Wiem, że wszystko się da, tylko rozumiem rozterki Autorki. Ona potrzebuje wsparcia. Samodzielnie trudno. Myślę, że jako kobiety, powinnyśmy sobie pomagać, a nie krzyczeć "zrób tak, da się, bo ja umiem". Nie każdy jest na tyle silny. A czasem drobna pomoc, odebranie dziecka z przedszkola, przypilnowanie przez pół godziny - to naprawdę jest dużo. Czasem pomóc, czasem skorzystać z pomocy. I byłoby łatwiej tym, które chcą, ale się boją.
Skąd wiesz, że którakolwiek z nas – osób, które odeszły była na tyle silna?
Np. ja wcale nie byłam silna. Nie wiesz przez co przeszłyśmy, chcąc normalnego życia i z jakimi konsekwencjami tych decyzji mierzymy się do teraz.
Prawda jest taka, że jeśli ktoś naprawdę chce odejść, szuka dla siebie i dziecka lepszego życia – odejdzie.
Wiesz, ja pomogłam dziewczynie, która była w takiej samej sytuacji, co autorka. Dodatkowo jej partner ćpał przy malutkim dziecku. Przyjęłam ją pod swój dach ZA DARMO, kupowałam jej i jej dziecku wszystkie potrzebne rzeczy w tym nawet zabawki i kosmetyki do makijażu dla niej, a ona miała odkładać wszystko co miała, żeby zacząć nowe życie.
No i trwało to tak ponad dwa tygodnie. W pewnym momencie wzięła dziecko pod pachę, powiedziała, że wzięła pieniądze na kaszkę dla syna i idzie do sklepu. Dzwoniłam do niej cały wieczór – okazało się, że wróciła do tego faceta, bo jej naściemniał, że się zmieni. Po tygodniu znowu prosiła mnie o pomoc, a potem znowu było to samo.
Ostatecznie po dwóch latach od tego czasu, dopiero zrozumiała, że naprawdę musi sama z tego wyjść. Wzięła się w garść, znalazła pracę, wysłała syna do punktu przedszkolnego, założyła chłopu niebieską kartę, teraz jest poszukiwany przez policję.
Nieważne ile razy i w czym komuś pomożesz, jeśli ta osoba naprawdę nie chce odejść to nie odejdzie. A jeśli chce odejść, to sama musi znaleźć trwałe rozwiązanie.
Samo wsparcie i miłe słówka nie zmienią tego, że decyzję trzeba podjąć samemu i samemu przeskoczyć przez czyhające po drodze przeszkody.
Nie zliczę ilu dziewczynom próbowałam pomóc i żadna później już się po tę pomoc nie zgłosiła
nawet jeśli chodziło tylko o przypilnowanie dziecka.