się
dobrze do momentu jak zamkneli mi drzwi przed nosem z sali
operacyjnej..ale po kolei
w poniedziałek nas zaskoczyli i po badaniach zostawili nas już do
operacji, pobrali młodemu krew, a on puszczał przy tym oczka i się
chichrał i ani jednej łzy nie uronił, no ma to zdecydowanie po mamie
poznał Kuba dużo nowych kolegów i koleżanek, bawili się razem na
świetlicy i mocno mnie zdziwiło, że Kuba taki w sumie komunikatywny i
się niczego nie boi. No i podrywa wszystkie dziewczyny od dwutygodniówek
po osiemdziesięciolatki hahah to ma zdecydowanie po tacie..
na sali leżeliśmy z dwoma innymi pacjentami, na szczęście mogłam zostać
na noc z Kubą i na szczęście mąż nam zdobył polowe łóżko bo bym musiała
na krzesłach kimać. Przed zabiegiem Kuba nie mógł jeść od 12 w nocy do 8
rano więc koło 5 w nocy był lekki kryzys, a o 7 rano jak zobaczył
jakiegoś dzieciaka z butelką to wściekł się na dobre. Potem dostał
syroop na spanie i był z tego tak pięnie naćpany i w takim odlocie i
gadał i się śmiał pijacko, no kochany był ale mu powiedziałam, ze w
takim stanie chcę go widzieć pierwszy i ostatni raz
no a potem Go z pielęgniarą odwiozłam na blok operacyjny, mąż nie mógł
już z mami jechać, no a potem mnie już też zostawili przed drzwiami i
jak zobaczyłam tego małego jak Go zabierają to mi puściły już nerwy no i
się rozryczałam. Godzinkę Lula operowali i przywieźli na salę takiego
śpiącego, spuchniętego, w masce tlenowej, z kroplówą, na morfinie i
innymi atrakcjami. No i się okazało, że niestety to jajucho niezstąpione
musieli usunąć bo było nieczynne. Z doktorem długo gadałam i mnie
uspokoił, że Kuba bez problemu może mieć dzieciaki, a jeśli będzie
chciał to można mu wstawić implancik. No i w całej tej historii wyszły
"tajemnice" rodzinne, że jeden wujek też ma jedno jajunio, a dzieci ma
trójeczkę, więc już do końca mam luz.No i tego samego dnia, w którym
była operacja Kuba wieczorem już brykał i tańcował i śpiewał sobie. Ma
cięcie takie jak po wyrostku, ale chyba go już nie boli bo dziś już w
domu normalnie chodzi, raczkuje itd
dobrze, że już po wszystkim.
teraz Kuba odpoczywa w domu
a ja się biorę do nadrabiania forum