reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Wątek dla mam,które starają się o kolejne dziecko :)

No dla mnie jako przyjaciółki rodziny - to jest straszne. Gdy M. do mnie pierwsza napisze to się boje odczytać wiadomość,że to coś z młodym...
A nie jestem z rodziny tak naprawdę.
Ja osobiście nie decydowała bym się na kolejne dziecko,mając jedno tak ciężko chore ale każdy robi jak uważa - ja nie oceniam.
Ja bym chciała max trójkę dzieci a mam czasami wrażenie,że będę miała jedynaczkę 🙄
Masz na myśli ryzyko, że kolejne też mogłoby zachorować czy to, że ciężko mieć chore dziecko i malucha pod opieką?
 
reklama
Ja mam koleżankę z technikum,która ma z mężem 6 dzieci - ona jest w moim wieku a jej mąż 11 lat starszy.
Od zawsze mówili,że chcą mieć dużą rodzinę i taką mają. Najstarszy chłopiec ma 12 lat a najmłodszy w sierpniu skończył rok(to moi chrzesniacy).
Mają synka (9lat) ,który jest ciężko chory - ma raka mózgu z przerzutami - nieoperacyjnego,chemia 3 lata nic nie dała, jest na hospicjum domowym,na lekach, sterydach... niestety to kwestia czasu... :(
Gdy dowiedziałam się o chorobie A. a później o tym,że się spodziewają kolejnego dziecka to była dla mnie jakaś abstrakcja 🤐
Ludzie z nich straszną patologie robią mimo,że są szczęśliwą rodziną, jako małżeństwo mają czas dla siebie,M. też ma czas na kosmetyczkę, fryzjerkę - także jakoś się życie układa mimo tych ciężkich spraw. Wiem ,że M. chodzi też na terapię do psychologa.
Ludzie widzą pijaków i ćpunów,którzy mają dzieci tylko dla zasiłków a jak ktoś żyje normalnie, pracują obydwoje rodzice - to jesteś taką samą patologią co ci co tylko siedzą na dupsku i robią dzieci -brzydko mówiąc
Ja uważam, że to się bierze po prostu z braku zaufania do tego, co się słyszy od rodzin wielodzietnych. O tym, że niby wszystko gra, każde dziecko jest zaopiekowane, ma poświęcony czas. Bo często jak się pyta takie dorosłe już dzieci jak wyglądało dzieciństwo z ich perspektywy, to się okazuje, że wcale nie tak cudownie, niejednokrotnie to jest wymuszanie od starszych opieki nad młodszymi, itp. Ja nie jestem w stanie uwierzyć, że ktoś, kto ma pięcioro dzieci w takim wieku jeszcze wczesnoszkolnym, ma czas regularnie chodzić do fryzjera, jeśli nie ma pomocy z zewnątrz. Bo nawet jak ojciec się tymi dziećmi zajmie w tym czasie, to też logistyka i organizacja takiego wyjścia jest trudna z taką liczbą dzieci.

W moim otoczeniu dużo znajomych nie chciało mieć dzieci przed trzydziestką właśnie dlatego, że czuli się przeciążeni odpowiedzialnością za młodsze rodzeństwo i chcieli zwyczajnie "mieć spokój" od myślenia wiecznie o kimś.
 
Ostatnia edycja:
Ja uważam, że to się bierze po prostu z braku zaufania do tego, co się słyszy od rodzin wielodzietnych. O tym, że niby wszystko gra, każde dziecko jest zaopiekowane, ma poświęcony czas. Bo często jak się pyta takie dorosłe już dzieci jak wyglądało dzieciństwo z ich perspektywy, to się okazuje, że wcale nie tak cudownie, niejednokrotnie to jest wymuszanie od starszych opieki nad młodszymi, itp. Ja nie jestem w stanie uwierzyć, że ktoś, kto ma pięcioro dzieci w takim wieku jeszcze wczesnoszkolnym, ma czas regularnie chodzić do fryzjera, jeśli nie ma pomocy z zewnątrz. Bo nawet jak ojciec się tymi dziećmi zajmie w tym czasie, to też logistyka i organizacja takiego wyjścia jest trudna z taką liczbą dzieci.

W moim otoczeniu dużo znajomych nie chciało mieć dzieci przed trzydziestką właśnie dlatego, że czuli się przeciążeni odpowiedzialnością za młodsze rodzeństwo i chcieli zwyczajnie "mieć spokój" od myślenia wiecznie o kimś.
No z tego co wiem to im od czasu do czasu pomagają dwie babcie i ciocia ale nie codziennie bo babcie pracują i mają też swoje życie 😂 miałam na myśli,że mimo takiej brygady da się też zadbać o siebie
 
Ja uważam, że to się bierze po prostu z braku zaufania do tego, co się słyszy od rodzin wielodzietnych. O tym, że niby wszystko gra, każde dziecko jest zaopiekowane, ma poświęcony czas. Bo często jak się pyta takie dorosłe już dzieci jak wyglądało dzieciństwo z ich perspektywy, to się okazuje, że wcale nie tak cudownie, niejednokrotnie to jest wymuszanie od starszych opieki nad młodszymi, itp. Ja nie jestem w stanie uwierzyć, że ktoś, kto ma pięcioro dzieci w takim wieku jeszcze wczesnoszkolnym, ma czas regularnie chodzić do fryzjera, jeśli nie ma pomocy z zewnątrz. Bo nawet jak ojciec się tymi dziećmi zajmie w tym czasie, to też logistyka i organizacja takiego wyjścia jest trudna z taką liczbą dzieci.

W moim otoczeniu dużo znajomych nie chciało mieć dzieci przed trzydziestką właśnie dlatego, że czuli się przeciążeni odpowiedzialnością za młodsze rodzeństwo i chcieli zwyczajnie "mieć spokój" od myślenia wiecznie o kimś.
Da się poświęcić czas każdemu dziecku, wierz mi😉
Są też rodziny mające jedno dziecko, które poświęcają mu minimum czasu, wszystko zależy od człowieka a nie od tego czy ma 1 czy 5 dzieci.
Jednak faktem jest, że dużo zależy yu od wieku dzieci, jeśli ma się 5 dzieci w wieku np do 10-12 lat, jest na pewno trudniej.
 
Taaaak! Albo "poleciała na 800 plus" - jakby za 800 zł dało się utrzymać dziecko i w ogóle jeszcze zarobić na tym 😂

Właśnie też mi się wydaje, że sporo jest takich większych rodzin i dziwi mnie takie patrzenie na nich jak na kosmitów 🤷‍♀️

Moja babcia od strony taty ma czworo dzieci, a każde ma 2-3 swoich. Pamiętam te zjazdy rodzinne, święta i nie tylko święta na 20 osób 🤩 Jejku, uwielbiałam to i mega za tym tęsknię 🥹
O matko ile razy ja slyszalam ..
- ile ma pani dzieci ?
-3 chłopców
-ooooto 1500 w domu jest ( teraz 2400)

Rece mi opadaja na takie komentarze przeliczanie cudych dzieci na kase 🤦🏼‍♀️🤦🏼‍♀️🤦🏼‍♀️
Ja mam koleżankę z technikum,która ma z mężem 6 dzieci - ona jest w moim wieku a jej mąż 11 lat starszy.
Od zawsze mówili,że chcą mieć dużą rodzinę i taką mają. Najstarszy chłopiec ma 12 lat a najmłodszy w sierpniu skończył rok(to moi chrzesniacy).
Mają synka (9lat) ,który jest ciężko chory - ma raka mózgu z przerzutami - nieoperacyjnego,chemia 3 lata nic nie dała, jest na hospicjum domowym,na lekach, sterydach... niestety to kwestia czasu... :(
Gdy dowiedziałam się o chorobie A. a później o tym,że się spodziewają kolejnego dziecka to była dla mnie jakaś abstrakcja 🤐
Ludzie z nich straszną patologie robią mimo,że są szczęśliwą rodziną, jako małżeństwo mają czas dla siebie,M. też ma czas na kosmetyczkę, fryzjerkę - także jakoś się życie układa mimo tych ciężkich spraw. Wiem ,że M. chodzi też na terapię do psychologa.
Ludzie widzą pijaków i ćpunów,którzy mają dzieci tylko dla zasiłków a jak ktoś żyje normalnie, pracują obydwoje rodzice - to jesteś taką samą patologią co ci co tylko siedzą na dupsku i robią dzieci -brzydko mówiąc
Dokladnie!
No dla mnie jako przyjaciółki rodziny - to jest straszne. Gdy M. do mnie pierwsza napisze to się boje odczytać wiadomość,że to coś z młodym...
A nie jestem z rodziny tak naprawdę.
Ja osobiście nie decydowała bym się na kolejne dziecko,mając jedno tak ciężko chore ale każdy robi jak uważa - ja nie oceniam.
Ja bym chciała max trójkę dzieci a mam czasami wrażenie,że będę miała jedynaczkę 🙄
E tam jedynaczke ! Nie gadaj! Bedziesz miała 3 mowie ci :)
Ja uważam, że to się bierze po prostu z braku zaufania do tego, co się słyszy od rodzin wielodzietnych. O tym, że niby wszystko gra, każde dziecko jest zaopiekowane, ma poświęcony czas. Bo często jak się pyta takie dorosłe już dzieci jak wyglądało dzieciństwo z ich perspektywy, to się okazuje, że wcale nie tak cudownie, niejednokrotnie to jest wymuszanie od starszych opieki nad młodszymi, itp. Ja nie jestem w stanie uwierzyć, że ktoś, kto ma pięcioro dzieci w takim wieku jeszcze wczesnoszkolnym, ma czas regularnie chodzić do fryzjera, jeśli nie ma pomocy z zewnątrz. Bo nawet jak ojciec się tymi dziećmi zajmie w tym czasie, to też logistyka i organizacja takiego wyjścia jest trudna z taką liczbą dzieci.

W moim otoczeniu dużo znajomych nie chciało mieć dzieci przed trzydziestką właśnie dlatego, że czuli się przeciążeni odpowiedzialnością za młodsze rodzeństwo i chcieli zwyczajnie "mieć spokój" od myślenia wiecznie o kimś.
Oczywiscie sie z tobą zgodzę .. bo sama nie wyobrazam sobie ,ze ja osobiście byłabym wstanie poświecić czas 6 dzieci czy wiecej … teraz na 3 daje rade i myślę że 4 jeszcze uda mi sie ogarnąć, ale to maksimum moich mozliwosci.. też dbam o to żeby starszy syn nie miał żadnych obowiazkow wzgledem mlodszych braci .. czasem go poprosze o jakies drobnostki typu zapalenie światła w toalecie mlodszemu ,ale nic poza tym .. bo ja też byłam odpowiedzialna za swojego brata i wiem, że to bardzo trudne .. ale też nie oceniam i podziwiam ludzi,którzy potrafia wygospodarować i zarzadzac swoim czasem ..

mam jednak pewne zastrzerzenia co do braku zaufania .. wielodzietnosc nie rowna sie PATOLOGII .. ludzie wrzucaja do jednego wora patoli pijacych na umur, zaniedbujacych dzieci itp z rodzinami wielodzietnymi.. takie pojecie ze jak ma dużo dzieci to ruch**ą sie jak króliki (niejednokrotnie słyszalam takie uwagi od ludzi) ..

to że komuś w coś się nie chce wierzyć nie oznacza też, że jest to niemożliwe.. i tak uważam, że wysmiewany w internecie tekst „wszystko jest kwestią organizacji” jest najprawdziwsza prawdą, bo ja np. Stosuję tą organizacje zawsze mam plan A i B a czasem i C na szybko ogarnę..

No i na koniec uważam ze rodzina 2+3 to jeszcze nie wielodzietność - to zbyt duże słowo :) normalna rodzina i takich rodzin jest ogrom w środowisku..
nie umiem jednak określić wielodzietnosci wydaje mi sie ze dopiero od 5 w gore można by tak uznać .. ale to moja subiektywna ocena :p i rozumowanie misia o małym rozumku
 
O matko ile razy ja slyszalam ..
- ile ma pani dzieci ?
-3 chłopców
-ooooto 1500 w domu jest ( teraz 2400)

Rece mi opadaja na takie komentarze przeliczanie cudych dzieci na kase 🤦🏼‍♀️🤦🏼‍♀️🤦🏼‍♀️

Dokladnie!

E tam jedynaczke ! Nie gadaj! Bedziesz miała 3 mowie ci :)

Oczywiscie sie z tobą zgodzę .. bo sama nie wyobrazam sobie ,ze ja osobiście byłabym wstanie poświecić czas 6 dzieci czy wiecej … teraz na 3 daje rade i myślę że 4 jeszcze uda mi sie ogarnąć, ale to maksimum moich mozliwosci.. też dbam o to żeby starszy syn nie miał żadnych obowiazkow wzgledem mlodszych braci .. czasem go poprosze o jakies drobnostki typu zapalenie światła w toalecie mlodszemu ,ale nic poza tym .. bo ja też byłam odpowiedzialna za swojego brata i wiem, że to bardzo trudne .. ale też nie oceniam i podziwiam ludzi,którzy potrafia wygospodarować i zarzadzac swoim czasem ..

mam jednak pewne zastrzerzenia co do braku zaufania .. wielodzietnosc nie rowna sie PATOLOGII .. ludzie wrzucaja do jednego wora patoli pijacych na umur, zaniedbujacych dzieci itp z rodzinami wielodzietnymi.. takie pojecie ze jak ma dużo dzieci to ruch**ą sie jak króliki (niejednokrotnie słyszalam takie uwagi od ludzi) ..

to że komuś w coś się nie chce wierzyć nie oznacza też, że jest to niemożliwe.. i tak uważam, że wysmiewany w internecie tekst „wszystko jest kwestią organizacji” jest najprawdziwsza prawdą, bo ja np. Stosuję tą organizacje zawsze mam plan A i B a czasem i C na szybko ogarnę..

No i na koniec uważam ze rodzina 2+3 to jeszcze nie wielodzietność - to zbyt duże słowo :) normalna rodzina i takich rodzin jest ogrom w środowisku..
nie umiem jednak określić wielodzietnosci wydaje mi sie ze dopiero od 5 w gore można by tak uznać .. ale to moja subiektywna ocena :p i rozumowanie misia o małym rozumku
Organizacja, rutyna to podstawa, bez tego ani rusz i to nawet z jednym dzieckiem, przynajmniej ja tak mam.
Ja mam starsze dzieciaki w wieku 14, 18 i 19 więc to takie duże dzieci 😊 mimo wszystko nadal z córa wieczorem mamy swoje ploty, z synami wyskoczymy do kina itd, można tak wymieniać, suma sumarum oni aktualnie są bardzo za sobą wszyscy i chyba nie wyobrażają sobie, że mogłoby być inaczej, a już zamaluchami to szaleją.
Pewnie jest to kwestia podejścia naszego, bo traktujemy się jak przyjaciele, nie ma zakazów, nakazów, kar, są rozmowy i wyciąganie wniosków, dzięki czemu jest łatwiej, bo ominely mnie wszelkie większe bunty, nie znam tego..
 
reklama
Po wizycie u ginekologa wyszło, że jestem po owulacji ☺️ to z tych dobrych wiadomości - cieszę się bo wiem, że dobrze ja wyczułam no i pokryło się to z testami owulacyjnymi. Z gorszych mam torbiel przy strzępkach jajowodu ale tylko do obserwacji póki co.
Tak się zastanawiam czy zatestować jeszcze 31.01 będę wtedy 10 dpo 🫣 na pewno będzie mnie mocno kusić.
No i mam też trochę badań zleconych po tym jak ostatni cykl trwał 22 dni - ale część z nich muszę zrobić na początku cyklu więc poczekam (no chyba że tym razem się nie doczekam kolejnej miesiączki 🤞🏻)
No i zapytam jeszcze was bo może któraś wie… jak wgłębiłam się w opis usg po wizycie to doczytałam że moje endometrium na dzień dzisiejszy ma 6.8mm, jak sprawdziłam na necie to wszędzie czytam że żeby doszlo do zagnieżdżenia powinno być 8-10 mm. No i zastanawiam się czy ono jeszcze przyrośnie i powinnam się tym martwić, bo na wizycie nie padło żadne stwierdzenie, że to coś złego. 🫣
 
Do góry