To i ja opowiem naszą historię!
Był rok 2001 zima, przed świętami.
Byłam na jakimś czacie, z nudów. Zagadałam do kolesia- pierwszego lepszego, naprawdę było mi wszystko jedno.
Pogadaliśmy i tak się urwało.
Już po świętach znow weszlam na czat. Patrzę a tu ten sam nick. Zagadalam, a co mi szkodzi-myślę.
Tym razem było lepiej. Wymieniliśmy numery gg i się zaczęło. Coodzienne rozmowy nawet po kilkanascie godzin, poprostu wracalam ze szkoly pedem zeby juz moc z nim rozmawiac... Trwalo to okolo pol roku. Aż do lipca 2002. &go spotkalismy sie i to bylo takie olsnienie-milosc od pierwszego wejrzenia. Spacerowalismy po parku i kiedy usiedlismy na lawce zapanowala niezreczna cisza-ja wiedzialam juz co sie kroi- a on taki zestresowany zapytal czy chcialabym z nim byc. Odpowiedzialam ze bardzo chetnie. I pierwszy dzien naszej znajomosci stal sie pierwszym dniem naszego zwiazku. Nie zapomne tego do konca zycia
Oczywiscie nie zawsze bylo tak kolorowo. Ja jako ze bylam jeszcze malolata bylam strasznie zazdrosna o jego kolezanki i skutecznie utrudnialam mu tym zycie. On cierpial i ja cierpialam, bo tak szalenczo go kochalam ze nie mogla zyc wiedzac ze przebywa w towarzystwie innej kobiety. I w styczniu 2003 roku juz mu sie to wszystko zbrzydlo i przyszedl do mnie, powiedzial ze milosci juz nie ma, ze wszystko zgaslo i juz nie jestesmy razem. Wyobrazacie sobie co ja przezywalam? Płakalam kilka dni non stop. Nie chcialam jesc ani pic. Bylam zalamana. Jeszcze dowiedzialam sie ze on sie spotyka z inna, starsza od niego kobieta. Pomyslalam sobie, a co mi, jak on tak robi to czemu ja nie moge. Chodzialm na dyskoteki, do pubow, spotykalam sie z roznymi facetami, ale nie moglam o nim zapomniec, o tym ze sie z nim kochalam, ze to wlasnie z nim byl moj pierwszy raz i ze byl dla mnie najwazniejszy na swiecie.
Spotklaismy sie chyba 2 razy tak po przyjacielsku ale za kazdym razem moj bol rosnal.
Przed walentynkami 2003 zagadal na gg, ze moglibysmy sie spotkac bo co bedziemy tak sami siedziec w domu. Poprostu tak po przyjacielsku. Zgodzilam sie.
No i przeprosil mnie za wszystko, powiedzial, ze to byl najwiekszy blad w jego zyciu i zrozumial ze kocha tylko mnie.
I od tego czasu juz jestemy nierozlaczni
Od grudnia 2004 staramy sie o dzidzie,ale jakos jeszcze nie wyszlo... ale wierze ze w koncu sie uda
Przepraszam ze takie to dlugie
ale fajnie sobie powspominac