reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

WASZ ZWIĄZEK

Nie można mówić, że historia związku jest banalna, tylko dlatego, że nie jest taka, jaką ktoś sobie wymarzył, bo nie o to chodzi. Każda historia ma w sobie magię, to coś. Dlatego się zakochujemy, działa moment, chwila, która jest dla każdej z Nas najpiękniejsza. Hmmm rozmarzyłam się troszkę, ;D, bo przypomniałam sobie swoją chwilkę

 
reklama
Witam was wszystkie serdecznie.Wprawdzie nie mamy jeszcze dzidzi a slub wezniemy w maju 2006,ale chcialabym rowniez opowiedziec historie naszej znajomosci. :) Wiec od poczatku i w skrocie.Milalam (czas przeszly)kolege ktory byl zakochany we mnie i bardzo mu zalezalo zebysmy byli para.Lubialam go bardzo ale jakos na *chodzenie* nie moglam sie zdecydowac.Spedzalismy razem duzo czasu,wspolne wypady do dyskoteki,czy baru albo poprostu siedzielismy na sofie z kubkiem kawy i prowadzilismy rozmowy do rana.Duzo naszych znajomych uwazalo nas za pare ale zawsze prostowalam sytuacje,mowiac ze my tylko sie przyjaznimy.Wszystko zaczelo sie po powrocie z Paryza gdzie pojechalam ja Bert(kolega) i moja dobra kolezanka.Wiadomo,cykalismy setki fotek....I od tego naprawde sie zaczelo  :p  Bert pokazal zdjecia w pracy swojemu przyjacielowi,przedstawiajac mnie jako swoja dziewczyne i obiecal mu ze kiedys nas przedstawi.Ale okazja sie nie trafiala....az kiedys na dyskotece(bylam z kolega) przyszedl fajny facet i zaczal rozmawiac z Bertem.Okazalo sie ze to Jerry przjaciwel Berta.Gosc sam mi sie przedstawil,bo Bert jakos sie ociagal,zreszta wyszlo po czasie ze juz wczesniej znal moje imie wiek i nr buta :D Podobalam mu sie ale jakos tak mu niezrecznie bylo podrywac dziewczyne dobrego kolegi.Byl w ciezkim szoku gdy mu powiedzialam ze nie jestesmy para. Umowilismy sie ze kiedys wybierzemy sie na maraton po barach do Amsterdamu.Okazja trafila sie juz za kilka dni.Poprostu przyjechal do mnie i o 2 w nocy pojechalismy sto kilometrow  na podboj amsterdamskich barow.To byl czwartek,w piatek poszlismy na party do mojego ulubionego klubu,weekend spedzilismy nad morzem.W niedziele wieczorem szczoteczka do zebow Jerrego wyladowala w moim kubku .Wakacje spedzilismu w Polsce.Boze Narodzenie rowniez.Wtedy wszyscy zaczeli sie dopytywac kiedy slub.Postanowilsmy ze jak chca slubu to beda go mieli.W tajemnicy przed rodzicami i rodzinka przylecileismy w marcu do Polski na zareczyny.Dzieki wspanialaej przyjaciolce rodzice niczego sie nie spodziewali az do ostatniej chwili!!!Mielismy udane przyjecie z cala zaskoczona rodzinka ktora nie wiedziala z jakiej okazji ten zlot rodzinny.Ja rowniez miala mila niespodzianke :o  Zdecydowalismy ze pierscionek zareczynowy kupimy  w Polsce...a tu juz w samolocie Jerry wyciaga male pudeleczko i mi sie oswiadcza.Mowil ze zemna nigdy nic nie wiadomo,ze moze nie dolecimy do Polski a tak to przynajmniej bedziemy zareczeni. ;D  Teraz powolutku przygotowywujemy sie do slubu i wesela ktore odbedzie sie w Krakowie  ;)  aaaaa Bert z nami nie rozmawia
 
Witam wszystkie szczesliwe mamusie. Ja jeszcze nie mam meza ale to sie niedlugo zmieni (mam nadzieje ze niedlugo ;)). Jestem z chlopakiem od ponad poltora roku. Poznalismy sie trzy lata wcesniej na dyskotece ale przez ten okres bylismy tylko znajomymi. Nawt nie myslalam ze kiedykolwiek bedziemy para, wiec zdziwilam sie kiedy zadzwonil do mnie i zaproponowal spotkanie. Przez pierwsze 2 miesiace spotykalismy sie dosc czesto i poznawalismy sie lepiej. Nie bylo trzymania sie za reke ani pocalunkow. I to wlasnie mi sie podobalo. Nie myslal jak prawie kazdy chlopak w jego wieku poprostu rozmawialismy a milosc przyszla sama. Teraz jestem w 7 tygodniu ciazy i planujemy nasze dalsze wspolne zycie. Kolezanki przestaly mi juz mowic ze nie pasujemy do siebie. Uwazaly ze moge znalezc sobie kogos lepszego przystojniejszego. Wiem ze moj chlopak nie jest idealem nie jest najprzystojniejszym facetem na swiecie ale przeciez to nie to sie liczy. Jest cudowny dla mnie i wiem ze taki bedzie dla dziecka.
 
a ja mojego Karolka........wyklikalam ;D
tak tak wychaczylam go w internecie :laugh:

byl sobie rok 2003,poczatek marca....pracowalam wtedy jako opiekunka 4-o miesiecznej Marysi
kiedy malutka spala,moglam siedziec na kompie (ktorego nie mialam w domu)
zalozylam swoj nr gg i jednego dnia jak nikogo ze znajomych nie bylo a ja sie nudzilam,postanowilam sobie kogos poszukac..

w wyniku szukania znalazlam dwoch chlopakow...wybralam mojego Karolka
super nam sie klikalo,nie moglam sie doczekac kiedy mala pojdzie spac,a jak wlanczalam kompa zawsze mialam nadzieje ze on juz jest,ze czeka :laugh: i czesto byl ;)

po miesiacu sie spotkalismy,nasze pierwsze spotkanie trwalo 5godz!! ciagle gadalismy,bylo super :laugh:
na dowidzenia dostalam calusa w policzek i mialam nadzieje ze jeszcze bedzie chcial sie ze mna spotkac

chcial,i od tamtej pory jestesmy razem,teraz mamy nasza ukochana coreczke i jest cudownie
jednak mam sentyment ogromny do czasow jak sie poznawalismy.......teskni sie czasami za tymi 'poczatkami' ;)
 
Czytając wasze historie postanowiłam że swoją też muszę opisać: mojego męża poznałam dzięki......harcerstwu. Tak byłam kiedyś w drużynie harcerskiej a mo o 5 lat starszy mąz był moim przełożonym. Poznaliśmy się w 1997, ja miałam wtedy 15 lat a on 20 wtedy to była róznica nie do przeskoczenia, ale już rok póżniej cos zaczęło miedzy nami iskrzyć. Wiadomo na początku były to nieśmaiałe spojrzenia potem wspólne spacery, w końcu z wiekiem zaczęło przeradzać się w coś głębszego Od samego początku wiedziałam że będzie moim mężem. Zaręczyliśmy się w 2002 roku a ślub wzięliśmy w 2005.W najbliższym czasie spodziewamy się potomka i naprawdę jesteśmy bardzo szczęśliwi.
 
Poznaliśmy się Tomkiem jeszcze w liceum, gdzie straszliwie go nie nawidziiłam. W trakcie ostatniej imprezy po maturze, wszyscy się umówiliśmy w parku, żeby pogadać. Przyszliśmy tylko my oboje. Tak się zaczęło. Zanim pierwszy raz się pocałowaliśmy minęło pół roku. Rozmawialiśmy codziennie w jego żółtym maluchu do 3-4 nad ranem i do nieczego nie doszło.
Teraz już 6lat jesteśmy razem, dwa lata po ślubie. Jest moim najlepszym przyjacielem, kumplem do piwska, kochankiem, opoką. Razem chodzimy na koncerty jazzowe, podróżujemy czasem za ostatni grosz. Dzisiaj kocham go zawsze bardziej niż wczoraj, tak mam od 6lat, czasem patrze na niego i same łzy mi się leją ze szczęścia. Ludzie dookoła mówią nam, że miłość taka jak nasza zdarza się raz na milion. Mogłabym pisać i pisać jakim jest wspaniałym facet i człowiekiem, ale kto to chciałby czytać ;D?
 
:laugh:
swietne sa wszystkie wasze historie milosne ...
teraz czas na moją :laugh:
Mojego Gorana poznalam uwaga przez smsa ;)
zaskoczona z zaskoczenia ze to do mnie lub nie do mnie odpisalam , poczym on odpisał i tak smsowalismy sobie, nawet nie rozmawiając przez telefon ,przez miesiąc....
przyzwyczailam sie ze mam takiego smsowego kumpla bo jego txt zawsze nie troszke rosmieszaly , po prostu byly zabawne
I tak naprawde nigdy nic wiecej nie planowalam , wcale nie mialam najmniejszej ochoty go poznawac osobiscie , dopiero co zakonczylam dosc dlugi i powazny związek i chcialam odpoczac , pobyc sama.
Ktoregos dnia kiedy dosc przeziebiona dostalam txt z kolejna smieszna wiadomoscią, odpisalam ze wcale mi nie do smiechu bo choruje .....w odpowiedzi dostalam zaproszenie na rosolek .... troche z obawa, ale przyjelam zaproszenie ,
Bylo to dosyc dziwne bo nie mialam pojecia jak facet wyglada , nawet nie znalam jego glosu , kompletnie nic .
spotkalismy sie, poszlismy na obiadek dlugo rozmawialismy i jeszcze wieksze nic ....facet wogole mnie nie pociagal ani fizycznie ani pod wzgledem osobowosci , pomyslalam wtedy ze to nie moze byc ten sam facet ktory tak fajnie pisze txt.
a jednak pozniej moje kochanie tlumaczylo sie tym ze byl za bardzo zdenerwowany , tak minelo nasze pierwsze spotkanie bez wiekszych wrazen ....pamietam ze mowil mi wtedy ze jeszcze mnie zabierze do Paryża , ja oczywiscie nie zwrocilam na to uwagi i zapomnialam o tym fakciku....
umowilismy sie ze zostaniemy tylko znajomymi, i naprawde tak bylo , tylko znajomi , spotykalismy sie od czasu do czasu na piwie , w knajpie , na spacerze , coraz częsciej i częsciej i czesciej .....zostalismy wspanialymi przyjaciolmi a wkoncu kochankami i zyjemy ze soba i w tym roku na wakacjach w Paryzu postanowilismy o staraniach o dzieckonie mozemy sie doczekac az bebiko pojawi sie w naszym wspolnym zyciu
:laugh:
 
reklama
Dochodze do wniosku ,że najwspanialsze scenariusze miłosne pisze życie ;D Początek każdej miłości ma w sobie coś magicznego.
 
Do góry