reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wada Serca Zespół Downa u Plodu

Zaczne od początku, cóż była zimna jak lód, spuchnięta jak balon, i żółta, pewnie przez to że miała problemy z wątroba, w pięknej różowo białej sukience, białych rajstopach, bucikach wprawdzie trochę zdartych bo dałam jej lakierki po siostrze, nią miałam głowy do kupna nowych, w czepeczku który miała do chrztu i przykryta biala woalka, w białej trumience, deszcz padał ale za chwilę na moment wyszło słońce i deszcz ustąpił, ciezko, ciężko choć wiem że w tym pokiereszowanym ciele nie było już jej, to ciężko że po tym wszystkim po całym jej cierpieniu i całym wysiłku włożonym w to wszystko, kończy się to włożeniem trumny do ziemi, ciężko to pojąć, że już po wszystkim, ze tyle było zamieszania koło niej, zwłaszcza w szpitalu i już po wszystkim, po prostu włożyli ja do ziemi.
 
reklama
Zaczne od początku, cóż była zimna jak lód, spuchnięta jak balon, i żółta, pewnie przez to że miała problemy z wątroba, w pięknej różowo białej sukience, białych rajstopach, bucikach wprawdzie trochę zdartych bo dałam jej lakierki po siostrze, nią miałam głowy do kupna nowych, w czepeczku który miała do chrztu i przykryta biala woalka, w białej trumience, deszcz padał ale za chwilę na moment wyszło słońce i deszcz ustąpił, ciezko, ciężko choć wiem że w tym pokiereszowanym ciele nie było już jej, to ciężko że po tym wszystkim po całym jej cierpieniu i całym wysiłku włożonym w to wszystko, kończy się to włożeniem trumny do ziemi, ciężko to pojąć, że już po wszystkim, ze tyle było zamieszania koło niej, zwłaszcza w szpitalu i już po wszystkim, po prostu włożyli ja do ziemi.
Jej ciało wraca niejako do tego, z czego powstaje, do ziemi, która cicho przyjmuje i przytula nawet najbardziej pokiereszowane ciała. Ty w ciepłym łonie nosilas życie swojej córeczki, teraz ziemia w swoim łonie będzie nosiła ciało twojej maleńkiej dziewczynki.
Możesz wyjsc na zewnątrz z domu, na miejsce bez cywilizacji. Będąc w takim miejscu zamknij oczy. Słuchaj... Odczuwają ciałem... Wąchaj... Możesz odczuć jak Matka Ziemia troszczy się wciąż o nas, o ciebie... Mogą pojawić się te najtrudniejsze i często niechciane emocje. One są dobre. Pozwól im dojść do głosu jeśli czujesz, że dasz radę. Anioł śmierci... Przychodzi do nas wzgardzony i odepchnięty, bo to przecież ból, żal, rozpacz czasem, itp... kto by tego chciał? A on chce tylko otulić miłością właśnie w tym najtrudniejszym czasie. I nie trzeba być wierzącym, by pozwolić Milosci trwać...
Jutro mam egzamin. Chciałabym po nim przyjechać do Ciebie i Ciebie przytulić. Co o tym myslisz?
 
Ostatnia edycja:
Jej życie było krótkie i pełne cierpienia, jednak zostanie w waszych sercach i naszych tu na forum. Wasza historia napewno dużo nas wszystkie nauczyła. Każda z nas doceniła to co ma, zrozumiała, że nic nie jest oczywiste i zdrowe dziecko to ogromne szczęście. Twoja córeczka będzie na Ciebie czekać gdzieś tam, zdrowa i szczęśliwa, radosna. Uwolniła się od cierpienia.
Mam nadzieje, ze nie znikniesz, że ten wątek nie zostanie zamknięty....
 
Dziewczyny chyba już tu wszystko napisały co i ja bym chciała. Od siebie dodam, że dziękuję Ci @NewMom, że dzieliłaś się tą historią - dla mnie to była ogromna lekcja życia. Jesteś chyba najsilniejszą kobietą jaką znam, choć tylko wirtualnie i wiem, że to nie ze swojego wyboru, ale z życiowej konieczności... Ciężko to wszystko objąć rozumem...
Mam również nadzieję, że nadal będziesz tu pisać.
Żegnaj maluszku, mam nadzieję, że jesteś teraz szczęśliwa.
 
Więcie ksiądz na cmey powiedział że my do naszej córeczki możemy się już modlić i że może nam dużo uprosić, i że była taka rodzina co im też zmarło dziecko ale potem nagle zaczęło im się wszystko układać, a u nas... wczoraj kłóciłam się z mężem ale już sobie wszystko wyjaśnilismy, i jest ok, nawet lepiej niż ok , ale wczoraj i dziś miałam delikatny zjazd z teściową, dodam że oni mieszkają na parterze a my na piętrze, dziś się z nią pokłóciłam nieziemsko przy czym usłyszałam że oczywiście to że mój mąż jest dla niej niemiły to jest moja wina i że oczywiście jak do nich przyszłam to mi wszystko łatwo przychodziło a on haruje, i że przyszłam na gotowe, że Bóg wiedział co robi że żebral nam dziecko i na koniec jak wyszłam to nazwała mnie szmata. Czy to jest to że odwróciło się na lepsze, może, może do tej pory nabrałam się na jej fałszywość, że od ostatnich kłótni się między nami ułożyło a to była jej gra, dziś jak usłyszałam że nadaje na mnie na nas do swojego syna przez telefon nie wytrzymałam, peklam, poszłam do niej myslalam że się pogodzimy bo ja nawet przeprosiłam ale potem sobie wszystko wygarnelysmy. Czy moja córka w niebie pomogła w tym żebym się wreszcie przekonała i zobaczyła co jest dookola nas, jaki fałsz i zakłamanie.Zeby spadły klapki z oczu..o dziwo jest mi teraz lepiej, wiem że nie będzie teraz łatwo bo ona stwierdziła że to jest koniec między nami o kazała mi wyjść do swojego domu na górze. Nie wiem jak teraz będzie. Jak jej powiedzialam że jak się wyprowadzę to już więcej dzieci nie zobaczy to nawet się nie przejela.ciezko mi ...
 
Więcie ksiądz na cmey powiedział że my do naszej córeczki możemy się już modlić i że może nam dużo uprosić, i że była taka rodzina co im też zmarło dziecko ale potem nagle zaczęło im się wszystko układać, a u nas... wczoraj kłóciłam się z mężem ale już sobie wszystko wyjaśnilismy, i jest ok, nawet lepiej niż ok , ale wczoraj i dziś miałam delikatny zjazd z teściową, dodam że oni mieszkają na parterze a my na piętrze, dziś się z nią pokłóciłam nieziemsko przy czym usłyszałam że oczywiście to że mój mąż jest dla niej niemiły to jest moja wina i że oczywiście jak do nich przyszłam to mi wszystko łatwo przychodziło a on haruje, i że przyszłam na gotowe, że Bóg wiedział co robi że żebral nam dziecko i na koniec jak wyszłam to nazwała mnie szmata. Czy to jest to że odwróciło się na lepsze, może, może do tej pory nabrałam się na jej fałszywość, że od ostatnich kłótni się między nami ułożyło a to była jej gra, dziś jak usłyszałam że nadaje na mnie na nas do swojego syna przez telefon nie wytrzymałam, peklam, poszłam do niej myslalam że się pogodzimy bo ja nawet przeprosiłam ale potem sobie wszystko wygarnelysmy. Czy moja córka w niebie pomogła w tym żebym się wreszcie przekonała i zobaczyła co jest dookola nas, jaki fałsz i zakłamanie.Zeby spadły klapki z oczu..o dziwo jest mi teraz lepiej, wiem że nie będzie teraz łatwo bo ona stwierdziła że to jest koniec między nami o kazała mi wyjść do swojego domu na górze. Nie wiem jak teraz będzie. Jak jej powiedzialam że jak się wyprowadzę to już więcej dzieci nie zobaczy to nawet się nie przejela.ciezko mi ...
To jakaś okrutna i toksyczna kobieta. Nie musi darzyć Cię sympatią ale takie zagranie tuż po tej tragedii, która Was spotkała świadczy tylko o jej poziomie. A czy myślicie o przeprowadzce gdzieś dalej od nich? Czy sytuacja jednak na to nie pozwoli? I jak po tym wszystkim radzi sobie mąż? Może oboje mieliście tyle stresu w ostatnim czasie, że nie potraficie odreagować i wybuchacie jak bomby. U nas pierwsze miesiące po narodzinach syna to były niekończące się spięcia między mną a mężem. Nie potrafiliśmy się dogadać jak przed. I czy nie myślisz aby pójść do np. psychoterapeuty aby sobie wszystko poukładać? U mnie to była najlepsza inwestycja w siebie
 
reklama
I w ogóle nie przejmowałabym się jej humorami. Musisz teraz pomyśleć o sobie i zadbać w końcu o siebie i rodzinę. Trochę takiego zdrowego egoizmu. Ja z toksycznymi osobami staram się jak najbardziej zmniejszyć kontakt a sama mam taką osobę w najbliższej rodzinie. Może wtedy byłoby Ci nieco lżej?
 
Do góry