Jetkaa do lekarzy jak do kierowców trzeba stosować zasadę ograniczonego zaufania. Choć komu mamy ufać jak nie lekarzom...
Masz zupełną rację gubi ich rutyna, zadufanie w sobie i mniemanie o własnej nieomylności i pewnie trochę syndrom boga. Dla nich to najczęściej przypadek a dla nas dramat, ból, strach i łzy. Bardzo często zero w nich empatii nie potrafią rozmawiać z pacjentem. Jak w kwietniu traciłam ciążę to nikt nie wykazał empati czy nie pocieszył tylko pewien pan na bloku operacyjnym który przygotowywał mnie do zabiegu. On jedyny zwrócił uwagę na moje łzy, pocieszył choć chwilę porozmawiał.
Masz zupełną rację gubi ich rutyna, zadufanie w sobie i mniemanie o własnej nieomylności i pewnie trochę syndrom boga. Dla nich to najczęściej przypadek a dla nas dramat, ból, strach i łzy. Bardzo często zero w nich empatii nie potrafią rozmawiać z pacjentem. Jak w kwietniu traciłam ciążę to nikt nie wykazał empati czy nie pocieszył tylko pewien pan na bloku operacyjnym który przygotowywał mnie do zabiegu. On jedyny zwrócił uwagę na moje łzy, pocieszył choć chwilę porozmawiał.